Gwiazdą być

3
fot. Internet

Tegoroczne offseason, wliczając w to niedawny szalony draft, to czas który jeszcze długo będzie wspominany w trakcie dyskusji o NBA, skąd co się wzięło i dokąd liga zmierza. Na pewno te świeżo minione wydarzenia przewiną się także przy okazji dyskusji nad nowym CBA. Właściciele będą próbowali przeforsować rozwiązania które dadzą im większą kontrolę nad swoimi kluczowymi zawodnikami, a gracze spróbują wymusić sformalizowanie świeżo uzyskanej władzy. Może to szczegół, a może nie, ale może się okazać, że przy tym punkcie będzie iskrzyć. Obie strony będą powoływać się na słynne „Lato 2019”. Jedna z płaczem, druga z uśmiechem.

Nieważne – nie w tym momencie – co z tych negocjacji wyniknie. Ważny jest termin. „Lato 2019”. Być może nawet istotniejszy dla przyszłych dyskusji na temat ligi niż „Lato 2016”. Bo lato 2016 to teraz symbol trzech rzeczy: skok salary cap, sraczka pieniężna GMów i wylewanie kasy tonami na byle pachołka, KD w Warriors. Niby wydarzenia bardzo ważne dla późniejszego funkcjonowania ligi, ale w szerszym kontekście to fluke. Za to w tym roku, w roku 2019, gracze oficjalnie przejęli ligę. Od dawna mówiło się o „lidze graczy”, czy to omawiając pracę trenera, czy działania zarządów. Potem następował trade deadline, beznamiętne wymienianie zawodników przez GMów i nagle wydawało nam się, że balans w NBA jest zachowany. Ale nie. W tym roku gracze postawili statement, z którym kluby muszą się pogodzić. To nie jest coś co można odwrócić.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Po przejściu tornado. Podsumowanie offseason w Atlantic Division
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (791): #DrużynaMRaPu

3 KOMENTARZE