Dniówka: Najlepsze momenty rozczarowującej, gwiazdorskiej ery na Brooklynie

5
fot. NBA League Pass

Zanim rozpoczniemy drugą, decydującą fazę sezonu zasadniczego, wykorzystajmy tę chwilę przerwy, żeby jeszcze zatrzymać się przy drużynie, której rozpad stał się największą historią trade deadline, bo swoimi wymianami sprawili, że rywalizacja na Zachodzie będzie teraz jeszcze ciekawsza.

Niespełna dwa tygodnie temu projekt gwiazdorskich Brooklyn Nets oficjalnie dobiegł końca.

Nie przetrwał nawet czterech lat, nigdy nie spełnił ogromnych oczekiwań i powolnie umierał już od dłuższego czasu. Gwiazdorska drużyna okazała się wielkim niewypałem. Dwa lata temu wyglądali jak główny faworyt do tytułu, jeszcze nawet przed obecnym sezonem prezentowali się całkiem nieźle… na papierze, ale to nie przełożyło się na sukcesy na boisku. Zamiast mistrzowskiej parady, było tylko ciągłe zamieszanie wokół drużyny, kontuzje, nieobecności, zmiany trenerów i kolejne żądania transferów.

Tak zapamiętamy ten okres na Brooklynie, więc dla odróżnienia, przypomnijmy teraz te najlepsze momenty.


Offseason 2019

Brooklyn Nets byli wtedy drużyną, która dopiero co wróciła do playoffów, po niezwykle trudniej przebudowie. Musieli przemeblować skład i odbić się od dna, równocześnie oddając kolejne wysokie picki do Bostonu. Zadanie wydawało się niemal niewykonalne, ale zrobili to. Pod wodzą Seana Marksa znajdowali wartość w niższych wyborach w drafcie i wykorzystywali cap space’u do przejmowania niechcianych kontraktów w pakiecie z przydatnymi assetami, a pod wodzą Kenny’ego Atkinsona rozwijali zawodników, którzy nie odnaleźli się w innych drużynach. Stworzyli solidne fundamenty, byli się dobrze funkcjonującą organizacją i mieli wygrywającą drużynę. Mieli też mnóstwo wolnych pieniędzy na zakupy, dzięki czemu przed wakacjami 2019 stali się atrakcyjnym miejscem dla gwiazd.

Jeszcze wolna agentura oficjalnie nie wystartowała, a już pojawiały się doniesienia, że Kyrie Irving i Kevin Durant zdecydowali się razem przenieść do Nowego Jorku, ale nie do tej dużo bardziej znanej drużyny grającej w MSG, tylko do ich sąsiadów z Brooklynu. W tamtym momencie Nets stali się największymi wygranymi wakacji.

To była piękna historia drużyny, które wydobyła się z fatalnej sytuacji i właśnie otworzyła sobie drzwi do schodów na sam szczyt NBA. Oczywiście KD dopiero leczył zerwanego Achillesa i było wiadomo, że opuści najbliższy sezon, ale pozyskanie dwóch takich gwiazdorów (obaj dopiero co byli w drugiej All-NBA Team) przesuwało Nets na zupełnie inny poziom. Ze zdrowym Durantem mieli w niedalekiej przyszłości stać się poważnym kontenderem.

To była również piękna historia przyjaźni. Kevin opuścił Golden State Warriors, z którymi zdobył dwa mistrzostwa, żeby grać razem ze swoim przyjacielem Kyrie’m, a też zgodzili się na nieco niższe kontrakty, żeby mógł do nich dołączyć kumpel DeAndre Jordan. To było coś więcej niż tylko koszykówka, dlatego tym bardziej miało się udać.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Westbrook w Clippers, Beverley w Bulls. Kontuzja Giannisa niegroźna
Następny artykułBrooklyn Nets przedłużają kontrakt z Jacquem Vaughnem

5 KOMENTARZE

  1. Kawał dobrej “kronikarskiej” roboty, trochę już się to zacierało mi w pamięci, że mieli AŻ tak dobre wyniki gdy grali razem. Wydaje się, przez te wszystkie dramy, że to nigdy nie zaczęło dobrze działać bo o wiele lepiej pamiętam te wszystkie kałszkwały niż okresy dobrej gry.
    No może oprócz kosmosu jaki grał KD w PO, to trudno zapomnieć bo był jak potwór

    0