Typy na sezon 2019/20: Brooklyn Nets

4
fot. netsdaily.com

Sezon 2018/19: 42-40
Trener: Kenny Atkinson (od 2016/17)

Przybyli: Kevin Durant (sign-and-trade, $164mln/4), Kyrie Irving ($140.8mln/4), DeAndre Jordan ($40mln/4), Taurean Prince (wymiana z Hawks), Garrett Temple ($9.8mln/2), Nicolas Claxton (#31 draftu), Wilson Chandler ($2.6mln/1), Henry Ellenson (two-way), David Nwaba ($3.5mln/2)Lance Thomas, Deng Adel, CJ Williams, John Egbunu

Zostali i podpisali nowe umowy: Caris LeVert ($52.5mln/3, przedłużenie od 2020/21), Theo Pinson ($3.1mln/2)

Odeszli: D’Angelo Russell (sign-and-trade z Warriors), Allen Crabbe (wymiana z Hawks), Rondae Hollis-Jefferson (Raptors), DeMarre Carroll (sign-and-trade ze Spurs), Jared Dudley (Lakers), Ed Davis (Jazz), Treveon Graham i Shabazz Napier (wymiana do Wolves), Alan Williams

PG Kyrie Irving, Spencer Dinwiddie
SG Caris LeVert, Garrett Temple,Theo Pinson, David Nwaba
SF Joe Harris, Taurean Prince, Dzanan Musa, Deng Adel, CJ Williams, Kevin Durant
PF Rodions Kurucs, Wilson Chandler, Nicolas Claxton, Lance Thomas, Henry Ellenson (two-way)
C DeAndre Jordan, Jarrett Allen, John Egbunu


Adam Szczepański: Nets byli niewątpliwie jedyni z największych wygranych offseason, ale to od razu nie przełoży się na wyniki na parkiecie, ponieważ muszą czekać aż Kevin Durant wyzdrowieje. Dopiero wtedy ten nowy projekt gwiazdorskiej drużyny rzeczywiście ruszy, dlatego teraz będzie to trochę dziwny sezon na Brooklynie. Sezon wyczekiwania i zgrywania nowych zawodników z tymi, którzy wcześniej tworzyli trzon zespołu. Czas dla Kenny’ego Atkinsona, żeby ustawić nowe elementy układanki i nauczyć się współpracy z Kyrie’m Irvingiem. Typuję, że KD w tym sezonie nie wróci, bo wydaje mi się, że powinien dać sobie jak najwięcej czasu. W poprzednich play-offach za bardzo się pospieszono, więc teraz tym bardziej lepiej zachować wszelką ostrożność. Typuję, że Irving znowu będzie robił wokół siebie sporo zamieszania, ale nieco lepiej spisze się jako lider. Wybrał ten zespół, jest razem ze swoimi przyjaciółmi i myślę, że nie zniszczy chemii Nets. Wyciągając wnioski z zeszłego roku, bardziej postara się zadbać o dobrą atmosferę w szatni. Typuje kolejny rok postępu Carisa LeVerta, który będzie drugim najlepszym zawodnikiem Nets. Typuję też, że Jarrett Allen będzie lepszy od DeAndre Jordana, choć to DJ rozpocznie sezon w piątce i może nawet się w niej utrzyma. Na koniec typuję, że Nets nieco poprawią swój wynik z poprzedniego sezonu. 5. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Piotr Sitarz: Zamienili D’Angelo Russella na lepszego gracza, wzmocnili pozycję numer pięć, dodali weteranów na dwójkę, trójkę i czwórkę, w obwodzie mają Taureana Prince’a, młodszą i bardziej dynamiczną wersję DeMarre Carrolla, a za rok dołączy do nich Kevin Durant. Nets zrobili wszystko, żeby przynajmniej powtórzyć poprzedni dobry sezon, a że konkurencja na Wschodzie poniżej dwóch pierwszych miejsc jest wyrównana, to nie widzę wielu powodów, przez które mieliby bardzo odstawać od np. Raptors czy Bostonu. Ten moim zdaniem najważniejszy, to zagrożenie zrodzone przez styl gry Irvinga, styl bardziej pazerny od stylu D’Angelo Russella, więcej i dłużej kozłujący, który może negatywnie wpłynąć na np. pozycje Joe Harrisa, na to ile z piłką będzie grał Caris LeVert, na to jak dużo podań będą dostawać rolujący Allen i Jordan, styl, który może też wywołać wątpliwości czy koncept szybkiej gry i spot-up shootingu zostanie przez Irvinga w pełni wykorzystany. Odpowiednią przeciwwagą do potencjalnych problemów będzie pewna doza kontynuacji, nawet w przypadku zmiany rozgrywającego, klasa organizacji (bardzo wysoka kultura), oraz zaufanie do trenera. Tym samym nie martwię się o Brooklyn w kontekście całego, długiego sezonu, i typuję lepszy wynik niż w ubiegłym roku. 5. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Michał Kajzerek: To poniekąd dziwne, że narósł wokół nich taki hype, a najgorszy realny scenariusz zakłada, że sezon 2019/2020 mogą zakończyć bez awansu do play-offów. Musiałby to być rzecz jasna splot bardzo niefortunnych wydarzeń, niemniej odnoszę wrażenie, że cały sezon Nets tak czy inaczej będzie stał pod znakiem wypatrywania nadejścia jegomościa Kevina. To swego rodzaju próba generalna: dla Kenny’ego Atkinsona, który musi się oswoić z nowymi oczekiwaniami; dla Kyrie’ego Irvinga jako lidera na dobre i na złe; dla zawodników, których rola po sezonie 2019/2020 może się drastycznie zmienić, gdy 50% ich posiadań spadnie na jednego gościa. Odnoszę wrażenie, że choć wszystko ma tam ręce i nogi, nadal jest bardzo kruche. Pamiętajmy, że przyszłość tej drużyny oprze się na dwóch wielkoformatowych gwiazdach, których ciała są już mocno sfatygowane obciążeniem, jakie przyjęły w trakcie swoich karier. Sean Marks jest na tyle przebiegłym generalnym menadżerem, że zapewne zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie podjął. Ale nie odbierajmy Nets zabawy z całego procesu dorastania do roli pretendenta. Dla kibiców tej drużyny to bardzo ekscytujący okres, co Nets powinni także skapitalizować budując silniejszy fan-base i przy okazji zarabiając dla siebie ogromne pieniądze. Zysk, przy rosnącym podatku od luksusu, będzie bardzo ważnym elementem funkcjonowania całego organizmu. Na ten moment trudno powiedzieć, czy nowy właściciel Nets – Joseph Tsai – będzie orędownikiem agresywnej polityki finansowej, czy może jednak stabilnego kontrolowania kosztów. 6. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Maciej Staszewski: W skali nadchodzącego sezonu Nets efektywnie oddali D’Angelo Russella, DeMarre Carrolla, Eda Davisa i Allena Crabbe za Kyrie Irvinga, DeAndre Jordana, Taureana Prince i Garretta Temple. Nawet bez KD na przyszły sezon nie sposób zaprzeczyć, że drużyna wykonała wyraźny krok naprzód. To jednak nie wszystkie wzmocnienia Nets. Bardzo ważny dla Brooklynu będzie rozwój własnych graczy – Spencer Dinwiddie, Caris LaVert, Rodions Kurucs, Dzanan Musa, Jarrett Allen i Joe Harris. To grupa graczy, z której każdy może być w tym sezonie lepszy niż rok temu, a niektórzy, tak jak LaVert, nawet jeszcze nie zbliżyli się do pełni swojego potencjału. Także kultura organizacyjna Nets i system gry oparty na wielokrotnie granych pick-and-rollach powinien zmaksymalizować potencjał zarówno pozyskanych, jak i dotychczasowych zawodników Brooklynu. Przyszłość jest jasna, choć ten sezon, pierwszy sezon gwiazdorskiej ery Nets powinien być jeszcze wyboisty. Właściwie to w tym roku są na swój sposób nudni dając trochę więcej i trochę lepiej tego samego. 7. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Maciej Kwiatkowski: Czy słyszałeś już może, że 7 (siedmiu) najlepszych graczy Nets wg plus/minus PER-48 odeszło? M.in. doświadczeni zadaniowcy: Ed Davis, Jared Dudley i DeMarre Carroll. Pamiętam przed dwoma laty pierwsze miesiące pracy Kenny’ego Atkinsonsa z D’Angelo Russellem i mantrę trenera: nie grasz sam, nie możesz grać sam, jeśli to ma działać. Atkinson demonstracyjnie sadzał wtedy w czwartych kwartach Russella na końcu ławki. D’Angelo miał 21 lat i choć boczył się na metody pracy trenera, to niewiele mógł zrobić. Przeczytaj teraz trzy ostatnie zdania i w miejsce “Russella” wstaw “Kyrie Irving”. Irving odszedł z Cleveland dlatego, że chciał wyjść spod skrzydeł LeBrona Jamesa i stać się liderem zespołu. Potem na rywalizację z Jamesem w kolejnych play-offach z powodów fizycznych nie dojechał. Następnie Irving odszedł z Bostonu dlatego, że nie dał rady w roli lidera młodego zespołu. Tłumaczył się przed kilkoma dniami, że mogło być tak, bo wchodził do nowej dla siebie szatni. Czy to samo nie czeka go teraz na odmłodzonym nagle Brooklynie? Nawet jeśli uda mu się pociągnąć za sobą ludzi, to – wracając się do pierwszych akapitów – konflikt z Atkinsonem wydaje się być nieunikniony. Irving nie jest też tak transcendentalnym graczem – zaliczył nawet dziwny, ofensywny choke w niedawnej serii z 76ers – żeby pociągnąć Nets do poziomu 60 zwycięstw, gdzie mógłby chodzić po chmurach i nie zbaczać na to czego wymaga od niego trener. Irving nie jest graczem tak dobrym, żeby wyrosnąć ponad trenera. Aż 6 z 7 najczęściej grających w poprzednim sezonie tercetów Nets było na minusie. Aż 5 z 7 najczęściej grających piątek było na minusie. 6 z 6 graczy na plusie odeszło. Podobnie jak zeszłoroczni Clippers, zeszłoroczny zespół Nets był crunchtime’ami lepszy niż w rzeczywistości był. Poza tym, że mi się to wszystko po prostu matematycznie i psychologicznie nie składa, nie podoba mi się to, że wystarczyło, że Irving z Durantem się do Nets uśmiechnęli, a ci nagle z organizacji budowanej w typie Spurs 2.0 stali się tym do czego aspirują New York Knicks. Wystarczyło, że Irving z Durantem i DeAndre Jordanem chcieli grać razem i Nets już nie patrzyli czy ten ostatni przeszkodzi rozwojowi Jarretta Allena czy nie. Powodzenia. Może za rok. 5. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Poprzedni artykułDniówka: Co słychać na obozach treningowych?
Następny artykułIan Mahinmi poza grą przez minimum sześć tygodni

4 KOMENTARZE

  1. Maciej Kwiatkowski musi chyba mocno nie lubić New York Knicks. W Typach na sezon, Knicks dostają mocno, po części jest to zrozumiałe, sam z wieloma decyzjami kadrowymi w to lato się nie zgadzam. Knicksom dostaje się w swoim temacie, za to między innymi, że nie sprowadzili bohaterów tego tematu Ki i Kd .
    W tym temacie z kolei, dostaje im się również, w sumie to już teraz nie wiem za co :D
    Bo skoro sprowadzenie tych dwóch grajków to droga ala “NYK” nie sprowadzenie ich Titanic w stylu “NYK”
    ZNyku biedni Ci Nasi Knicks , dostaje im się nawet przy okazji ruchów innych drużyn. Zastanawiam się czy jak Dallas nie wejdzie do playoffs (a nie wejdzie) to czy nie będzie winą Knicks to, że nie dali się Kristapsowi odpowiednio rechabiltować :D

    0