Dominacja koszykówki Warriors. Kontuzja Moranta, spowodowana przez Poole’a?

5
fot. NBA League Pass

Golden State Warriors wrócili do własnej hali, zaprezentowali swoją piękną koszykówkę i zdominowali Memphis Grizzlies, obejmując prowadzenie w serii.

Nie byli tylko w stanie zatrzymać rewelacyjnego Ja Moranta. Ale tym razem on sam nie był w stanie przeciwstawić się zespołowej sile rywali.

Morant znowu był lepszy od Stephena Curry’ego i znowu też miał więcej celnych trójek od najlepszego strzelca w historii. Na finiszu pierwszej połowy lewitował zdobywając punkty w pomalowany, po czym rzucił buzzer-beatera z połowy.

Gospodarze nie mieli na niego odpowiedzi, a on nie pozwalał swoim kolegom się poddać. Cały czas motywował do walki i próbował trzymać Grizzlies w grze, ciągnąc atak drużyny. Ostatecznie nie uchronił ich przed blowoutem, ale mecz skończył się dla niego dużo gorzej. Najgorzej. Niestety to nie porażka jest teraz największym zmartwieniem ekipy z Memphis.

W połowie czwartej kwarty Morant doznał kontuzji prawego kolana (to samo, które leczył na finiszu sezonu regularnego). Utykał schodząc do szatni i opuszczając halę, a wcześniej był wyraźnie sfrustrowany i podłamany siedząc na ławce.

Do kontuzji doszło najprawdopodobniej gdy zderzył się kolanami z Jordanem Poole’m, a może sekundę później, kiedy Poole pociągnął go za kolano?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułOdpowiedź Brunsona kiedy Paul kompletnie tego nie miał
Następny artykułCeltics nie sięgnęli nowego poziomu Antetokounmpo, zabrakło 0.1

5 KOMENTARZE

  1. Matko boska, ale dziś Warriors mieli flow w ataku.
    To byli Ci najlepsi Warriors z początku sezonu, kiedy mieli bilans na równi z Suns, a ich gra to była mega frajda dla oczu.
    Powyżej 60% z gry rozwala system. To był ten dzień, kiedy GSW wygraliby w tej lidze z każdym.

    Dla mnie jak dotąd jest to ulubiona seria tych PO.
    Cały czas, niezmiennie mam GSW w 6.

    0
  2. Na moje oko, to Ja już wcześniej grał z niezaleczoną kontuzją kolana. Już we wcześniejszych meczach było widac, że jak schodził na timeouty to lekko utykał. Biorąc to pod uwagę i jego styl gry, trzeba trzymać kciuki, żeby nie był meteorytem jak Derrick Rose :|

    0