Dniówka: Starzejący się rozgrywający w LA

3
fot. YouTube

Russell Westbrook w poprzednim sezonie nie potrafił odnaleźć się w Los Angeles Lakers i był jednym z najbardziej hejtowanych zawodników w całej NBA. Mimo to zdecydował się zostać w drużynie, choć też świetnie zdaje sobie sprawę, że Lakers chcą się go pozbyć i szukają transferu. Ale przecież nie mógł zrezygnować z wartej aż $47 milionów opcji w kontrakcie.

John Wall cały poprzedni sezon przesiedział na ławce, ponieważ Houston Rockets woleli oddać minuty młodszym zawodnikom, ale mimo to również zdecydował się podjąć ogromną opcję w swojej umowie. Wiedział, że w Houston go nie chcą, ale też wiedział, że zaraz dogada się w sprawie wykupienia tego kontraktu. Tak się stało, dzięki czemu jako wolny agent mógł wybrać nowe miejsce do gry. Podobnie jak Westbrook rok temu, on teraz też przenosi się do Los Angeles, ale do tej drugiej drużyny. Będą sąsiadami. Przynajmniej na chwilę, do czasu transferu Westbrooka.

Obaj mają wiele wspólnego. To dwa niegdyś wybitni rozgrywający. Gwiazdorzy, którzy najlepsze lata mają już za sobą i szybko zaczynają tracić na wartości. Wraz z upływem lat i po kolejnych kontuzjach nie mają już swojego dawnego atletyzmu, przez co coraz większym problemem staje się ich brak rzutu. 79 to liczba celnych trójek każdego z nich w ostatnim rozegranym sezonie. Westbrook uzbierał to przy fatalnej skuteczności 28.9%, ale Wall nie był dużo wcale lepszy (31.7%), kiedy ostatnio widzieliśmy go na boisku, a średnio oddawał prawie dwa razy więcej rzutów zza łuku.

W poprzednim sezonie Wall siedział na końcu ławki tankujących Rockets, więc był poza radarem, podczas gdy Westbrook grając w drużynie LeBrona Jamesa znajdował się w centrum zainteresowania, dlatego też był obiektem ciągłej krytyki. Teraz natomiast podczas gdy Westbrook będzie cały czas oceniany przez perspektywę swojego ogromnego kontraktu, Wall uwolnił się od łatki najbardziej przepłaconego zawodnika ligi, bo przecież w LA Clippers ma już dużo rozsądniejsze zarobki. Warto jednak zwrócić uwagę, że to ten dopiero co wykupiony kontrakt Walla był jednym z absolutnie najgorszych w całej historii ligi. $164 miliony (po odliczeniu tego co zostawił w Houston) za cztery lata i tylko 40 rozegranych meczów… Kiedy to przedłużenie weszło w życie, był już kontuzjowany. W zeszłym sezonie co prawda to sami Rockets nie chcieli żeby grał, ale teraz jeszcze przez rok będą spłacać go, podczas gdy John będzie już występował w innych barwach.

Nadal dostanie swoje $47mln za sezon, tak samo jak Westbrook, ale Clippers nie będzie tyle kosztował, więc w LA może być zaraz przedstawiany jako „świetny interes”. A w najgorszy wypadku, jeśli nie spełni oczekiwań albo znowu nie będzie zdrowy, łatwo będzie wycofać się z tego błędu. Nie to co w przypadku Westbrooka.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Ayton nadal czeka na ofertę kontraktu. Banchero zakończył grę w Summer League
Następny artykułFlesz: “Take foul” wcale nie musi zniknąć

3 KOMENTARZE