Dniówka: Hardena nie da się lubić. Przedłużenia dla DFS i Beverley’a

5
fot. twitter.com/sixers

W zeszłym roku James Harden opuścił w sumie ponad miesiąc gry z powodu kontuzji prawego ścięgna podkolanowego. Początkowo wrócił za szybko, uraz się odnowił i ledwie zdążył wyleczyć się na playoffy, w których później znowu się re-kontuzjował. Nic więc dziwnego, że teraz gdy ma podobny problem z lewą nogą, wszyscy wolą zachować wyjątkową ostrożność.

Choć można się też zastanawiać czy ten uraz rzeczywiście jest na tyle poważny, czy przypadkiem ta ostrożność i przedłużająca się rehabilitacja, to po prostu sposób Hardena na przeczekanie. Bo ten timing kontuzji wyjątkowo mu sprzyja. Na Brooklynie opuścił pięć ostatnich meczów, a potem okazało się, że czeka na transfer. Teraz natomiast może chcieć spokojnie przygotować się do gry w nowej drużynie i przy okazji przeczekać All-Star Game. Pewnie wolał sobie oszczędzić ciągłych pytań dziennikarzy o powody odejścia z Nets, a też niezręcznych sytuacji w szatni, bo można się domyślać, że nie wszystkim zawodnikom podoba się jego wymuszanie transferów. Kevin Durant nie chciał go w swoim zespole, ale też LeBron James nie wybrał go w drafcie, tylko dostał z przydziału jako ostatniego zawodnika.

Wymuszanie transferów przez gwiazdy to nic nowego. Zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić i szybko o tym zapominać. Przecież nikt już nie wypomina Anthony’emu Davisowi ciągnącej się przez kilka miesięcy dramy w Nowym Orleanie. W przypadku Hardena i jego rozstania z Houston też pewnie byłoby podobnie, ale teraz to już jest za dużo. Drugi rok z rzędu zmusił swój zespół do zrobienia transferu.

Na pewno inaczej to sobie wyobrażał na Brooklynie. Mieli stworzyć dominujący zespół, ale kontuzje i restrykcje covidowe mocno utrudniły im życie. Mimo to nadal byli gwiazdorską drużyną z mistrzowskimi aspiracjami. Hardenowi się jednak odwidziało. Po co męczyć się z Nets i próbować poradzić sobie z problemami, skoro można wybrać łatwiejszą ścieżkę? Można uruchomić znajomości z Darylem Morey’em i dołączyć do grającego na MVP-poziomie Joela Embiida. Tu perspektywy wyglądają jeszcze lepiej…

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (1063): W białym golfie bez psychiatry
Następny artykułDeAndre’ Bembry podpisze kontrakt z Bucks

5 KOMENTARZE

  1. DFS to mega niedoceniany zawodnik. Dla tych co rzadko oglądaja Dallas cena może wydawać się spora ale to gosc ktory praktycznie nie opuszcza spotkan, broni co noc najlepszych graczy rywala na pozycjach 1-3, a w zasadzie 1-4, rzuca na bardzo przyzwoitym procencie i co bardzo ważne- jest świetnym gościem w szatni, lubianym, ciężko pracującym i stanowiącym wzór dla młodych.

    Zatem kontrakt DFS to nie jest moze promocja, ale uczciwa cena.

    0
  2. Sorry, ale jak dla mnie to typowy artykuł pod teze. Harden nie jest najbardziej znienawidzonym allstarem w lidze od wczoraj czy od czasu transferu z HOU tylko od paru lat. I nie ma to zadnego zwiazku z checia czestej zmiany otoczenia tylko z tym, ze notorycznie w zenujacy sposob wymuszal faule i symulowal w obronie.

    Jeszcze za czasow HOU byl wybierany w ASG bardzo pozno. Zart “hej, jeszcze jest James Harden do wziecia!” nie powstal podczas tegorocznych wyborów składu do ASG tylko dawno temu.

    I biorac pod uwage jego kariere wydaje sie co najmniej niepowazne robienie z niego kolejnej primadonny. W HOU byl praktycznie co roku w top5 ilosci minut rozegranych w lidze, bo gral praktycznie non stop, takze podczas koncowki sezonu, gdy wiekszosc allstarow robila sobie wolne. Wtedy ofc nazywano to “nabijaniem sobie statystyk”.

    Gral z niektorymi z naprawde slabych i zle dobranych skladow HOU probujac z nich wycisnac maksa. Przed dołączeniem CP3 z ludzmi jak Gordon czy Ariza zrobił w 3 lata 2 razy top3 seed na zachodzie (2, 8, 3). Gdyby nie był hardenem tylko jokicem, currym czy RW dostałby za samo to z miejsca 2 MVP.

    Jak nie wypalilo z CP3 i Morey moneyballujac oddal go za RW i tez nie wypalilo… Harden w koncu powiedzial dosc. Wielokrotnie mówił, ze jest ballerem i chce grac i wygrywac. Wiec odrzucil oferte kontraktu na 50 baniek rocznie i chcial odejsc do zespolu, gdzie nie bedzie 1, 2 i 3 opcja w kazdym posiadaniu.

    W BKN od poczatku pokazal, ze moze schowac ego, nie musi byc 1 opcja i wzial sie za rozgrywanie. Niestety sielanki tez nie bylo, bo pierwsze co KD i Kyrie sie kontuzjowali i znowu Harden solo musial ciagnac ten wozek. Az w koncu sam sie kontuzjowal przed PO. W PO ofc kyrie jak zwykle nie gral a Harden mimo urazu wrocil, zeby jakkolwiek pomoc zespolowi. Bo tak wazne bylo dla niego potencjalne mistrzostwo. Ale harden to nie klay, wiec nikt tego nie doceni.

    W tym sezonie, gdy to w koncu mial byc ten rok, kyrie wzial wolne a primadonna KD go w tym wspiera. I harden nie bedzie dluzej czekal. Bo za chwile ma 33 lata i chce w koncu cos wygrac.

    Od poczatku mowilo sie, ze kyrie i kd to fatalne zestawienie przede wszystkim pod wzgledem charakterologicznym. Ale najwyrazniej wystarczylo, ze trafil tam tez harden, zeby sie okazalo, ze w sumie kyrie i kd sa spoko a to hardenem jest cos nie tak.

    Nazywanie “latwiejsza droga” pojscie do PHI, juz w ogole pomine. Najwyrazniej Embiid i Doc na lawce >> KD + kyrie.

    0
    • Dziekuje. W koncu ktos napisal o FAKTACH i RZECZYWISTYCH osiagnieciach Hardena.
      Mozna go nie lubic za MNOSTWO rzeczy, ale prawda jest taka, ze gosc kilkukrotnie doprowadzal do ECF teamy, ktorych Lillard czy nawet Steph nie wprowadziliby do playoffs. W miedzyczasie powinien byl dostac jeszcze 2 mvp za RS, ale wiadomo – dziennikarze na niego nie zaglosuja,jesli do wyboru jest Steph, albo chociaz Westbrook.

      Zycze mu, zeby jednak zdobyl misia, bo narracja sie odwroci o 180 stopni, a gosc na to mimo wszystko ZAPRACOWAL.

      0