Dniówka: LeBron i Bronny

10
fot. YouTube

Gdyby nie nazwisko, nikt specjalnie nie zwracałby uwagi na 17-letniego dzieciaka grającego na pozycji rozgrywającego w barwach Sierra Canyon School. Nikt poza rodziną i skautami obserwującymi uważnie rozgrywki na poziomie szkół średnich. Na razie nic nie wskazuje na to, że jest to jakiś wyjątkowy koszykarski talent. Ale to LeBron James Jr, zwany Bronny’m dla łatwiejszego odróżnienia go taty.

Nie dominuje jak jego staruszek, gdy był nastolatkiem, mimo to znajduje się nawet pod jeszcze większym mikroskopem, bo jest synem jednego z najlepszych koszykarzy wszech czasów, a w dzisiejszych czasach możesz śledzić niemal każdy jego krok. Dlatego mnóstwo w sieci można znaleźć jego highlightów. Choć też daleko mu do młodego Ziona Williamsona, który podbijał social media, wyskakując z ekranu swoimi niesamowitymi zagraniami.

Bronny nie znajduje się w czołówce największych talentów szkół średnich, ale wśród tych dzieciaków chyba nikt obecnie nie budzi większego zainteresowania. W rankingu młodych prospektów ESPN znajduje się na 39 miejscu w swoim roczniku, tymczasem na Rivals.com ostatnio przesunięto go na 60, co było spadkiem aż o 31 pozycji w porównaniu do wcześniejszego notowania z końca maja. Oczywiście te rankingi nic nie przesądzają. Zwłaszcza, że mówimy tu o 17-latku, który nadal się rozwija i rośnie (choć ostatnio już tak nie rośnie, co też wpływa na spadek jego notowań). Zanim za dwa lata będzie mógł zgłosić się do draftu, jeszcze wiele może się zmienić. W każdym razie obecnie nie wygląda jak przyszły gwiazdor. Nie jest nawet najbardziej obiecującym prospektem w rodzinie, bo większe nadzieje daje obecnie 15-letni Bryce Maximus, którzy w ciągu ostatniego roku przerósł brata.

Według większości skautów Bronny ma potencjał, żeby zostać solidnym zadaniowcem w NBA. Dobrze podaje, potrafi rzucać i dysponuje wysokim koszykarskim IQ, a do tego ma przecież geny swojego ojca. Trudno przewidzieć na jak dobrego zawodnika wyrośnie i czy pod względem talentu dorośnie do poziomu NBA, ale on akurat nie musi się martwić tym, czy trafi do najlepszej ligi świata. To jest właściwie pewne. LeBron już mu to załatwił. Od kilku lat głośno mówi o swoim marzeniu wspólnej gry z synem, a teraz te marzenia zmieniły się już w konkretny plan.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykuł1-2-3… Cancun!
Następny artykułFlesz: Westbrook jeszcze tu jest, czyli offseason Lakers (3.0)

10 KOMENTARZE

  1. Geny nie mając nic do jego talentu, tzn nie w takim stopniu jak się powszechnie wydaje. Ciekawą sprawą jest, że w znacznym stopniu geny odpowiedzialne za różnego rodzaju talenty czy cechy charakteru przechodzą w co drugie pokolenie, możemy dostrzec więcej podobieństw z naszymi dziadkami niż rodzicami. Czyli może się okazać że większym talentem będzie wnuk Lebrona jeśli takiego się doczeka. No, chyba że ten wnuk odziedziczy cechy po dziadkach z drugiej strony rodziny i talent Lebrona przepadnie w czeluściach wszechświata.

    Pytanie też istotne czy junior ma w ogóle pasję do koszykówki, bo to że w nią gra wcale tego nie oznacza

    0