Gorący Ekspres: Kto wygrał wymianę Denver i Portland?

7
fot. David Blair / Newspix.pl
fot. David Blair / Newspix.pl

Za nami druga, większa wymiana w tym okienku transferowym. Chociaż nie jest to jeszcze to czego pewnie oczekujemy… Denver Nuggets i Portland Trail Blazers wymienili się centrami i wyborami w drafcie.

W dzisiejszym Ekspresie pytania dotyczą też Konkursu Wsadów i drużyn Konferencji Wschodniej, które potrzebują wstrząsu w tym trade-deadline.

Z Ekspresem żegna się Michał Tomaszewski, więc zostaje 11 uczestników. Po tym tygodniu będzie 10-ciu.

Gramy:


1. Która z drużyn Konferencji Wschodniej najbardziej potrzebuje drastycznej zmiany?

Ola: Chicago Bulls.

Olek Żerelik: Orlando Magic. Nie licząc oczywiście Nets. Nie wiem jak ta drużyna kolekcjonuje zwycięstwa, ale moim zdaniem tam nie ma długoterminowego planu. Nieprzemyślane transfery, ryzykowne wybory w drafcie.

Przemek Napierzyński: Toronto Raptors. Raps są w takiej dziwnej sytuacji, że są więcej niż przyzwoitą drużyną, ale na ten moment nie mają szans, by rywalizować z Cavaliers, natomiast nie mają też specjalnie młodego talentu, by móc go rozwijać i szykować na walkę z Celtics, którzy wyglądają na spadkobierców tronu po abdykacji LeBrona (Powell jest ok graczem, ale to chyba jednak za mało – Bruno RIP). Nie wiem więc, czy myśląc o utrzymaniu swojej pozycji czołowej drużyny w konferencji w perspektywie 3-5 lat, nie powinni próbować przesunąć kontraktów Lowry’ego i/lub Valanciunasa oraz swoich picków w tegorocznym drafcie, w zamian za picki w loterii w tym lub przyszłym drafcie i dobrać młodego talentu do DeRozana, który jeszcze przez te kilka lat powinien grać na wysokim poziomie. Przyda też się zmiana na ławce trenerskiej – Casey to bardzo dobry rzemieślnik, ale prochu nie wymyśli. Warto dać szansę komuś młodszemu i bardziej kreatywnemu.

Bartek Bielecki: Detroit Pistons. Detroit nie gra playoffowej koszykówki, ale Wschód poza pierwszą szóstką jest potwornie słaby, więc ich pozycja w Playoff Picture jest bardzo złudna. Jeśli wejdą do Playoffs, szybko zostaną odesłani z kwitkiem. Ten zespół nie rokuje najlepiej na przyszłość i właśnie tam przydałaby się drastyczna zmiana. Andre Drummond nie wydaje się franchise playerem i może warto zacząć sprawdzać jego wartość na rynku. Reggie Jackson też może wydać się niektórym menadżerom lepszym graczem, niż faktycznie jest, i warto byłoby go oddać. Innym zespołem, który potrzebuje drastycznej zmiany są Orlando Magic, ale oni są w nieco lepszej sytuacji, bo zdecydowanie bliżej im do wysokiego miejsca w Loterii Draftu, lub nawet kilku miejsc, kiedy oddadzą Ibakę i Vucevica.

Grzegorz Obszański: Orlando Magic. Minęło prawie 5 lat od oddania Dwighta Howarda, a oni ciągle są nigdzie i nie są nawet blisko powrotu do poziomu drużyny play-offowej. Nieudolnie prowadzone wymiany, nietrafione wybory w drafcie, dobieranie weteranów dublujących się pozycjami z młodymi zawodnikami – wszystko idzie tam nie tak jak powinno. Nie wymieniłem Brooklyn Nets, bo tam nawet najbardziej drastyczna zmiana nie pomoże.

Maciek Kędziora: Brooklyn Nets. Nets to taki zespół trzeciego świata. Niby istnieje, niby tam coś gra, czasem coś o nim usłyszysz, ale normalnie zajmuje tylko miejsce w statystykach. Co gorsza ten zespół nawet nie jest ciekawy, mimo bycia słabym. Ten zespół po prostu jest. Czy to się zmieni? Picków nie mają, bo trzeba było zgarnąć zwłoki zawodników z Bostonu, oddać za nie swoje pierwszorundowe wybory i obecnie Nets można chyba określić drużyną w stanie wegetatywnym. Jedyne czego chce od tego zespołu to jakiejś zmiany, wymiany, podstawowych czynności życiowych. Zresztą co im wymiana może zaszkodzić. Gorszym chyba nie można być.

Jacek Rachwał: Chicago Bulls. Oni potrzebują zmiany wszystkiego – właściciel i GM ze sobą nie współpracują, trener jest niewyraźny, a skład… No cóż, są na granicy awansu do playoffów tylko dzięki dobrym graczom tam zgromadzonym. Tylko, że Ci dobrzy gracze zupełnie do siebie nie pasują, nie tworzą całości i ciągle słyszymy nowe historie o konfliktach. Wystarczy spojrzeć na mecz z Wolves, gdzie pauzowali kluczowi gracze, jak sobie radziła reszta, jaki jest system ofensywny, jaka chemia. Następnie porównać to do dowolnego spotkania Spurs, gdzie odpoczywają gwiazdy, a mimo to gra nadal świetnie się klei. Przepaść.


2. Kto wygrał wymianę Portland – Denver?

Ola: Denver.

Olek Żerelik: Portland. Nurkic i wybór w drafcie to genialna cena za Plumlee’go, który szczególnie na początku sezonu zawodził.

Przemek Napierzyński: Na ten moment chyyyyyba Denver. Ciężko oceniać tę wymianę – Nuggets pozyskali lepszego (a na pewno bardziej zaangażowanego) gracza, ale oddali pick w pierwszej rundzie. Gdyby nie ten nieszczęsny wybór, nie miałbym wątpliwości, co do werdyktu. Natomiast Portland, mając 3 pierwszorundowe picki, mogą jeszcze ostro zamieszać na rynku i jeśli uda im się pozyskać kogoś, kto autentycznie wzmocni ich skład, to w odpowiedzi postawię na zwycięstwo Blazers. PS Każda nieudana lub średnio udana wymiana Denver przybliża Rafała Jucia do posady GMa. Rzekłem.

Bartek Bielecki: Portland. Jusuf Nurkić jest słaby i mam wrażenie, że był w tej wymianie bardziej uzupełnieniem wielkości kontraktów, niż wartością dodaną. Mimo to, Blazers wygrali tę wymianę, bo nie stać byłoby ich najprawdopodobniej na nowy kontrakt Masona Plumlee’ego, a w zamian dostali wybór w pierwszej rundzie, który ma szansę być wyborem w Loterii. Portland będzie miało dość skrępowane ręce w najbliższym offseason, właśnie przez limitowane fundusze, dlatego budowanie poprzez Draft powinno być ich drogą. Wzmacniając bezpośrednich rywali o miejsce w Playoffs powoduje też, że ich własny wybór przesunie się do góry, ponadto mają jeszcze wybór Cavs, więc z trzema pickami w tym silnym Drafcie, będą mogli realnie wzmocnić zespół na przyszłość.

Grzegorz Obszański: W tym sezonie Sacramento, w dłuższej perspektywie Portland. Moim zdaniem ani Denver ani Portland się po tym transferze istotnie nie wzmocniło, co sprawia, że szanse Kings na play-offy na pewno nie zmalały, a być może nawet wzrosły (bo dopasowanie nowych zawodników do składu zawsze na chwilę osłabia dyspozycję drużyny). Denver dostało co prawda solidnego zawodnika, ale potrzebują go na tylko kilkanaście minut w meczu. Żeby zwiększyć swoje szanse na play-offy powinni byli szukać kogoś do pary z Jokiciem, a nie zmiennika dla niego. Portland dużo wyciągnęli za centra na kończącym się kontrakcie – dostali młody talent, który mogą jeszcze przez 1,5 roku sprawdzać niewielkim kosztem (i który może mieć wyższy sufit niż oddany Plumlee) i pick w pierwszej rundzie głębokiego draftu.

Maciek Kędziora: Portland. Wierzę w Nurkica. Wierzę w pick w pierwszej rundzie tego draftu. Mam nadzieję, że Jusuf dostanie miejsce w pierwszej piątce, a jego siła i wzrost mogą być bardzo przydatne w Portland. Plumlee był dobrym zadaniowcem, ale nic ponad to. Nie był zawodnikiem na którego barkach możemy położyć ciężar gry. Ja jednak nie mogę się doczekać współpracy Lillard – Nurkic, bo moogą zrobić trochę zamieszania. Dodatkowo liczę, że Nurkic będzie tym potrzebnym impulsem dla Blazers.

Jacek Rachwał: Portland. Nurkić może się jeszcze rozwinąć w niezłego obrońcę i z miejsca powinien być zagrożeniem w post, otoczony bandą strzelców. Do tego mają pick na zabezpieczenie, gdyby się nie udało. W tym sezonie i tak grają o wpiernicz w 1 rundzie, więc to dobry ruch na przyszłość. Chociaż tego jak Plumlee się odnajdzie w Denver i jak będzie wyglądać ofensywa z dwoma tak świetnie podającymi wysokimi (o ile będą takie minuty) też jestem ciekaw. Mimo wszystko, pick w 1 rundzie to za dużo jak za Masona.


3. Zbliża się Weekend Gwiazd, więc …stworzyłem alternatywną rzeczywistość i pytanie – Kto wygrałby ponadczasowy Konkurs Wsadów, gdyby wszyscy uczestnicy mieli po 25 lat, tylko Vince Carter 40?

Ola: Vince Carter.

Olek Żerelik: Pewnie Nate Robinson. Bo niski :)

(Pół minusa za wiesz co, smiiiiiiiles)

Przemek Napierzyński: Profesor Vincent Carter. Gdyby taki event miał mieć miejsce, Vince wziąłby przed konkursem 2 tygodnie L-4, które spędziłby na kuracji w Konstancinie, po czym pokazałby młodzieży, jak przeliterować słowo Vintage.

Bartek Bielecki: Aaron Gordon. Moi ulubieni dunkerzy z przeszłości to Vince Carter i Desmond Mason. Skoro Carter ma 40 lat, to nie jest już w stanie rywalizować z 15 lat młodszymi atletami. Najlepsi dunkerzy dzisiejszych czasów to Gordon i LaVine, ale skoro LaVine zerwał ACL, to – odpukać – może oddać już koronę Gordonowi. Spośród duetu Mason – Gordon, wybrałbym Gordona, bo wydaje mi się bardziej kreatywny w samych konkursach. Ostatnie SDC stały na naprawdę wysokim poziomie, może nawet najwyższym w historii, więc tym bardziej wybieram gracza Magic.

Grzegorz Obszański: Aaron Gordon. Do konkursu zapraszam dotychczasowych zwycięzców Konkursu Wsadów (w tym faktycznego zwycięzcę konkursu 2016, Aarona Gordona) i rozgrywam go w formule znanej nam obecnie – w pierwszej rundzie każdy ma 2 próby i po niej wybieram dwóch finalistów. W finale są Aaron Gordon 2016 (najbardziej atletyczny i najwyżej skaczący zawodnik w historii konkursu) i Vince Carter (pomimo 40 lat na karku), o włos pokonując 25-letnich MJa i Dominique’a Wilkinsa. Obaj prezentuję wysoki poziom, ale na końcu atletyzm bierze górę i Gordon wygrywa. PS. Po porażce Vince przychodzi do mnie i prosi o ten sam eliksir odmładzający, który dostali pozostali uczestnicy. Waham się, bo to wbrew ustalonym wcześniej zasadom, ale ostatecznie się zgadzam. Vince wyzywa Gordona na rewanż i oglądamy konkurs na niebotycznym poziomie, robiąc rzeczy, o których fanom NBA się nawet nie śniło. Air Canada, napędzany żądzą rewanżu, minimalnie pokonuje Gordona.

Maciek Kędziora: Przy obecnej formule – Zach Lavine. W mojej czwórce konkursowej znaleźliby się Erving, Jordan, Wilkins, LaVine (zaraz poza wylądowali Richardson i Harold Miner). Widzę to tak. W naszych realiach najciężej miałby Wilkins, gdyż typowe dla niego power dunki są mniej doceniane niż kiedyś, teraz o wiele bardziej liczy się szybkość, której DW w porównaniu z resztą brakuje. Zostało w takim razie trzech. I zanim zostanę spalony na stosie, dajcie mi wytłumaczyć czemu wybrałem Zacha ponad Dr. J’em i MJ’em. Zach jest ostatnim etapem w ewolucji free-throw line dunks. Od słynnego wsadu Ervinga, po “język” Jordana, aż do under the leg LaVine’a. To byłaby piękna opowieść, którą musiałby skomentować człowiek, który czyni te konkursy tysiąc razy bardziej elektryzującymi – Kenny THE JET Smith.

(Pół minusa. Jak mógłby all-time konkurs wsadów wygrać gość, który daje tylko paczki z jednej nogi? Bardzo tego nie kupuję)

Jacek Rachwał: Vince. NBA zrobiłaby z tego wielką marketingową pompę, któryś z koncernów obuwniczych wypuściłby model “VC-40”, który schodziłby jak świeże bułeczki, jury i publiczność głosowaliby na Vince’a i liga zbiłaby na tym kolejną kupę kasy. Zresztą, Carter jeszcze potrafi robić całkiem niezłe paczki i myślę, że nie narobiłby wstydu. No chyba, że w konkursie miałby wziąć udział 25-letni Mike, to wtedy sprawy mają się trochę inaczej.

(Plus. No właśnie)


AKTUALNA TABELA:

100% – Grzegorz Obszański (3/3)
50.0 – Maciek Staszewski (23/46)
50.0 – Maciek Kędziora (3.5/7)
42.3 – Przemek Napierzyński (22/52)
40.3 – Krzysiek Ograbek (14.5/36)
41.2 – Jacek Rachwał (7/17)
35.6 – Piotr Sitarz (16/45)
31.7 – Bartek Bielecki (19/60)
28.4 – Olek Żerelik (14.5/51)
28.1 – Jędrzej Mirowski (9/32)
26.2 – Ola (11/42)

Poprzedni artykułDniówka: Czy Raptors wreszcie zrobią trade?
Następny artykułWake-Up: 41 punktów Wigginsa w porażce z Cavs. 40 punktów Cousinsa i 4 wygrana Kings

7 KOMENTARZE