Flesz: Lonnie Walker IV i inne trzęsienia ziemi w Las Vegas

15
fot. USA Today

Wreszcie opuściliśmy #KawhiWatch i bliżej można przyjrzeć się temu co dzieje się w rozgrywkach Ligi Letniej. Z nowinek testowane są czelendże trenerskie, mieliśmy trzęsienie ziemi (rozczarowujące) i ważącego 129 kilogramów multi-skrzydłowego. Poza tym nie zmieniło się wiele.

* Każdego roku o tej porze toczy się dyskusja ile znaczą występy w Lidze Letniej. Chciałbym poprosić reagujących na moje teksty, abyśmy tej dyskusji w tym roku nie mieli. Abyśmy przytulili się do tego, że czasem najlepiej wiedzieć czego się nie wie i abyśmy po prostu o tym nie rozmawiali. Unikniemy w ten sposób kłótni i straty czasu.

* A co wiemy? Wiemy, że koszykówka w Lidze Letniej jest zła.

* Dlaczego jest zła? Jest zła, bo przed pierwszym meczem drużyny trenują ze sobą tylko przez tydzień. Każdy kto grał w nawet trochę zorganizowaną wersję tego sportu wie jak mało to czasu, żeby wprowadzić ambitne rozwiązania w nieznającą się grupę ludzi.

* Co jeszcze wiemy? Powinniśmy wiedzieć, że 99,5% koszykarzy grających w Lidze Letniej nie przekłada się na wygrywanie w NBA. Szukamy jednak nie tylko tych 0,5% na przyszły sezon, ale ścieżek rozwoju do trzeciego-czwartego-piątego nawet roku w lidze. To w Lidze Letniej możemy zaobserwować początkowy plan zespołu na danego gracza. To w Lidze Letniej Spurs wyznaczali go dla Kawhi’a Leonarda, a Miami Heat dla Josha Richardsona.

* Jest bardzo dużo graczy w Lidze Letniej, którzy potrzebują 20 rzutów, żeby rzucić 25 punktów. Na porządku dziennym są występy na 25 punktów przy skuteczności 8/22 z gry. Te mecze niezwykle rzadko bywają jednak prawdziwą historią. Tacy gracze w 99% przypadków nie otrzymują w swoim debiutanckim czy drugim sezonie gry dużych ról. A już niesamowicie rzadko zdarza się im przekładać to w tak wczesnym procesie samorozwoju na wygrywanie całej drużyny.

* Ale NBA coraz bardziej przypomina Ligę Letnią i mam podejrzenie, że rośnie znaczenie graczy potrafiących znaleźć swój rzut nawet w nieefektywny sposób, więc mimo wszystko nadal warto ewaluować te rozgrywki.

* Oszczędzanie ludzi w back-2-backu i “Load Management” były historią trzydniowych lig w Salt Lake City i Sacramento. Czeka nas to samo w Las Vegas.

* David Griffin z największą pasją zaregował na siedmio-richterowe trzęsienie ziemi, które przerwało piątkowy mecz Ziona z drużyną koszykówki na przeciw ubraną w koszulki “Knicks” (klub NBA). Żadnej paniki ze strony innych ludzi! To dużo mówi na jak dobrych fundamentach postawiona została hala. Z drugiej jednak strony obok banerów przypominających burzliwe czasy trenera Tarkaniana jumbotron nad parkietem bujał się to w lewo, to w prawo. Dla nałogowego oglądacza League Passa jednym z koszmarów jest wyobrażenie sobie momentu, gdy jumbotron spada na parkiet, przygniata i w konsekwencji zabija próbującego kryć na całym boisku defensywnego psa na drugim 10-dniowym kontrakcie.

Jest to też jeszcze jeden dowód na to, że David Griffin czuje mocniej i wie więcej.

* A.J. Barrett R.J. Barrett, który po drafcie podgrzał kibiców Knicks swoją płomienną miłością do Madison Square Garden i tradycji koszykówki w Nowym Jorku, w piątek miał przedsmak tego co czeka go w Wielkim Jabłku. Wokół parkietu zaroiło się od gwiazd, z LeBronem Jamesem na czele. Wygadany Barrett był tymczasem bardzo zdenerwowany. W szóstej minucie meczu jego rzut wolny tylko liznął obręcz z lewej strony i następnie spadł jak martwa kaczka. Za moment drugi ledwo doleciał do pierwszej obręczy. To jeszcze dziecko.

* Z drugiej, tej bardziej rozczarowującej strony, na tym drugim z czterech poziomów (NCAA->Liga Letnia->Preseason->NBA) Barrett niestety atletycznie przypominał bardziej 28-letniego Jonathona Simmonsa niż 19-letnie dziecko koszykarza i sprinterki. Sprawia wrażenie zbyt ciężkawego na stopach, bał się kozłować, brakowało mu lekkości w wielu ruchach. Przypominał bardziej ten brytyjski atletyzm: nie ten dziki, afrykański, albo południowoamerykański, tylko genetycznie oswojony z białym lądem atletyzm.

Teraz jest ten moment Flesza, w którym pokazuję rodzinę gracza.

W następnych odcinkach prześledzimy być może jego drzewo genealogiczne, a być może zupełnie nie będziemy się tym zajmować. Plus, że w tym swoim 4/18 z gry występie był agresywny.

Głową: poza grą.

* Siła fizyczna Ziona Williamsona to problem. Na drugim poziomie cały czas wygląda jak mężczyzna wśród chłopców. Pelicans używali go tylko i wyłącznie jako czwórki. Używali go w bardzo uproszczonych pickach 1-4-5. Nawet po jego tylko, jak się miało okazać, 9 minutach w Lidze Letniej nie powinno być wątpliwości, którą pozycję będzie krył. Jest magnesem na faule. W te 9 minut rzucił 11 punktów, ot tak po prostu.

* Coraz ciężej ewaluować jest młodych, atletycznych centrów pod kątem NBA. Coraz częściej sam przymykam już oko na szczegóły technik rolowania: jakość zasłony, liczenie kroczków połączone z wyczuciem rytmu rozgrywającego, wykończenie. Norvel Pelle, Willie Reed, mierzący 223 cm wzrostu Christ Koumadje… 10 lat temu byłyby to analizy ekstensywne! Teraz ci do obręczy rolujący robią w NBA pop do lamusa. Ich wartość dla wygrywania zleciała w poprzednim sezonie na łeb na szyję. Na szczęście w obronie Mitchell Robinson z Knicks jest wszędzie i coraz rzadziej tam gdzie nie powinien być.

* Kevin Knox całe życie rzucał ponad ludźmi, niestety maleje im bliżej obręczy. Z wiekiem powinien dodać więcej lepszego balansu i siły w okolicach środka ciężkości. Nie może tylko zbyt wcześnie nabrać nawyków, że co łapię to ciepię. Jak można być tak długim i tak mało znaczyć w obronie? Tego nie potrafię zrozumieć.

* Ale nie możesz być chłodny dla Barretta – tylko zNYK może kończyć kariery 18-latków po czterech posiadaniach! – widząc z jakim opanowaniem swoje brał w tym samym meczu Allonzo Trier, w innym meczu Sterling Brown dla Milwaukee Bucks czy Bruce Brown z Pistons, który rozdał 10 asyst w sobotę. W Lidze Letniej ewidentnie widać nawet ten jeden – zdawałoby się, że “tylko jeden” – rok różnicy: ten rok doświadczenia, zbudowany na treningach z All-NBA graczami i coraz większej pewności swoich umiejętności.

* Wracając do Sterlinga Browna: niezwykle rzadka okazja oglądać gracza rotacyjnego faworyta Wschodu w Lidze Letniej. Z kolei szanse w Philadelphia 76ers na minuty w rotacji otrzymają Zhaire Smith i Matisse Thybulle. Wydaje się jednak, że trochę to potrwa. Przy czym Zhaire nie zwraca zupełnie uwagi na linię za trzy, co ogranicza jego szanse przy jego wzroście 192-193 cm rzucającego obrońcy. To efektowny gracz w typie MVP ligi włoskiej. Fun-to-watch.

* Mitchell Robinson wg składu na Ligę Letnią przedstawionego przez Knicks urósł w ciągu roku z 213 do 216 centymetrów. Większy i cięższy jest też Mohamed Bamba. Po rozczarowującym debiutanckim sezonie Mo przepadł w zapomnienie, ale Mo ma rzut, Mo ma gałę. Nie ma najmniejszych przeciwwskazań, by Bamba miał się nie stać drugim Mylesem Turnerem. A tacy centrzy mają w NBA jeszcze dużo sensu.

* Cztery trójki, z których jedną trafił w sobotę Mfiondu Kabengele: #27 Clippers. Clippers póki co przegrywają z Lakers kompletowanie składu. Muszą się zaraz obudzić i znaleźć dwóch graczy do frontcourtu. Trafiał też inny blokujący/rzucający środkowy Isaiah Hartenstein z Rockets, MVP Finałów G-League, który po odejsciu Nene (i Farieda, i kogokolwiek kto jeszcze z tej rozrzedzonej nagle szatni odejdzie) ma szansę w przyszłym sezonie na niezłe minuty w Houston.

* Skończmy tym, co dotychczas z ekranu wyskakuje mi najmocniej. Oglądałem go już w Salt Lake City, w piątek obejrzeć można było kontynuację: Lonnie Walker IV kradnie Ligę Letnią jak woodoo-szatan. Na tym poziomie rozgrywek wymasterował swoją grę do pull-up jumpera z półdystansu – idą swish za swishem. Ma ten rzut jednak dlatego, że kozłuje nisko i dostaje się do obręczy. Z reguły jest tym najatletyczniejszym wingmanem na boisku. Jest niezwykle szybki na stopach w obronie i ma atletyzm oparty bardziej na sile fizycznej, niż na długości ramion czy skoczności.

* Kim jest Lonmaker? To numer 18 Draftu 2018 dla San Antonio Spurs. Mierzy 196 cm, waży 94 kilogramów, jego body-fat zmierzone zostało na poziomie 5%, ma 208 cm wingspanu i choć napisałem wyżej, że atletyzmu nie opiera na skoczności, to podskoczył 40 cali na maksymalnym wertikalu (tym z dobiegu). Ale Walker IV przepadł w debiutanckim sezonie, bo już 10. października musiał poddać się operacji zerwanej łąkotki.

* Oto co Becky Hammon, która prowadzi Spurs w Las Vegas, mówiła o nim pod koniec czerwca:

“Naszym zdaniem Lonnie ma dużo talentu i umiejętności, żeby być dla nas stoperem w obronie. Więc naprawdę bardzo z nim pracujemy nad koncentracją w obronie, nad zbiórkami, nad graniem w obronie każdego posiadania”.

Sam Lonnie za to przyznał, że po zakończeniu sezonu pracował mocniej nad ułożeniem stóp przy rzucie i nad balansem ciała przy rzucie. Efekty tej pracy widać.

* Lonnie Walker IV, Derrick White i Dejounte Murray razem tworzą ekscytujące trio graczy pracujących nad rzutem z Chipem Engellandem. Drugi rzucił już 36 punktów w jednym meczu playoffów Konferencji Zachodniej, trzeci w swoim rookie-season był w All-NBA 2nd Defensive Team. Pierwszy ma trochę rzutu pierwszego i atletyzmu drugiego.

* Coś warzy się w San Antonio. Być może wkrótce handlowali będą kontraktem DeMara DeRozana. Popatrz jak łatwo to przychodzi LW4:

Poprzedni artykułStanley Johnson podpisze kontrakt z Toronto Raptors
Następny artykułThunder i Westbrook rozmawiają o przyszłości i ewentualnym transferze

15 KOMENTARZE

  1. Myślałem już oglądając lige letnią w Utah, że Derozan robi się trochę zbędny na tym młodym obiecującym obwodzie, ale gdzie mogłby trafić taki Derozan czy Westbrook? Jaki jest obecnie rynek obwodowe gwiazdy które nie rzucają trójek, muszą mieć piłke w rękach i nie są świetnymi obrońcami. Kto potrzbuje takiego zawodnika? Knicks, Magic, Pistons? Czy którejś z ekip która potrzebuje takiego zawodnika dodanie Derozana czy Westbrooka faktycznie pomoże wejść poziom wyżej?

    Derozan + Poltl za Gasola i OG, raczej taki trade się nie wydarzy, za dużo dramy i telenoweli by w tym było, ale pod względem fitu i potrzeb drużyny obie drużyny wychodzą bardziej kompletne

    0
    • Westbrook jest łączony z Heat i Pistons. Teoretycznie to rozumiem. Okienko Griffina się zamyka więc Pistons na te 2 lata kontraktu Russa mogą spróbować iść all-in z nim, Blake i Drummondem. Heat z kolei mają kilku solidnych, ale niezbyt “wow” graczy bez specjalnego upside na kontraktach około 15 mln i płacą sporo za team dla którego max to 2 runda PO więc też mogą zaryzykować.

      0
  2. Możecie mi wyjaśnić jaki jest sens próbowania przez SAS w Lidze Letniej zawodników typu Josh Magnettic – rocznik 89, Jeff Ledbetter-rocznik 88 i kilku innych z rocznika 91? Czy w nich można tam coś zobaczyć czego nie widziano wcześniej ?

    0