Flesz: Tyronn Lue nie trenuje Lakers

0
fot. AP Photo

To działo się w maju 2019 roku, na miesiąc przed tym, gdy Los Angeles Lakers wydali Brandona Ingrama, Lonzo Balla, Josha Harta i prawa do De’Andre Huntera w zamian za Anthony’ego Davisa. Od momentu tamtej wymiany, Lakers natychmiast wzięli się za najbardziej profesjonalny sezon klubu koszykówki, który kiedykolwiek mogliśmy zobaczyć, sezon przerywany skandalem politycznym, tragiczną śmiercią ikony klubu i globalną pandemią, a zakończony mistrzostwem w miejscu, w którym Paul George nie mógł spać przez dwa tygodnie.

Po zwolnieniu Luke’a Waltona i po tym jak Monty Williams wybrał pracę w Phoenix, celem nr 1 Lakers już naprawdę stał się Tyronn Lue. Lakers zaoferowali mu trzyletni kontrakt, Lue chciał pięć lat umowy i odszedł od stołu. Chciał by Lakers już na starcie docenili jego wkład w comeback Cavaliers w 2016 roku z 1-3 w Finałach przeciwko Warriors. Nie chciał stać się szybko kozłem ofiarnym, jakim stają się zwykle trenerzy drużyn LeBrona Jamesa. Potrzebował akceptacji swojego statusu. Nie chodziło tak bardzo o zaoferowane 18 czy 25 mln dolarów.

Od tego czasu Tyronn Lue jest 5-0, trenując Los Angeles Clippers przeciwko Lakers, w ostatnim tygodniu bardziej Lakers Jeanie Buss niż Jamesa. I Lue wygrywa z Lakers na najprzeróżniejsze sposoby i robi to kimkolwiek, podobnie trochę do tego jak James (i Lue) wygrywali w Cleveland z australijskimi rozgrywającymi, centrami dorzucanymi do niepotrzebnego dealu po Melo, Jeffem Greenem i gościem, który po zdobyciu tytułu od razu fejstajmował Kobiego. Trzy tygodnie temu Clippers prowadzili już +17 na cztery minuty przed końcem, żeby stracić wszystko i wygrać layupem Reggie’ego Jacksona. Na początku grudnia nie przegrywali ani przez sekundę, zanim Luke Kennard trafił w ostatnich minutach dwie kluczowe trójki. Nie Paul George i Kawhi Leonard, tylko zrobili to Jackson i Kennard.

Sięgając jeszcze bowiem do poprzednich sezonów, ustawienie George’a z Leonardem obok centra i dwóch guardów, sprawiało, że grający wtedy na czwórce Anthony Davis miał problem z kryciem w przestrzeni. Nawet gdy Lakers zdobywali tytuł, gdy Lue nie był jeszcze trenerem Clippers, to Clippers wydawali się być właśnie najlepszym matchupem na bigball Lakers oprócz kontuzjowanych Splash Brothers.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Szczęściarz, gdy go masz
Następny artykułDniówka: Debiut Hardena w Sixers. Pierwszy weekend drugiej części sezonu