Wake-Up: Król okradziony, 30 Sochana, Joel obił D Nikoli jak dzwon

19
fot. NBA League Pass

LeBron grający na niewidzialnej harmonijce. NBA is Magic.

Kilka z tych ostatnich sobót stycznia było trudnych – łatwych do zapamiętania. Sezon NFL zbliża się już jednak do końca, więc nasza fantastyczna liga zmienia bieg.

Sobota była wielka i prawdopodobnie najdłuższa w moim League Passie, z meczami w dogrywkach, pełna kontrowersji i z głupiutkimi tweetami do Marcina Gortata nad ranem, że Jeremy jest lepszy.

Sochan rzucił swoje career-high w wyjątkowo dobrym meczu Spurs, Rockets wygrali na wyjeździe bez trójki swoich najlepszych graczy, ten plaster na małym palcu prawej ręki zdjąłem właśnie, bo nie skończymy pisać tego do dwunastej, Wiz Kendricka Nunna są już 3-0 bez Rui Hachimury, ale dziwnie nie są to najważniejsze historie ostatniej nocy.

Największą historią ostatnich dni jest emerżęnsja Clippers wreszcie zdrowych Kawhi’a i Paula George’a – metodycznie grający team, jak Joel Embiid, który mógłby grać z nimi razem. Największym story soboty był LeBron James w Bostonie, tak wściekły na sędziów, że upadł na kolana, zanim Eric Lewis i arbitrzy po meczu przyznali, że popełnili błąd i powinien mieć dwa rzuty wolne przy remisie w ostatniej sekundzie na zwycięstwo.

Do gier!

(34-16) Denver @ (32-16) Philadelphia 119:126 Jokić 24/8/9 – Embiid 47/18z
(27-24) New York @ (30-19) Brooklyn 115:122 Randle 19/10/8 – Irving 32/9a
(12-38) Houston @ (13-38) Detroit 117:114 E.Gordon 24/7a – Ivey 16
(23-26) Chicago @ (19-31) Orlando 128:109 Vucević 26/13/6 – Anthony 21
(28-24) LA Clippers @ (25-25) Atlanta 120:113 Leonard 32 – Trae Young 31/10a
(27-21) Sacramento @ (27-25) Minnesota 110:117 Sabonis 23/10z – Edwards 34/10/6
(23-26) Washington @ (26-24) New Orleans 113:103 Gafford 21/12z – McCollum 24
(26-25) Phoenix @ (14-36) San Antonio 128:118 OT Paul 31/11a – Sochan 30
(23-27) LA Lakers @ (36-15) Boston 121:125 OT James 41/9/8 – Brown 37/9z
(26-25) Dallas @ (26-26) Utah 100:108 Dinwiddie 35/8a – Markkanen 29
(23-28) Toronto @ (23-26) Portland 123:105 Achiuwa 27/13z – Lillard 30

1) Myles Turner o dwa lata przedłużył kontrakt z Indianą Pacers. To 60 mln dolarów do końca sezonu 2024/25. To efekt Tyrese’a Haliburtona, z którym Indiana była w Top-6 Wschodu, a bez którego jest 1-8 w ostatnich 9 meczach. Sam Myles gra lepiej, za trzy rzuca mniej, roluje więcej, a decyzje podejmuje szybciej.

2) LeBron James przyjechał w sobotę do Bostonu wziąć rewanż na Jaysonie Tatumie za jego takeover i gamewinner nad Jamesem w grudniu w Staples. Lakers rozpoczęli pięciomeczową trasę. Rozpoczął ją jednak LeBron – 41 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst – od wielkiej frustracji.

QUESTION: “It looked like there was contact on LeBron’s drive at the end of regulation. Why was there no foul call there and what did you see there?”

 LEWIS: “There was contact. At the time, during the game, we did not see a foul. The crew missed the play.”

Anthony Davis w drugim meczu po powrocie znowu wszedł z ławki, ale mecz był ciasny – 19 remisów, 15 zmian prowadzenia – i zacięty do samego końca. Paul Pierce siedział obok parkietu w spodniach od pidżamy i trashował albo szukał dziewczyny. Rui Hachimura nawet pojawił się na boisku na dwie minuty przed końcem czwartej kwarty i sfaulował Malcolma Brogdona przy dwóch punktach przewagi Lakers na 42 sek. przed końcem – i był remis. Następnie Patrick Beverley zaszokował cały kynologiczny świat pierwszym putback dunkiem psa w historii koszykówki, zanim zostawił jeden psi punkt na linii w zupełnie ostatnich sekundach, więc Jaylen Brown na 4 sekundy przed końcem dobił z faulem – jak można Lakersie? – i tym razem trafił wolny, i znów był remis.

Po timeoucie Eric Lewis i zwłaszcza Jacyn(a) Goble kompletnie – ale to kompletnie – zgubili faul Tatuma na Jamesie przy obręczy:

Dogrywkę przejął już Jaylen. Rzucił w niej 11 ze swoich 37 punktów, w tym kluczowe na 33 sek. przed końcem, przy trzech punktach przewagi, na okropnej transition defense Lakers.

I Brogdon – 26 punktów – grał potężne minuty bez kontuzjowanego Marcusa Smarta. I nawet Luke Kornet grał w dogrywce, bo Robert Williams nie grał. Tatum dodał 30 w aż 47 minut gry, 125:121 Boston, no ale James nie dostał szansy spudłowania dwóch rzutów wolnych na końcu czwartej kwarty.

Celtics przerwali tym samym passę trzech porażek, a Jaylen zrehabilitował się za spudłowane dwa wolne na końcu ostatniego meczu Celtics w MSG.

Lakers są 8-6 w styczniu. W poniedziałek są u Kyrie’ego i Nica.

Pies jest śmieszny:

A nasz 6th Man of the Lakers Week?

Spokojnie Lakers, to tylko sezon regularny, nie playoffy.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Scottie Barnes mógłby być graczem Warriors
Następny artykułKajzerek: Liga stanęła w obronie Grizzlies

19 KOMENTARZE

  1. Jeremy Sochan. Zaczyna to wyglądać coraz lepiej. Popełnia jeszcze błędy, m.in 2 razy dał sobie wyrwać piłkę po zbiórce na własnej desce w tym raz przy 108-107, po czym Bridges rzucił za 2 ale: naturalnie rozgrywa, dobrze broni 1/1, dobrze zbiera i coraz lepiej rzuca, i za 3 i wolne, wiec może faktycznie sky is the limit. Grał przeciwko Johnsonowi i Bridgesowi i bez dogrywki nie było widać istotnej różnicy. On ma 19 lat a oni 26 i są w NBA od 2018/2019. Dobrze tez utrudniał rozegranie CP3. Może kryć każdego na pozycjach 1-4 oraz słabsze 5, no takie jak Poeltl.

    0
      • On nie broni żadnych pick n rolli granych przez elite guardów i to trwa sam już nie wiem ile lat. Tu nie trzeba Hardena, mało masz kozackich guardów w zachodniej konferencji? W poprzednich playoffs wracający po kontuzjach guardzi Warriors zrobili sobie na nim poligon doświadczalny, a Poole wyglądał jak najlepszy gracz ligi. W tamtej serii w niejednym meczu przed halftime Jokić już był trupem i dyszał jak parowóz. Zobaczymy na kogo padnie w tym roku. Znowu będzie smutna_buzia.jpg, ale że jak to MVP taki chujowy i milion kompilacji na reddicie jak go przez cały mecz na wrotki po kolei biorą. Mark my words.

        0
  2. Niesamowite, jak Lakers jebani są przez sędziów w ostatnich ~30 sekundach meczu, w tym sezonie wzięli im już tak 2-4 wygrane z bilansu. A to jest o tyle śmieszne, że to Lakers i LeBron – raczej by się człowiek spodziewał, że sędziowie będą pchać to towarzystwo w stronę play-off.

    0