Dniówka: LeBron zaczyna myśleć o końcu kariery, w LA zaczynają się wakacje Reavesa

8
fot. YouTube

LeBron James bardzo starał się przedłużyć sezon Los Angeles Lakers i uniknąć swojego pierwszego w karierze przedfinałowego sweepu. Ustanowił nowy strzelecki rekord jednej połowy w playoffach, w sumie zdobył najwięcej punktów od początku lutego, tylko asysty zabrakło mu do triple-double, w połowie czwartej kwarty wymusił dwie kolejne szarże Jokica, ale na koniec spudłował dwa ostatnie rzuty i jego wysiłki nie wystarczyły do zwycięstwa.

Nie udało się i James rozpoczyna wakacje, jednak zanim jeszcze się pożegnał, postarał się, żeby zabrać nieco uwagi finalistom z Denver i również stać się dużą pomeczową historią. Wystarczyło kilka słów, żeby rozpocząć dyskusje o tym, czy naprawdę mógłby teraz zakończyć karierę. Tak nagle? Nikt przecież nie jest na to przygotowany. W finałach Zachodu może miał coraz więcej momentów, w których wyglądał staro, ale dopiero co został najstarszym zawodnikiem, który rzucił w playoffach 40 punktów i w swoim już dwudziestym sezonie nadal grał na poziomie All-NBA. Nie musi jeszcze myśleć o emeryturze. A przede wszystkim – od dawna zapowiada, że będzie czekał na swojego syna. Tymczasem zaraz po Game 4 stwierdził, że ma dużo do przemyślenia jeśli chodzi o swoją przyszłość, a dopytywany potwierdził, że będzie myślał o tym czy chce dalej grać.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (1199): Nie włączam radio boję się
Następny artykułWizards zatrudnili GMa Clippers Michaela Wingera

8 KOMENTARZE

  1. Denver na końcu grało już praktycznie szescioosobowa rotacja.

    Kyrie-Reves-Hachimura-Bron-Davis plus Christie, Vanderbilt, Thompson z których każdy będzie mógł być użyty na 10-15 minut, na specyficzną serię w play-offs.

    Christie już teraz mógł grać i.mógł pomóc z Denver.
    Vanderbilt może się poprawić cokolwiek w ofensywie a na specyficznego plastra wystarczy.
    Thompson w 10 minut pokazał jaką dywersję wykonał Ham.

    Tak – Ham – jest pietą Achillesa.

    Taka rotacja w pełni wystarczy na najważniejsze batalię play-offs 2024.

    A przecież w trade-deadline dojdzie kolejne wzmocnienie, a następnym będzie ktoś z rynku buyoutow.

    To już byłaby 10 osobowa rotacja.
    Aż za dużo.

    A przecież ekipa Bussów udawadnia ze potrafi perły wyszukiwać.

    Kyrie-Reaves-Hachimura-LeKneź-Davis.

    Hura-Hura-Hurrrra.

    0
      • Wstaw takiego “DaytoDavis” do takich Celtic’s za mid-level i niech jakiś oszołom postawi przeciw temu, że nie wygraliby choć jednego misia w przeciągu 3 następnych lat.

        Czy większe prawdopodobieństwo aby to zrobili,byłoby z LeBron’em a pokładzie?

        Kibice James’a wymyślają teraz kto ma wziąć mniej aby nieba Królowi przychylić.

        Ja odbije piłeczkę.
        Może to Bron powinien wrócić do sprawdzonych schematów z Heat.
        Sam biorę mniej, starcza na dwóch HoF’ów obok i przy odrobinie szczęścia łatwiej będzie to ledżesi troszkę podkręcić ‘

        0
        • Ja spojrzałem na to tylko przez pryzmat tej serii/całych PO. Oczywiscie, że Davis za mid-level w obecnych celtics to byłby taki upgrade, że łatwiej byłoby mistrzostwo.
          Fanem Lebrona nie jestem, a i od zawsze uważałem, że jego płacz z powodu braku wsparcia/za krótkiej ławki jest z dupy, bo zawsze brał możliwie najwyższe kontrakty, mimo, że sra hajsem. Żeby nie było, zasługuje na te pieniądze, ale czasami można te 5 baniek odpuścić, chociaż wydaje mi się, że to kwestia prestiżu i pokazania kto jest samcem-alfa w tym cyrku, jeśli chodzi o max kontrakty.

          0
          • I święta racja.
            Po to harujesz na swój status aby później z tego statusu zbierać profit.

            Ja tylko odnoszę się do tego, że oczekiwanie od gwiazd ligi będących w okolicach ~30 i mogących liczyć na maxa w każdym innym teamie, iż przyjdą świecić blaskiem odbitym będącego u kresu wytrzymałości gwiazdora jest niedorzeczne.

            Miało to jakiś sens kiedy Bron był w swoim prime ( a i tak byli to gracze co prawda z nazwiskiem, ale jednak za swoją górką) , a teraz?

            Z James’em zawsze był jeden schemat.
            -Wygrywasz. Jego cześć i chwała na wieki.
            -Przegrywasz. Zawsze to ty możesz być kozłem ofiarnym.
            Znamy tę prawidłowość jako fani tej ligi. Gracze tejże, rozumieją to tym bardziej.

            0