Wake-Up: Przepychanki w Waszyngtonie, blowout Wizards. Warriors 2-0

10
fot. League Pass
fot. League Pass

Po dwóch porażkach w Bostonie, Wizards odpowiedzieli na własnym parkiecie robiąc efektowny blowout, ale historią meczu były emocje, które od dawna odgrywają dużą rolę w tej rywalizacji. Zawodnicy obu drużyn przypomnieli sobie, jak bardzo się nie lubią i sędziowie odgwizdali aż osiem przewinień technicznych, a trzech graczy zostało wyrzuconych z boiska.

Boston @ Washington 89:116 (2-1)
Utah @ Golden State 104:115 (0-2)

* Po raz trzeci z rzędu w tej serii Wizards świetnie rozpoczęli mecz, szybko uzyskując pewne prowadzenie, ale po raz pierwszy nie pozwolili już Celtics podnieść się po tym ciosie i do końca utrzymali wysoką przewagę. W połowie pierwszej kwarty zrobili run 22-0, kontynuując go nawet gdy na parkiecie nie mieli już swojej pierwszej piątki.


John Wall zaliczył 24 punkty, 8 asyst i 3 przechwyty.

„This is for you hoe.”

Bradley Beal znowu miał kłopoty ze skutecznością (4/12 z gry), ale pomógł drużynie na starcie, zdobywając 7 ze swoich 11 punktów w pierwszej kwarcie. Pokazał też, że nie tylko Marcus Smart potrafili flopować

Otto Porter był gorący trafiając pierwsze swoje 7 rzutów, zanotował 19 punktów i 8 zbiórek. Marcin Gortat po raz trzeci z rzędu miał double-double (13 punktów i 16 zbiórek), a po raz pierwszy w playoffach miał też swojego zmiennika Iana Mahinmi’ego. Z ławki 19 punktów rzucił Bojan Bogdanovic, w tym dwie trójki podczas tego runu w pierwszej kwarcie.

Isaiah Thomas po fantastycznym poprzednim występie, teraz nie miał ani jednego celnego rzutu w pierwszej kwarcie, był natomiast celem ataku Wizards, którzy w kolejnych akcjach grali na zawodnika pilnowanego przez niego i zdobywali punkty. Na starcie drugiej połowy nie było Thomasa na parkiecie, ponieważ podczas przerwy miał jeszcze jakieś zabiegi dentystyczne. Ostatecznie uzbierał tylko 13 punktów, a najlepszym strzelcem gości był Al Horford z 16.

Marcus Smart w 25 minut gry popełnił aż 8 strat.

* To już Game 3, więc temperatura rywalizacji rośnie i emocje powoli biorą górę. Zaczęło się od małego spięcia między Ianem Mahinmim i Jonasem Jerebko.

Na początku drugiej kwarty Kelly Obure nie wytrzymał i sfrustrowany kolejnym zderzeniem z Kellym Olynykiem, zaatakował rywala, za co wyleciał z parkietu.

Meczu nie dokończyli również Brandon Jennings i Terry Rozier, którzy musieli zejść do szatni po drugim przewinieniu technicznym na początku czwartej kwarty.

* Także w Oakland gospodarze mieli już 20-punktowe prowadzenie w pierwszej kwarcie, ale Jazz jeszcze udało się wrócić do gry. Po tym jak na starcie uzbierali ledwie 15 punktów, rozkręcili swój atak zdobywając 67 punktów ze skutecznością 60% z gry w kolejnych dwóch kwartach. Drugą połowę otworzyli dwoma celnymi trójkami i Mike Brown musiał szybko poprosić o przerwę, a chwilę później zbliżyli się na 6 punktów. Na więcej Warriors im już nie pozwolili, ale jeszcze przez całą czwartą kwartę goście utrzymywali się w granicach 10 punktów różnicy i jak na starcie z najlepszą drużyną ligi, to był wyrównany pojedynek.

Draymond Green rozpoczął mecz od bloku na Gobercie

Potem zrobił się gorący na dystansie trafiając pierwsze 4 rzuty zza łuku. W sumie zaliczył 21 punktów (5/8 za trzy), 7 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty. Na początku czwartej kwarty podkręcił lewe kolano i chwilę leżał na parkiecie, na szczęście po krótkiej wizycie w szatni, wrócił do gry.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Isaiah Thomas w rozszerzonej wersji Linsanity. Co dalej z Hawks?
Następny artykułFlesz: Bogowie majstrują przy Warriors. Kelly Oubre oszalał

10 KOMENTARZE

  1. Od jakiegoś czasu jak gram w basket borykam się coraz bardziej z pewnymi przypadłościami mojego organizmu. Długo szukałem wytłumaczenia tych reakcji z naukowego punktu widzenia. I w końcu dzisiaj przejrzałem na oczy. To się nazywa syndrom Kelly’ego Oubre Jr.’a. Od teraz potrafię nazwać swoje emocje i uczucia.Czuję się znacznie lepiej. A przede wszystkim zacząłem żyć w zgodzie z samym sobą.

    Lubię to: 3