Welcome to the NBA moment Barona Davisa

0

Zagranie swojego pierwszego meczu w NBA, pierwszego sezonu w najlepszej lidze świata musi być niezapomnianym przeżyciem. Tylko nielicznym się to udaje. Jednak dla wielu graczy to też czas weryfikacji – teraz zobaczą, jak grają dorośli faceci, w końcu starali się o to całe życie.

Nie inaczej było w przypadku Barona Davisa, który na własnej skórze odczuł, co to znaczy grać przeciwko najlepszym na świecie. Członek “We Belive” Warriors przekonał się, że John Stockton, choć w telewizji wyglądał niepozornie, to na parkiecie robił, co chciał. Swego czasu był gościem w podcaście Knucklehead prowadzonym przez Quentina Richardsona i Dariusa Milesa, w którym opowiedział o swoim powitaniu z NBA.

John Stockton mnie upokorzył. Przez niego zacząłem sie zastanawiać, czy w ogóle umiem grać w koszykówkę. (…) Nikt tak szybko nie wyłączył mnie z gry. Wystarczyło, że wybrałem zły kierunek i przechwyt, zabierał każdą lose ball. Widział każdy mój błąd.

Davis przyznał również, że Stockton wyglądał zupełnie inaczej na szklanym ekranie niż na parkiecie:

Był zdecydowanie większy niż myślałem. Coś jak Stephen Curry – w telewizji wyglądał jak normalny koleś, ale całe to złudzenie nikło gdy stawałeś obok niego na parkiecie. (…) Wiedział, gdzie chce sie dostać i nie miało dla niego znaczenia, jak mocno na niego naciskasz. (…) Stockton nauczył mnie pokory

Oczywiście Davis może się teraz śmiać, ale wtedy z pewnością nie był w nastroju do żartowania. Młodzi gracze często idealizują swoich idoli, mają do tego prawo. Następnie wchodzą do NBA i widzą, jak duża przepaść dzieli zawodową koszykówkę od tej uczelnianej. Warto zauważyć, że w debiutanckim sezonie Davisa Stockton miał już 37 lat.

Z podcastu dowiecie się m.in. dlaczego Davis tak bardzo chciał grać blisko domu, w UCLA. Chłopaki charakteryzują również różne style gry w koszykówkę, zależne od regiony USA. Jest też o czasach, gdy Quentin i Darius grali razem w Los Angeles Clippers i dlaczego tak świetnie się wtedy bawili. Pojawia się również wzmianka o Jamesie Hardenie.

Poprzedni artykułUrodzinowa tradycja Marquesa Johnsona
Następny artykułNajnowsze wyniki testów na koronawirusa wśród zawodników