
W cieniu wyścigu po MVP, w cieniu toczącego się w obu konferencjach wyścigu o play-offy, w półmroku tego co już zdążyliśmy się dowiedzieć o drużynach NBA i czego niejednokrotnie nie chcielibyśmy uaktualniać, (63-14) Golden State Warriors wygrali 11 meczów z rzędu, robiąc w tym czasie statement: „Możemy być najlepszą drużyną Konferencji Zachodniej bez Top-3 gracza NBA i zaplecza, które straciliśmy, żeby go pozyskać”
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Aminu jako stretch4/5 przez 35 minut, prawie się udało.
Bardzo to dobre dla zdrowia przeczytac w końcu jakis tekst bez „Przemo/Przemek”, dzięki.
Wygląda jakby sezon Miami miał się zakończyć się bez happy-endu. Szkoda, miałem nadzieję na serię Boston z Miami w I rundzie i szaleństwa Jamesa Johnsona.
Czemu nie ma nic o „Przemo/Przemku” ?
Dzieki za zauwazenie SC.
W natloku triple doubles RW i super sezonu Hardena, delikatnym eksploatowaniu Jamesa i dolku Cavs – dobrze zauwazyc, ze byly MVP wchodzi na ten poziom tuz przed PO. Bring it on.
występ stepha z wizards był absolutnie genialny, gość po raz kolejny potwierdził, że ma w mózgu komputer błyskawicznie podsuwający mu trajektorie rzutu, o których żaden inny zawodnik by nawet nie pomyślał, kapitalnie się to ogląda, poezja
warriors = imperium zła.
Może mi się wydaje, ale poczułem lekką nutkę Maćkowej satysfakcji w tym ostatnim zdaniu o Houston.