Turniej NCAA, Sweet 16: Gwałt Lisa, kurczaki i… THE RZUT(y)

15
fot. Twitter.com/CryingJordan

Historie, wielkie rzeczy, niesamowite. To się dzieje naprawdę. Heroina z USA nie zawodzi. Turniej wywołuje konwulsje. Jesteśmy nadal na głodzie.

Chwilo trwaj.

Gdyby pudełka z NCAA sprzedawaliby w hipermarketach, brałbym codziennie wszystkie palety. Kupiłbym sobie wózek widłowy zamiast samochodu rodzinnego typu obrzygane przez dzieci kombi. Nie dość, że żona mogłaby mnie na tym wózku wozić, kiedy osiągnąłbym wagę 458 kilogramów, to ja sam, o ile byłbym w stanie, kupowałbym palety z NCAA. Na samej górze triumfalnie stałaby sobie maciupeńka paletka z czymś do kawki. Pączusiami – ooo, pączusiami Panie kolego.

Chwilo trwaj. Imaginacja :*

1. Kurnik (niedźwiedźnik – nowe słowo!) zdewastowany przez Lisa

Intensywność. Nie ma nic lepszego w meczu niż intensywność. No może jest – momentum. Intensywność i momentum – najlepszy koszykarski miks do oglądania. Założę się z Tobą o dobrą flaszkę, że masz te dwie rzeczy z tyłu głowy, kiedy oglądasz koszykówkę… albo pornosa.

I właśnie istne porno odstawił wczoraj De’Aaron Fox, który niczym chytry lis wszedł do sporego niedźwiedźnika (nowe słowo!), zgwałcił wszystkie misie, zabrał do plecaka trochę jagód i spierdolił po cichu do lasu.

Fox (39 punktów, 13/20 z gry, 13/15 z wolnych) dosłownie zjadł, w połowie przetrawił, a potem zwrócił Lonzo Balla, dominując ten mecz od samego początku w mid range oraz w okolicach obręczy. John Wall w pewnym momencie chciał zakończyć karierę, a ja dostałem solidnego liścia w twarz, głównie za żarty, że Fox na Draft Express siedzi sobie w Top 5 Draftu. I przez jakiś czas będzie tam sobie siedział, a wczorajsza dominacja nad Ballem postawiła dwa pytania:

P: Czy Fox rzeczywiście to gracz w Top 5 bez rzutu za trzy? (można nauczyć się rzucać za trzy punkty – chyba…)

O: Mimo wszystko to nie Top 5…

P: Dlaczego Lonzo Ball przed tym meczem był w dyskusji pod kątem pierwszego picku w Drafcie? (dyskusja obecnie nie ma dla mnie żadnego sensu)

O: Bo stary powiedział, że jest drugim Magiciem z rzutem…

Ball (10 punktów, 8 asyst, 3 zbiórki, 5 strat, 1/6 za trzy), jak i jego język ciała pokazały brak chęci do podjęcia rękawic w tym klasyku, który przez pierwsze 27-28 minut był klasykiem, dopóki do gry nie przyszedł Malik Monk. Tak – Mnich za pomocą przycisku na padzie nagle zaczął na obwodzie przerabiać ludzi na mus jabłkowy, jak kiedyś Rysiek z Klanu, który taksówką przejechał wilczura. To były bardzo głębokie trójki (porno!), rzuty po zasłonach, ale przez ręce, dlatego w tym całym „monkowym wow” uciekły mi polaryzujące drive’y Foxa. Nagle mecz się skończył (86:75), a Fox miał 39 na tapecie.

Gwałcenie bez mydła, masła, cebuli…

Mnich zdobył 21 oczek, w tym 4/9 za trzy, Dominique Hawkins z ławki trafił trzy trójki, Derek Willis dwie – w sumie to 10/23 zza łuku ekipy Kokainowego Cala, która jest typowym modelem Wildcats sprzed lat – zgrała się w najważniejszej fazie sezonu, czyli w drugiej połowie lutego. Owszem, był szczelny defense, który zabił Lonzo Balla, posłał w kopercie cyjanek dla ojca LaVara, ale mimo wszystko pozostali Bruins jeszcze na coś liczyli w tym meczu. Isaac Hamilton z wielkimi rzutami za trzy – w sumie 4/5 i 17 punktów. T.J. Leaf z energeetuzyjącą old school game – 17 oczek i 7 zbiórek, a także solidny, ale spadający za faule Thomas Welsh (9 punktów, 7 zbiórek).

Tak jak wspomniałem, wyglądało to dobrze dla UCLA do 28-29 minuty spotkania, potem pojawił się Monk, Bam Adebayo hustlował ludzi w post podczas tych małych rzeczy, a na końcu Fox doszczętnie obsikał ciuchy Big Baller Brand.

39 punktów Lisa to czwarty najlepszy wynik w historii Kentucky podczas NCAA Tournament. I teraz szach mat z mojej pracy licencjackiej:

44 – Dan Issel (1970 r. – Sweet 16 vs Notre Dame)

41 – Tayshaun Prince (2002 r. – 2nd Round vs Tulsa)

41 – Jack Givens (1978 r. – Final vs Duke)

39 – De’Aaron Fox (2017 r. – Sweet 17 vs UCLA/Jaki Lonzo Ball?)

No właśnie. Jaki Lonzo Ball? Co będzie do samego Draftu wciskał nam LaVar Ball? Nie to, że Lonzo jest złym graczem, ba, jest świetnym, ale nie na pierwszy pick Draftu – mimo wszystko LaVar, Twój syn nie jest Magiciem Johnsonem z rzutem. Nikt nigdy nie będzie Magiciem, Larrym, Michaelem. Może Devinem Bookerem…

Co dalej? Kentucky w niedzielę zagrają z Północną Karoliną w Elite 8 – to będzie ich kolejny test z poziomu Final Four. Jeden już zdali i niech nie zmylą Was statystyki tego meczu, który rzekomo wyciągnęli Fox  z Monkiem. Po części tak było – podczas The Momentum – ale musimy pamiętać, że to nadal atletyczny team z trybami, które same się poukładały. Z resztą, jeszcze w grudniu byliśmy świadkami tego ciężkiego match-upu obu ekip, który Wildcats wygrali w crunch time (103:100).

Mnich miał wtedy 47…

2. Kurczaki, a w zasadzie hustlujące koguty Franka Martina

Historie…

South Carolina stała się znowu programem koszykarskim. Frank Martin pracował na to przez pięć lat. Kiedy odchodził z mocnego programu Kansas State, ludzie pukali się po głowach. Zostawił mocną Konferencję Big 12 i dobrą uczelnię dla nie tyle co pipidówy, ale ekipy, która od lat nie osiągnęła czegoś szczególnego, nawet wewnątrz Konferencji SEC, zwanej później Konferencją Kentucky i Florydy.

Pięć lat… Kiedyś przez 15 jako nauczyciel matematyki. Halo!

martincr

Pięć lat i Gamecocks zagrają w Elite 8 z Florida Gators, których również mogą jebnąć, ale o tym później. Pierwsza rzecz na teraz – przez prawie cały sezon jaraliśmy się z Maćkiem Baylor Bears. A że defensywna, a że inside outside, a że Jonathan Motley (wczoraj wymęczone 18/9), a że ciężko pracują. Jasne – tego sezonu nikt im nie odbierze, ale wczorajsza pierwsza połowa wypunktowała różnice pomiędzy sezonem regularnym a… teraz. Momentum!

South Carolina stali się najgorętszym teamem Turnieju NCAA, który najpierw trochę sensacyjnie zniszczył Duke w drugiej rundzie, by wczoraj roznieść Baylor w drobny mak. Początkowo wszystko wydawało się takie stabilne i fajne. No i w końcu przyszli do gry ci Gamecocks, już nie Meczowe Chuje Maćku, tylko Gamecocks – silne i dumne koguty, hustlujące w okolicach Meksyku za gruby hajs. Ludzie się boją, pakują dorobki życia, uciekają. Dlatego przy stanie 15:15 zanotowali run 18-2 i było po wszystkim, pomijając jakąś taką szarpaninę Bears z drugiej części tego spotkania. Jednak – Baylor mieli 16 strat, 3/13 za trzy i w sumie niecałe 31% z gry. To boli.

Sindarius Thornwell kontynuuje swoją dominację w opcji 3 and D – po 29/11/2/2/3 z Marquette, 24/6/5/1 z Duke – wczoraj miał 24 oczka, 6 zbiórek, 2 asysty, 2 bloki i 2 przechwyty, będąc w zasadzie wszędzie, robiąc te wszystkie „sindariusowe rzeczy” na parkiecie. Niech wyląduje w Spurs. Nie wiem dlaczego, ale wszystkich mądrych i utalentowanych seniorów umieszczałbym w Spurs. Bo tam ich ktoś w końcu doceni!

Thornwell po sezonie życia nie widnieje nawet w Mocku na Draft Express i zastanawiam się kim są kurwa ludzie z Draft Express…

Olać. Obok Thornwella masa dobrych i oddanych ludzi Franka Martina – po raz kolejny świetny z ławki był freshman Rakym Felder, który nie boi się chyba nawet samego Zeusa. Takie sobie 8/20 z dystansu Gamecocks, w sumie 46% z gry. Nic wielkiego w ofensywie, ale znowu mecz zrobił ten killerowy half court defense. Rzeczy się dzieją…

3. THE RZUT – historie!

Uczciwie stwierdziłem, że nie ma sensu streszczać Wam szczegółowo tego meczu. Ale…

Tylu większych i mniejszych powrotów jeszcze w tym sezonie nie widziałem. Badgers, ci Badgers, którzy spuścili do klopa Villanovę, wczoraj zaczęli mocno z Florydą Era Po Billym Donovanie Gators – od 16:6, kiedy świetny Nigel Hayes (22 punkty, 6 zbiórek, 2 asysty) trafiał rzuty mogące umieścić go w końcu w roli niskiego skrzydłowego, albo bardzo fajnie popującej czwórki. I wreszcie Bronson Koenig, który przy nieco słabszym wieczorze (4/13 z gry) poderwał Madison Square Garden w drugiej połowie.

Przedziwny i przekozacki mecz. Od tego stanu 16:6 w sumie Gators wyszli na +10/12 w drugiej połowie, za sprawą wielkiego meczu Kevaughna Allena (35 punktów, 11/24 z gry), ale również po defensywnym popisie Devina Robinsona, który dwoił się i troił na mis-matchach. Dlatego to nagle Wisconsin musieli gonić aż do samego końca, a w samej dogrywce (ZAK SHOWALTER BANG BANG!!!) byli już bodajże na +5.

Ethan Happ – czysta esencja technicznej koszykówki. Cmokanie i kiwanie głową do siebie przed monitorem. Niesamowite i przede wszystkim stabilne rzeczy podczas najsolidniejszych 30 minut jakie widziałem w tym sezonie. Happ miał 21 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty i blok. Te linijki nie oddają jego wkładu w grę Badgers i tego jak byli blisko Elite 8. Jeżeli Happ zgłosi się do Draftu w tym roku, ktoś (może Spurs?!?) zaliczy dobry steal. Świetny, naprawdę świetny gracz. Rewelacyjny warsztat. Mógłbym tak cały dzień…

Przedziwny i przekozacki mecz – ciąg dalszy. I znowu, tym razem – Chris Chiozza, będący po prostu elitarnym, klasycznym rozgrywającym z poziomu Division I. Szybkie tempo, fenomenalny pierwszy krok, radar na obwodzie. Nic szczególnego w samej dominacji, ale tacy gracze są bezcenni w silnych zespołach. Chiozza miał 8 punktów i 5 asyst z ławki, może nic wielkiego, lecz to on okazał się ostatecznie bohaterem, pakując Gators do Elite 8.

Billy Donovan płacze.

Polecam naprawdę obejrzeć ten mecz w całości, ale dla tych co nie mają możliwości, ochoty lub czasu – rzucam klip. Może Wam wystarczy, dla mnie to za mało…

THE RZUT!!! THE RZUTY!!!

Co w weekend? Gramy o fajnych porach!

Sobota aka ”dzisiej” (zmieniamy czas dopiero z 2-giej na 3-cią): Gonzaga z Xavier 23:09, potem Oregon z Kansas o 01:49.

Niedziela: South Carolina z Florydą o 20:20, potem Kentucky z UNC o 23:05.

Pozdrawiam,

Wózek Widłowy…

Poprzedni artykułWake-Up Alert: Kobe Bry… Devin Booker rzucił 70 punktów w Bostonie
Następny artykułWake-Up: Wizards rozstrzelali Cavs. Gobert sfrustrowany kolejną porażką z Clippers

15 KOMENTARZE