Flesz: Zmartwychwstanie Bena Simmonsa i naj- wzruszające story ever

4
fot. Philadelphia Inquirer

Od ponad tygodnia nie ma naprawdę świeższego obrazka w League Passie, niż Mr Ben Simmons zbierający piłkę w obronie, kozłujący ją coast-to-coast i kończący fingerrolem wszystko, jak ostatniej nocy w łatwej przebieżce Brooklyn Nets – choć w back-2-backu – we wcale niełatwym – choć osłabionym – Toronto. Zaczyna czuć grę na nowo i ma więcej miejsca w środku niż miał w Filadelfii.

Boisko do koszykówki naprawdę potrafi być oazą. Wiemy o tym i my, amatorzy. To od boiska do koszykówki w naszej profesjonalnej lidze wszystko rozwija się w cały ten cyrk wokół – niesnaski, doniesienia, plotki. To tam podupadł cały Proces, to stamtąd i ze słynnego layupu, z którego zrezygnował Ben Simmons w serii z Atlantą – a to poprzedziły długie lata nagabywań Bretta Browna i Doca Riversa o większą agresję i przede wszystkim lata wyrozumiałości Joela Embiida – to tam rozpoczął się Upadek Bena Simmonsa, z którego w ostatnich dwóch tygodniach wychodzi.

Benji trafia 71% rzutów w listopadzie, jest nagle w double-figures od pięciu spotkań. Zbiera, podaje, broni w Portland Damiana Lillarda, kryje centrów, rozgrywa, kończy i robi to na nowym czteroletnim kontrakcie za 60 mln dol. od mojego teamu w dynastii-fantasy, bo na końcu, mimo wszystko, prywatnie, point-center Ben Simmons to rzecz wyśniona po tej stronie ekranu. Czytelnik pewnie wie, więc co będę znowu – Ben Simmons jest pięknym niekompletnym graczem.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Gambit Donovana zadziałał
Następny artykułKawhi Leonard i Paul George na razie bez daty powrotu na parkiet

4 KOMENTARZE

  1. A później przyjdą playoffy i znowu będzie ośmieszany. Typ zmarnował kilka lat prime’u Embiida. Point-center? Niezły gimmick tym razem wymyśliłeś, panie Simmons. Ale ściągnąłem maskę jak Scooby-Doo i pod spodem był ten sam ceglarz, z którym w post season będą jechali i guardzi, i Janisy, a brak rzutu będzie eksploatowany na potęgę przez obrony. Nie dziękuję, mamy 2022, a nie 2018, już się na to nie nabieram.

    0