Dniówka: W Dallas wszystko kręci się wokół Luki

2
fot. NBA League Pass

W zeszłym tygodniu zakończyła się najdłuższa od czasu wielkiego Wilta seria 30-punktowych występów na otwarcie sezonu. Po imponujących pierwszych dziewięciu meczach, Luka Doncić zagrał słabo podczas wyjazdowego back-to-backa, zaliczając w sumie 46 punktów z 50 rzutów. Wpadł w mały dołek, ale szybko z niego wyszedł i w sobotę znowu robił swoje show.

Na parkiecie w Dallas jeszcze nie zszedł poniżej 30 punktów i cały czas też ma pewne pierwsze miejsce na liście najlepszych strzelców NBA. Zdobywa 34.3 punktów.

Jest także liderem pod względem średniej oddawanych rzutów, największej łącznej liczby wizyt na linii wolnych i ma zdecydowanie najwyższy wskaźnik Usage. O tym ostatnim dużo mówiło się w najlepszych latach Jamesa Hardena i Russella Westbrooka. Przypomnijmy, USG% mierzy procent akcji wykorzystywanych przez zawodnika (zakończonych jego rzutem z gry, rzutem wolnym albo stratą), gdy jest na boisku. W przypadku Luki ten wskaźnik wynosi obecnie 39.1%. W całej historii, tylko wspominania dwójka byłych MVP miała wyższy.

A przecież Doncić nie tylko kończy mnóstwo akcji, jest również rozgrywającym i znajduje się w top-10 podających ligi (8.1ast). Kiedy jest na boisku asystuje przy 46% rzutów swoich kolegów. Dyryguje całą ofensywą, trzymając piłkę w rękach – średnio w każdym meczu przez 10.1 minut i pod tym względem również jest zdecydowanym numerem jeden w lidze. Wszystko kręci się wokół Doncica, jeszcze bardziej niż w poprzednich sezonach.

Gra Dallas Mavericks opiera się na tym, co zrobi ich lider i działa to bardzo dobrze, bo jest on tak wybitnym zawodnikiem. Luka jest w stanie samodzielnie ciągnąć drużynę. Pytanie, czy grając w ten sposób Mavs mogą stać się poważnym kontenderem? Przykłady drużyn zdominowanych przez Hardena i Westbrooka pokazały, że jest to przepis na nagrodę MVP i zespołowy sukces co najwyżej w fazie zasadniczej, który w playoffach się nie sprawdza. Ale to problem na później, bo zanim dotrzemy do playoffów, trzeba jeszcze przejść przez bardzo długi sezon, a tego typu gra oznacza ogromne obciążenie dla gwiazdora. Dlatego na razie w Dallas głównie dyskusje się o tym, czy i jak długo Doncić jest to w stanie wytrzymać. Już złapał pierwszą zadyszkę, podczas tych dwóch przegranych niedawno meczów i nie ukrywał, że czuł się zmęczony.

Ale najbardziej negatywne efekty wyeksploatowania widać po tym jak traci efektywność wraz z trwaniem meczów. Robi tak dużo na boisku od samego początku, że potem brakuje mu sił na końcówkę. Jest liderem NBA z średnią 12.5 punktów w pierwszych kwartach, trafiając wtedy ponad 54% swoich rzutów, natomiast w czwartych jego skuteczność spada poniżej 39%.

Tak prezentują się jego osiągnięcia w połowach
pierwsze: 19.0 punktów, 53/34/74%; +78 w 212min
drugie: 14.3, 44/23/76%; -42 w 221min

W łącznie 37 minut crunch time uzbierał dotychczas 35 punktów, ale spudłował 9 z 10 rzutów zza łuku, w tym potencjalne game-winnery w Phoenix i Nowym Orleanie. Ostatnio Mavs wygrali z Portland Trail Blazers, ponieważ to jego koledzy na finiszu rozstrzelali się na dystansie. Luka kreował dla nich otwarte pozycje. To też jego siła, że potrafi skupić na sobie uwagę obrony i świetnie odegrać. Ale generalnie w najważniejszych momentach meczów wolałbyś, żeby to twój najlepszy zawodnik oddawał decydujące rzuty.

Zobaczymy jak to dalej będzie wyglądało i czy Mavs spróbują nieco odciążyć swojego lidera. Warto zwrócić uwagę, że na razie mieli dość sprzyjający terminarz, bo rozegrali tyko 12 meczów i większość z nich u siebie. Doncić miał czas na regenerację. Teraz przed nimi back-to-back, ale też jeszcze niezbyt wymagający – bez podróżowana, dzisiaj zmierzą się ze zmęczonymi Clippers, a jutro odwiedzą ich najsłabsi w lidze Rockets.

b2b (8-6) LA Clippers @ (7-5) Dallas 2:30

Dzisiaj Luka na pewno nie będzie się oszczędzał. Bardzo lubi grać przeciwko Clippers, z którymi rywalizuje od czasu swojego debiutu w playoffach. W zeszłym sezonie przy okazji ich dwóch wizyty w Dallas rzucił łącznie 96 punktów. Ale robił to pod nieobecność Paula George’a.

(9-5) Memphis @ (7-6) New Orleans 1:30

Problemy zachowaniem sił na końcówki meczów ma także Ja Morant. Podobnie jak Luka, gra na dużym obciążeniu (czwarty pod względem USG%, 36.1) i ma dużo lepsze pierwsze połowy, a w ostatnich minutach brakuje mu skuteczności. W czwartych kwartach trafia ledwie 29.8% z gry – najgorzej spośród wszystkich, którzy oddali dotychczas przynajmniej 50 rzutów.

W pierwszych połowach zalicza 15.9 punktów przy 54/48/85%. W drugich 12.3, 43/37/74%.

W crunch time uzbierał 18 punktów z 20 rzutów.

Ostatnio Morant dostał wolne przy okazji wizyty w Waszyngtonie, miał więc czas, żeby przygotować się na pojedynek zawodników wybranych z najwyższymi numerami draftu 2019. To będzie jego piąte spotkanie z Zionem Williamsonem. Dotychczas wszystkie przegrał.

Jest szansa, że Memphis Grizzlies będą mieli dzisiaj Jarena Jacksona Jr. Szykuje się na swój pierwszy występ w sezonie po wyleczeniu operowanej w wakacje stopy. To dla nich ogromne wzmocnienie. Na razie całkiem dobrze radzili sobie pod nieobecność Jacksona, jeśli chodzi o bilans zwycięstw, ale w obronie spisywali się słabo, a on jest ich najlepszym defensorem. Dzisiaj od razu będzie czekało go trudne zadanie zatrzymania Ziona, który 17.5 ze swoich 23.5 punktów zdobywa w pomalowanym.

3w4 (6-8) Brooklyn @ (6-6) Sacramento 4:00

Kto jest najbardziej clutch zawodnikiem tego młodego sezonu? De’Aaron Fox.

Nie tylko w ostatnim meczu z Warriors trafiał kluczowe rzuty. Ma najwięcej w lidze 42 punkty zdobyte w crunch time i to przy fantastycznej skuteczności 64% z gry. Nikt inny, kto oddał co najmniej 20 clutch rzutów nie trafił nawet połowy.

Sacramento Kings mocno się rozpędzili i  wygrali już 6 z 8 meczów. Co więcej, przegrywali tylko wtedy, gdy w decydujących akcjach byli “okradani” przez sędziów (błąd kroków Tylera Herro; faul Klaya Thompsona na Kevinie Huerterze).

(6-7) New York @ 3w4 (10-5) Utah 3:00

To miał być mecz, w którym przehandlowany Donovan Mitchell po raz pierwszy wróci do Salt Lake City, albo w którym czekający na wymianę Mitchell zmierzy się ze swoją przyszłą drużyną…

Zamiast tego będziemy mieli ważny mecz dla przyszłości Toma Thibodeau, którego krzesełko staje się coraz bardziej gorące. Potrzebuje dużo lepszego występu od swoich zawodników niż to co pokazali w niedzielny wieczór, kiedy wyglądali jakby przyszli do MSG tylko po to, żeby się nieco rozgrzać i sobie porzucać. Oddali rywalom aż 145 punktów. I to drużynie, która przyjeżdżając do Nowego Jorku miała szóstą najgorszą ofensywę ligi… Co więcej, był to kolejny już ich fatalny występ, w którym zabrakło energii i walki, po laniu jakie dostali od swoich sąsiadów. Dlatego coraz głośniej pojawiają się pytania, czy Thibs nie stracił swojej drużyny?

Roszady w wyjściowym składzie New York Knicks na razie nie przyniosły efektów, a ustawienie z tercetem najlepszych zawodników cały czas jest minusowe. Kiedy na boisku są Brunson-Barret-Randle mają dobry atak na poziomie 113.2 punktów na sto posiadań, ale obronę (118.3) gorszą od najgorzej biorących w lidze Pistons.

b2b (6-7) San Antonio @ (9-4) Portland 4:00

Portland Trail Blazers mają obecnie najlepszy bilans na Zachodzie, mimo że od ośmiu meczów ani razu Chauncey Billups nie mógł wystawić optymalnej pierwszej piątki. Piątki, która otworzyła sezon bilansem 4-1. Josh Hart jest ich jednym starterem, który rozegrał wszystkie mecze.

Jeśli Tre Jones szybko się nie wyleczy, Jeremy Sochan dzisiaj ponownie może wystąpić w roli rozgrywającego. Gregg Popovich eksperymentuje, co pokazuje jego wiarę w Sochana – w jego umiejętności i gotowość, żeby podwyższać mu poprzeczkę. Ale to też oczywiście idealny sposób na tankowanie.


(9-5) Memphis @ (7-6) New Orleans 1:30
b2b (8-6) LA Clippers @ (7-5) Dallas 2:30
(6-7) New York @ 3w4 (10-5) Utah 3:00
b2b (6-7) San Antonio @ (9-4) Portland 4:00
3w4 (6-8) Brooklyn @ (6-6) Sacramento 4:00

Poprzedni artykułWake-Up: Seria zwycięstw Celtics. Blok Butlera. Sochan jako PG zderzył się z Warriors
Następny artykułDwight jest nagle Big in Taiwan

2 KOMENTARZE