Wake-Up: Pierwsze zwycięstwo Lakers. Znakomity Mitchell ograł Knicks

14
fot. NBA League Pass

Po 13 dniach sezonu w NBA nie ma już drużyny bez wygranej.

Los Angeles Lakers zdążyli jeszcze przed końcem października i jako ostatni zanotowali swoje pierwsze zwycięstwo. Anthony Davis wrócił do gry, Russell Westbrook dobrze spisał się w roli rezerwowego i wreszcie w LA mogą nieco odetchnąć. Przerwali serię pięciu porażek, która była najgorszym startem LeBrona Jamesa od jego debiutanckiego sezonu.

New Orleans @ LA Clippers 112:91 (C.McCollum 22 – N.Powell 18)
Washington @ Boston 94:112 (K.Porzingis 17/13 – J.Brown 24/10)
New York @ Cleveland 108:121 (J.Brunson 16 – D.Mitchell 38/12a)
Golden State @ Detroit 114:128 (S.Curry 32 – S.Bey 28)
Minnesota @ San Antonio 98:107 (K.Towns 26/11 – K.Johnson 25)
Orlando @ Dallas 105:114 (P.Banchero 18 – L.Doncić 44)
Houston @ Phoenix 109:124 (K.Porter 26 – D.Booker 30)
Denver @ LA Lakers 110:121 (N.Jokić 23/14 – L.James 26)

1) Kluczowa okazała się końcówka trzeciej kwarty, kiedy LeBron James i Nikola Jokić oglądali z ławki jak Los Angeles Lakers zaliczają run 18-2. Lonnie Walker rozstrzelał się wtedy 10 punktów i gospodarze objęli prowadzenie (+8, swoje najwyższe w sezonie), którego potem już nie oddali.

Kropkę na i postawił nie kto inny, tylko sam Russell Westbrook

Rezerwowy Westbrook pomógł w tym decydującym runie, miał 18 punktów, 8 zbiórek, 8 asyst i był najbardziej plusowym zawodnikiem meczu.

LeBron zdobył 26 punktów. Anthony Davis 23 i 15 zbiórek, niestety w końcówce przy ważnej dobitce znowu uszkodził sobie plecy.

Jamal Murray rzucił najwięcej w sezonie 21 punktów, ale mimo starań w czwartej kwarcie razem z Nikolą Jokicem (23-14-6), nie byli w stanie uratować Nuggets.

2) Podczas gdy Lakers świętują swoje pierwsze zwycięstwo, ich sąsiedzi mają teraz najdłuższą w lidze serię porażek. LA Clippers znowu zagrali słabo, ponownie nie byli w stanie zdobyć 100 punktów i przegrali już po raz 4 z rzędu.

Paul George uzbierał tylko 14 punktów z 19 rzutów. Kawhi Leonard znowu nie grał i nie było to tylko oszczędzanie w pierwszej części back-to-backa, ponieważ dzisiaj też nie pojawi się na parkiecie.

New Orleans Pelicans tymczasem mogli liczyć na Ziona Williamsona, który wrócił po dwóch meczach przerwy i bardzo dobrze się zaprezentował  – 21 punktów, 12 zbiórek i 7 asyst w 31 minut.

3) Donovan Mitchell zrobił swój statement.

Po raz pierwszy zmierzył się z New York Knicks, którzy nie zdecydowali się zapłacić ceny za jego transfer i wykorzystał okazję, żeby pokazać im czego nie dostali. Pokazał im, że mają czego żałować, bo on jest gwiazdorem, o którym marzą od dawna. Zagrał fantastycznie i przede wszystkim zrobił kluczową różnicę w czwartej kwarcie, kiedy pomógł Cleveland Cavaliers przejąć mecz.

Od samego startu czwartej kwarty Mitchell grał z dużą energią, zaangażowaniem i poprowadził run, którym gospodarze odrobili 9-punktową stratę. Zaczął od efektownego bloku, zatrzymując Obiego Toppina w kontrze, za chwilę wszedł pod kosz, popisując się ładnym wsadem, potem dwa razy znajdował gorącego Kevina Love’a na dystansie, po czym sam trafił za trzy z faulem i doprowadził do remisu. Chwilę później to Love miał akcję 3+1 po kolejnej asyście Donovana, Cavs objęli prowadzenie i zabrali mecz.

Zdominowali czwartą kwartę 37-15. Mitchell zanotował wtedy 12 punktów i 4 asyst. W całym meczu miał 38, najwięcej w karierze 12 asyst i 8/13 za trzy. Również 8 trójek trafił Love (29pkt, 16 w czwartej kwarcie), a starter Dean Wade dołożył 6 (22pkt).

Aż 22 trójki tylko trzech zawodników to rekord NBA. Dlatego Cavs zupełnie nie przeszkodziło, że Caris LeVert po fantastycznym występie w Bostonie, tym razem spudłował wszystkie swoje 9 rzutów (zaliczył 8 asyst).

Dla Cavs to już piąta wygrana z rzędu, mimo że cały czas są bez Dariusa Garlanda.

Jalen Brunson pomógł Knicks objąć prowadzenie, kiedy w trzeciej kwarcie zdobył 12 ze swoich 16 punktów, ale nie był game-changerem jak Mitchell.

4) Golden State Warriors fatalnie rozpoczęli wycieczkę po Wschodzie i dzień po porażce w Charlotte, przegrali również w Detroit. Tym razem Stephen Curry nawet nie miał okazji próbować ratować zespołu na finiszu, bo gospodarze przez całą drugą połowę utrzymywali pewne prowadzenie, po tym jak przejęli mecz runem 29-9 w drugiej kwarcie.

Pistons przerwali serię pięciu porażek. Saddiq Bey rzucił 28 punktów, Isaiah Stewart miał double-double 24-13, Cade’owi Cunninghamowi tylko asysty zabrakło do triple-double (23-10-9), a 21 punktów dołożył Bojan Bogdanović, który przed meczem podpisał dwuletnie przedłużenie ze swoją nową drużyną.

Warriors nie potrafili zatrzymać Pistons, ale też w ataku brakowało im efektowności. Curry zdobył 32 punktów pudłując 10 z 14 rzutów za trzy. 30 miał Jordan Poole, zastępując odpoczywającego w back-to-back Klaya Thompsona, a poza nimi jeszcze tylko Andrew Wiggins zanotował dwucyfrowy dorobek (i najgorszy wskaźnik -25).

5) Dallas Mavericks odbili sobie porażkę w Oklahomie. W sobotę oddali wysokie prowadzenie na finiszu, teraz też jeszcze Orlando Magic zbliżyli się na 4 punkty w ostatniej minucie po celnym rzucie Paolo Banchero, ale zaraz trójką odpowiedział Dorian Finney-Smith.

Luka Doncić po raz szósty z rzędu zdobył co najmniej 30 punktów, co jest najdłuższą taką serią na otwarcie sezonu od 1986 roku, kiedy takim osiągnięciem popisał się Michael Jordan. Już do przerwy rzucił 31 ze swoich 44 punktów. W sezonie jego średnia wynosi 36.7.

Banchero natomiast przerwał swoją serię występów na 20 punktów. Zdobył najmniej w karierze 18, trafiając tylko 6/20 z gry.

Bol Bol ponownie wyszedł w pierwszej piątce i zanotował swoje pierwsze w karierze double-double z 16-11.

6) San Antonio Spurs znowu pokonali Minnesotę Timberwolves i zrobili to pod nieobecność chorego Jeremiego Sochana. Nie grali też Devin Vassell, Josh Richardson i zwolniony za obnażanie się Josh Primo, ale to nie przeszkodziło im rozstrzelać gości zza łuku. Keldon Johnson (26pkt), Doug McDermott (23) trafili razem 12 trójek ze skutecznością 50%, podczas gdy cała drużyna Wolves złożyła się na ledwie 4/29.

To już 5-2 Spurs.

7) Boston Celtics przerwali serię dwój porażek robiąc szybki blowout na Washington Wizards. Jaylen Brown rzucił 24 punkty, Jayson Tatum 23 i tyle samo z ławki dodał też Malcolm Brogdon.

Bradley Beal spudłował pierwsze 11 swoich rzutów z gry, skończył z 4/16.

8) Devin Booker zdobył 30 punktów w swoje 26. urodziny, Chris Paul rozdał 15 asyst bez straty i poprowadzili Phoenix Suns do czwartej z rzędu wygranej na własnym parkiecie. Gospodarze grali bez Deandre Ayton, który z powodu skręconej kostki odpocznie co najmniej tydzień. W pierwszej piątce zastąpił go Bismack Biyombo i miał 5 bloków.

Poprzedni artykułPoznaliśmy szczegóły zwolnienia Josha Primo z San Antonio Spurs
Następny artykułFlesz: Danny będzie płakał, bo Detroit wie co robi

14 KOMENTARZE

  1. Suns są zdecydowanie lepsi niż można się było spodziewać, po słynnej zapaści w G7 z Mavs.
    Wygląda na to, że jednak dobrze przepracowali tą traumę i nadal widzą siebie jako topową drużynę na Zachodzie w RS.

    Na minus natomiast zaskakują Clippers, którzy grają kulawo w ataku i nie widać kompletnie pomysłu jak temu zaradzić. Reputacja Ty Lue zostanie zweryfikowana? No zobaczymy.

    Niezła beka z tymi Spurs – ludzie się zastanawiali przed sezonem, czy oni wygrają 20 meczy z 82, a oni już mają 5 po niecałych dwóch tygodniach ;-) Z drugiej strony Wolves bawią się w bycie Kings i robią wszystko co tylko możliwe, aby nie wygrywać.

    GSW mają problem, a brzmi on: udajemy, że chce nam się grać. Widać po nich, że się zwyczajnie nie starają na 100%. Trochę to wygląda jakby spoczeli na laurach po ubiegłym sezonie.

    Brawa dla Lakers – nie spodziewałem się, że uda im się ograć Nuggets. Jokić rozczarowuje na starcie tego sezonu w niemal każdym meczu. Anthony day-to-Davies ma takie bóle pleców, że to widać na kilometr jak się porusza.

    0
  2. Dallas może i gra slabo ale za to pobili rekord – wystarczyło 6 spotkan by okazało się że podpisany na 3 lata gracz generalnie jest do zwolnienia. McGee wygląda jak pozny Deandre Jordan i nie dziwne ze znowu gra Powell. Przynajmniej się stara w obronie.

    Luka dlugo tak nie pociągnie – 37 minut i 26 rzutów przeciwko Orlando w back to back. To nie ma prawa się udać.

    0
  3. Kilka wniosków po meczu Knicks-Cavs:

    1. Wyglada na to, że jak na razie transfer po Donovana to był strzał w 10. Są 5-1 bez Garlanda. Bardzo mocno namieszają na Wshcodzie.
    2. Kevin Love przeżywa drugą młodość , w takiej formie powalczy o 6th Man of the Year.
    3. Dlaczego do jasnej cholery to Evan Fournier krył Mitchella?
    4. Randle i Fournier muszą odejść w trybie natychmiastowym.

    0
  4. ale żenada wczoraj wieczorem byla z League Passem, nie moglem na żadnej przeglądarce odpalić meczu Clipps – Pels, widzialem na twitterku, że sporo ludzi mialo ten sam problem, teraz nadal opcja full game przenosi mnie na pustą strone i moge ogladać tylko condensed game, tyle hajsu a i tak trzeba bylo szukac streamów, jprdl …

    btw, fajowe te stroje Lakers, szkoda, że taki slaby sklad i tak slabo grają, bo bym sobie taką sprawil z Chin, może jeszcze ktoś sensowny za Russa tam trafi, sie zobaczy ;)

    0
  5. Na stronie NBA w Advanced Stats PHX wygadają tak: 1) OffRtg-2, 2) DefRtg-4, 3) NettoRtg-1, 3) Ass/-3, 4) Ass/To-1, 5) AssRatio-2, 5) OffReb-9, 6) DefReb-10, 7)Reb/-4, 7) Tov/-8, 8) Efg/-7, 9) Ts/-6, 10) Pace- 24 11) Pie-1. A teraz niech ktoś napisze dlaczego tak jest skoro nie maja zawodnika w TOP-5 w: 1) punktach, 2) zbiórkach, 3) blokach, 4) przechwytami, 5) trójkach, a tylko biedny CP3, który zle się zestarzał/spadł z klifu i rzuca o 5 pkt mniej niż rok temu prowadzi w asystach (10,8). Trener/system?

    0
  6. Guardzi z wczorajszej pierwszej piątki Spurs to Romeo Langford i Tre Jones (w sumie 5/19). Pozostali dwaj guardzi, którzy grali z ławki pozostają dla mnie anonimowi, ale też bardzo się starali i w sumie byli 3/10. I z takim barachłem przegrywa “wielka trójka” z Minnesoty. Zbyt dobrze to nie wróży.

    0
  7. Już w tamtym sezonie ten kto obserwował Cavs mógł dostrzec ogromny potencjał jaki drzemie w tym zespole. Już w tamtym sezonie Cavs to była drużyna, która mógła skończyć w top4 wschodu, ale przeszkodziły im kontuzje. Każdy, ale to KAŻDY gracz Cavs w zeszłych rozgrywkach pauzował przynajmniej dwa tygodnie ze względu na uraz przez co drużynie uciekło kilka ważnych wygranych. Teraz dodali do składu Mitchella, który znakomicie wpasował się w ten team, szybko złapał kontakt z kolegami i widać, że ta świetna atmosfera, która była już rok temu pozwoliła mu już od początku zbudować poczucie przynależności do drużyny. Jak mówił Kevin Love: “On już jest jednym z nas”.

    A teraz Cavs wyglądają przerażająco dobrze. Mogą zdobywać punkty z pod kosza i z dystansu, mają niezłą ławkę, świetnie bronią, są młodzi i głodni sukcesu. A w obwodzie jest jeszcze niegrający Garland i Ricky Rubio. #LetEmKnow panowie!

    0