Charles Barkley znany jest z tego, że lubi gadać głupoty. Tym razem Sir Charles dał popis swojej wiedzy w zabawie „Who He Play For?”, której celem jest odgadnięcie, gdzie gra dany zawodnik. Nie są to oczywiście gracze z pierwszych stron gazet, ale wydaje się, że powinno się wiedzieć dla kogo grają: Solomon Hill, Alfonzo McKinnie, Ed Davis, Garett Temple i James Johnson. Okej, chociaż niektórzy z nich. Barkley spudłował za każdym razem.
Zauważył to również Ernie Johnson, który na argumenty Barkleya w stylu:
„A regular guy on the street ain’t going to know these guys”
Odpowiedział
„But maybe an NBA analyst on Inside the NBA might”.
Tutaj macie fragment:
A tutaj całość:
ale jego rola jest, smieszek idiota, z ktorego pozostali analityce robia sobie jaja, taki klasowy blazen ktory z Shaqiem sobie pyskuja i sie kloca, reszta ekipy dba o merytoryke , Barkley, dorzucia jakas smieszna historyjke, anegdotke, dowcip, taka jego rola
chcieli by merytoryki, zatrudnili by paneliste MIT Sloan NBA, Morey by polecil jakiegos geeka ze swojej piwnicy w biurze
Niby tak. Ale ciekawi mnie do jakiego poziomu sięga jego ignorancja dla tematu, którym się zajmuje. James Johnson to nie jest Precious Achiuwa – mój ojciec, który NBA interesuje się na zasadzie odpalenia meczu gdy akurat leci w europejskich godzinach, wie gdzie gra.
W sensie na przykładzie Mavs, kogo z ich składu (poza dajmy na to Luką i Porzingisem) byłby w stanie rozpoznać.
Taka jest idea tego programu, żeby bawić ludzi i pokazywać koszykówkę w możliwie najprostszy sposób.Amerykanie uwielbiają show, zabawę i ten program odpowiada ich potrzebom.Odnoszę wręcz wrażenie, że z ignorancji, niewiedzy i wąskotorowego widzenia prowadzących uczyniono atut i siłę napędową Inside The NBA.To jest program, który ogląda się dla gaf, zabawnych tekstów czy kłótni.
Czasem faktycznie ciężko nadążyć z tym gdzie gra jakiś 9-10 zawodnik rotacji. To jednak nie zmienia faktu, że obecnie Barkley to taki Wojciech Kowalczyk koszykówki.
Nie obrażaj Kowala :D
Chuck to taki bardziej zaawansowany odpowiednik naszej palmowej Paproty.
Robienie z taką osobą jakiś quasi eksperckich quizów, nawet w formie zabawy, nie ma sensu. Nie taka jest jej rola.