Flesz: Lata Świetlne Przed Wszystkimi?

41
AP Photo
AP Photo

(Kiedy czytam polityczne portale, z których przecież jakieś 3/4 ma z góry określoną linię kogo jechać, kogo nie, to rzadko czytam treść. Czytam za to komentarze i zwracam uwagę na zdjęcie. Bawi mnie to już mało, ale doceniam sztukę i kunszt młodych ludzi marnujących sobie życie w klikowych portalach, gdy artykuł o słowach polityka nielubianego na danej stronie, opatrzony jest zdjęciem, na którym dany polityk wygląda na wściekłego, nieobudzonego, pijanego, otępiałego etc.

Napisałem o tym, bo zdjęcie właściciela Warriors jest przypadkowe – jest po prostu jedynym zdjęciem Joe Lacoba jakie mamy w bazie, a spieszę się trochę na Palmę)

Nic nie dzieje się przypadkiem.

[Recap pierwszej nocy sezonu znajdziesz w “Wake-Upie”]

Wybacz kolorystykę słów w ten szary, jesienny dzień, gdy początek sezonu NBA jest odskocznią od depresyjnej pogody, ale głupia sucz wymyśliła sobie dwa lata po fakcie, że razu pewnego była pijana w sztok, gdy bez jej zgody Derrick Rose i jego dwaj kumple zrobili sobie wokół niej kamasutrę. O czym zapomniała ta Jane Doe, to kwiecisty sms z zaproszeniem do jej domu, którego puściła Rose’owi tuż przed tym, będąc ponoć już na tak zwanej nieprzytomce. Poddał on w wątpliwość jej płaczliwe zeznanie o gwałcie. Dlatego Knicks we wtorek ssali w koszykówkę.

It’s the Knicks!

To nie jest wina Derricka Rose’a. W słowach legendarnego króla słowa z południowej Kaliforniiblame that bitch. Rose rozegrał ze swoim nowym zespołem tylko 25 minut w preseason i w tym jedynym meczu, w którym zagrał, zanim wyleciał na trzy tygodnie do Los Angeles, kontuzjowany był Joakim Noah. Widać to było w pierwszym meczu sezonu regularnego 2016/17, w blowoucie 88:117, którym oberwali (0-1) New York Knicks od (1-0) Mistrzów NBA i wciąż – widzimy Cię Oakland! widzimy Twoje “Lata Świetlne przed Wszystkimi” Oakland! – najlepszej drużyny koszykówki.

CO

TO

BYŁO?

fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Ja wiem co to było, bo grałem trochę tu i tam i mogę domyślić się co znajdowało się w tamtej chwili w głowie Kristapsa Porzingisa i Joakima Noah. To jest ten moment, w którym nie wiesz co jest grane i przechodzisz przez fazy pamięci mięśniowej, na wyłączonym mózgu, bezwiednie próbując znaleźć swoje “Ja” w chaosie gry, kiedy “My” już nie istnieje. Dwóch ludzi stoi w post-up po obu stronach. Na zegarze jest 9 sekund do końca akcji i panika.

To było w trakcie runu 15-2 Cavaliers w drugiej połowie, który z kłopotliwego sloppy-ballu obu drużyn do przerwy (razem 20 strat), zrobił z tego meczu dunfkest Pedro Jamsa.

W 12 minut gry pierwszej piątki – piątki, która ma ciągnąć Bockers w tym sezonie – New York Knicks Koszykówki popełnili aż 7 strat i tylko 2 z ich 22 prób z gry pochodziły zza linii rzutów za trzy. Trafili tylko 32% wszystkich rzutów.

To było dopiero pierwsze w życiu 12 minut gry piątki Rose, Courtney Lee, Carmelo Anthony, Porzingis i Noah przeciwko innej drużynie i …wyglądało jak pierwsze 12 minut gry piątki Rose-Lee-Melo-KP-Noah przeciwko innej drużynie. Dzięki temu Cavaliers tak naprawdę nigdy nie opuścili chill-mode.


30 marca tego roku w New York Times ukazał się obszerny artykuł pt “What Happened When Venture Capitalists Took Over the Golden State Warriors”. Traktował w dużej mierze o właścicielu Warriors Joe Lacobie i nawiązywał do złotem płynącej Doliny Krzemowej, która znajduje się w pobliżu Oakland. W profilu napisanym przez Bruce’a Schoenfelda znalazł się cytat z Lacoba, który nie przebił się przez media na ostatniej prostej pościgu (0-1) Golden State Warriors za rekordem Chicago Bulls, ale potem m.in. ustami Billa Simmonsa z The Ringer i Amina El-Hassana z ESPN był przypominany w trakcie finałów Konferencji Zachodniej – gdy Warriors przegrywali już 1-3 z Oklahomą City Thunder – a potem w czasie finałów NBA, gdy tracili przewagę 3-1 w starciu z The Chosen One.

Oto ten cytat, bez tłumaczenia:

“We’re light-years ahead of probably every other team in structure, in planning, in how we’re going to go about things. We’re going to be a handful for the rest of the N.B.A. to deal with for a long time.”

Do czasu ukazania się tamtego artykułu Warriors wygrywali 91% meczów (68-7). Od czasu publikacji, włącznie z play-offami i blowoutem 100:129 jakim na własnym parkiecie oberwali w pierwszym meczu nowego sezonu od (1-0) San Antonio Spurs, drużyna, której właściciel mieni się tym, że jego team organizacyjnie jest lata świetlne przed resztą 28 dobrze zarządzanych klubów NBA (i Sacramento), wygrała tylko 65% spotkań (20-11). To jest moi drodzy podstawa do złej karmy.

Jeszcze wczoraj wieczorem oglądałem piątkowy mecz preseason Warriors i Portland Trail Blazers (którzy trójkami Rain Bros w crunchtime pokonali we wtorek Utah Jazz), bo wyglądał on jak mecz sezonu regularnego i grany był sezonowymi rotacjami.

Skończę tego Flesza tweetami. Możesz kliknąć “serduszka”, bo lubię, gdy moje tweety są lubiane.

“Sety” = zagrywki.

https://twitter.com/mackwiatkowski/status/790978140193562624

https://twitter.com/mackwiatkowski/status/790978543979229184

https://twitter.com/mackwiatkowski/status/790979456315879424

https://twitter.com/mackwiatkowski/status/791134436129705984

Bóle pleców kładą moich rówieśników i jeżeli masz jeszcze dwadzieścia kilka lat, to ciesz się naprawdę tym co możesz jeszcze fizycznie zrobić. Nie myśl, że tak będzie zawsze. To najważniejsze dwa zdania w tym Fleszu, by the way.

Moja mama jest stomatologiem i całe życie pracuje siedząc i nachylając się do pacjenta i potem utrzymując swój kręgosłup pod trudnym do utrzymania kątem. Do tego musi być szalenie precyzyjna, bo sam wiesz przecież co myślisz, gdy idziesz do dentysty (to ostatni rok jej pracy, więc chyba nie obrazi się, że robię jej słabą reklamę).

Mama ma już 60 lat i kocham ją i zawsze kiedy się widzimy, mówi o swoich plecach i wtedy kocham ją jeszcze bardziej. Dlatego życzę Warriors, aby nie nastąpił powrót kłopotów Steve’a Kerra z kręgosłupem – Steve’a Kerra, który przeszedł już dwie operacje pleców i przez pierwszą część zeszłego sezonu został znakomicie zastąpiony w roli trenera przez Luke’a Waltona – bo wtedy trenerem Warriors zostałby Mike Brown.

Ale żeby nie było tak gorzko… Powodzenia z kryciem tego za kilka tygodni, gdy Warriors przestaną być już lata świetlne za i pod Jonathonem Simmonsem i San Antonio.

fot.
fot.

Skończyło się czystym dunkiem pod koszem Kevina Duranta.

Dziękuję za przeczytanie.

Poprzedni artykułWake-Up: Sezon wystartował! Cavs odebrali pierścienie. Spurs ośmieszyli Warriors. 39 punktów Lillarda
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (429): THEY ARE DONE (plus zapowiedź sezonu Utah Jazz)

41 KOMENTARZE

  1. A co jeśli Mike Brown jest tajnym agentem Cavs, który zniszczy GSW od środka? Pamiętajmy, że Mike dalej dostaje 5 mln rocznie od Cavs (do 2018?) :D

    Swoją drogą Cavs naprawdę nie mogli zagrać po otrzymaniu pierścieni w ładnych koszulkach bez rękawków?

    0
  2. Dwie rzeczy:

    1. NOWY SEZON HEJ!

    1.Tym razem na poważnie: czuć, że artykuł pisany jest bardzo na szybko. Tak jak sprawdzało się to w poprzednim fleszu – który zawierał głównie impresje o meczach – to tutaj jednak mam problem. Rozumiem, że pewnie nie było czasu (zwłaszcza, że za chwilę palma), ale po to jest wake-up, żeby flesz nie musiał być o 7 rano.

    2. Będę musiał obejrzeć mecz tutaj, ale czy nie większym problemem od rzucenia ‘tylko’ 100 punktów przeciwko bądź co bądź porządnej obronie Spurs jest to, że ci sami Spurs rzucili tych punktów 129? Z Greenem / Zazą na boisku box score pokazuje, że było w porządku, tylko jak ten zespół ma bronić bez nich? Ciekawe, czy im się strata Boguta/Ezeliego nie odbije czkawką (21 zbiórek w ataku Spurs, auć).

    0
    • Tak, pisałem na szybko, ale też nie miałem zamiaru pisać książki. Więc pytanie czy masz na myśli frazę (cieszę się jeśli tak, bo to zaszczyt być ocenianym na poziomie frazy i każdego dnia budzę się z chęcią poprawy), czy chodzi o długość? Jeśli chodzi o długość, to nie zamierzam strzelać tzw ślepakami i chcę pisać o tym, o czym chcę napisać. Nic ponadto, jak często było we Fleszu.

      Jeśli chodzi o czas.

      Flesz był o 8 rano, nie o 7 rano – rzecz pierwsza. Chwilę po tym zaczynamy nagrywanie Palmy (8.15). Rozwiązaniem jest, że przerwę pisanie Flesza, nagram Palmę i potem wrócę do pisania Flesza o 9.30. I wtedy Flesz będzie o godz. 10.30 (a Palma o 11). Czyli nie o 8 i 10. Obie rzeczy będą później.

      Istnieje szansa, że mając więcej czasu na pisanie, fraza będzie ciekawsza i treść też. Z nielicznych doświadczeń obawiam się tylko, że utracony zostanie tzw rytm i szeroko rozumiany wajb w pisaniu i gryzł będę się język w Palmie, żeby nie powiedzieć w niej, tego co chcę jeszcze napisać.

      Nie mniej, decyzja należy do Was. Będzie tak jak życzy sobie tego zdecydowana większość. Ja się dopasuje. W przypadku, gdy zabraknie zdecydowanej większości, będę starał się wykrzesać z siebie wszystko co najlepsze, abyś Ty Ciepu i wszyscy byli zadowoleni.

      :)

      0
      • Dla mnie jest ok jak jest. Nie potrzebuję czytać elaboratów we Fleszach, bo w razie czego mam bardzo dokładne analizy Piotra Sitarza. Zdecydowanie bardziej cenię sobie Flesze właśnie za luz i często-gęsto lekką, zabawną formułę. Zdaję sobie sprawę, że to w dużej mierze zasługa tego wspomnianego ‘wajbu’, więc jeśli o mnie chodzi, może być Flesz przed Palmą (tym bardziej, że Palmy czasem odsłuchuję z opóźnieniem, a stronkę przeglądam na bieżąco). Myślę, że im więcej będzie meczy, tym Flesz będzie dłuższy, jak to bywało do tej pory.

        0
        • Plan jest niezupełnie taki, by w zależności od ilości spotkań, Flesz się wydłużał. Każdej nocy/poranka – bo to zaczyna się o 4-tej, a na szczęście nie mieszkamy w Quito i mamy pory roku – przed godziną 7-mą będę obracał się wokół dwóch spotkań, cofając się do różnego rodzaju historii związanych z meczem i sezonem drużyny (bo oglądam też mecze popołudniami). Jeszcze nie do końca wiem, w którą stronę to pójdzie, bo to pierwsze kroki po preseason. Nawet w preseason widziałeś, że Flesze były różne.

          Będę się starał pisać o tym co myślę, co mam w głowie, co widzę. Jeśli będzie krócej, będzie krócej. Jeśli dłużej – dłużej. Chcę uniknąć pisania o rzeczach, które mnie nie interesują, ale jestem otwarty na sugestie i jeżeli ktoś czuł będzie potrzebę, że pewien temat zasługuje na poruszenie, najlepiej -> [email protected]

          0
          • Ja lubie Twój niepodrabialny styl pisania, mam jednak pewną uwagę. Moglbys więcej treści czysto koszykarskiej wplatać. Np drużyna X wygrała bo gracz Z jadł w post gracza W albo gracze A i B niszczyli rywala w pick and rollu. Co do meczu GSW – SAS z opisu tego się nie dowiaduje. Nie oglądam wszystkich meczów a wiedza z boxscore nie mówi wszystkiego dlatego fajnie było by przeczytać we fleszu co było główną przyczyną wygranej jednej z drużyn.

            0
          • bon3s:

            Tak jak odpisałem przed chwilą niżej Siepowi – Pukam się w pierś bo mogłem faktycznie napisać więcej o samych przyczynach porażki Warriors, tym bardziej, że może być to matchup w play-offach. Postaram się wplatać jak najwięcej treści koszykarskiej. Myślę, że z czasem, gdy drużyny rozegrają więcej meczów, ta będzie pojawiać się częściej. pzdr!

            0
      • Wg mnie plan z dnia dzisiejszego jest dobry, liczę ze efekt będzie rownież ok. Argumenty co do wzajemnych zależności między palmą a fleszem do mnie przemawiają , tak samo jak forma, w końcu to flesz Gordon. Myslę też że nie ma co oceniać po minimalnej próbce.
        Jest na sali jakis psycholog ? Jakie znaczenie ma przekręceniu Siepu na Ciepu ? Czy to nie aby jakaś podświadoma niechęć do komentarzy z nawet szczyptą negatywnej wymowy ? Co ten drCma narobił ?

        0
      • Dzięki za bardzo wyczerpującą odpowiedź. Spróbuję się odnieść do Twoich punktów oraz lepiej rozwinąć swoją myśl wyżej (nieporozumienia będą, to będzie najdłuższa napisana przeze mnie wypowiedź w tym roku).

        W żadnym wypadku nie chodziło mi o długość tekstu – jest w porządku. Zastrzeżenia miałem do formy i treści, chociaż liczę na to, że to rdza związana z początkiem sezonu. Mój oryginalny zarzut polegał na tym, że za uwolnieniem się od sztywnej formy opisu nocnych gier nie poszła zmiana języka. Mam wrażenie, że forma szybkich strzałów lepiej pasuje do wake-upu, a flesz ma być bardziej artykułem/impresją o rzeczach w NBA interesujących (bardziej Zach Lowe). Jeśli kolejne flesze będą tak wyglądały, to jednak z wake-upem się to dubluje. Wierzę, że wraz z kolejnymi nocami sezonu jednak ten podział wykrystalizuje się lepiej. Możliwe też, że to wszystko jest tylko moje widzimisię i reakcja na fakt, że ten tekst mi się po prostu nie podobał: jedyną treścią tutaj był dla mnie fragment o meczu Knicks – Cavaliers pod pierwszym obrazkiem, z dwóch pozostałych gier istotny był tylko wynik. Reszta była dla mnie tylko ozdobnikiem, dodatkiem. Dodatkiem, który stanowił 70% części całości, stąd też wrażenie pośpiechu – wiem, że flesze często przybierały formę strumienia świadomości, ale jednak nie czytało się tego zbyt dobrze. O meczu dnia i sensacyjnym wyniku nie dowiedziałem się nic. Jeśli będzie o tym po południu, to chyba warto to zaznaczyć. Dla mnie przykładowy flesz wzorcowy (przed napisaniem sięgnąłem do archiwum i przeczytałem parę losowo wybranych, żeby skonfrontować moje wspomnienia z rzeczywistością): https://szostygracz.pl/2016/02/24/flesz-boogie-2/

        Nie wydaje mi się, żeby dublowanie się flesza i palmy było problemem. Połowa palmy to Znikający i to dyskusja między Wami jest tam najważniejsza. Jeśli rzeczywiście czegoś nie da się powiedzieć lepiej, spokojnie można palmę zacytować (mogę być trochę stronniczy – artykuły czytam wszystkie, palmy słucham niektóre). Na pewno nie jest dla mnie żadnym problemem, aby flesz był później, zwłaszcza że pomoże go to oddzielić od wake-upa. Ciężko mi się czyta artykuł o grach z ostatniej nocy, kiedy nie miałeś jeszcze okazji ich obejrzeć, a musisz skończyć tekst przed ósmą. Może czas do palmy lepiej przeznaczyć na oglądanie gier, a flesza napisać po niej? A może po prostu lepiej będzie zmienić nazwę kolumny z flesza na ‘Maciek mówi jak jest’ czy cokolwiek w tym stylu, publikować wieczorem i zamiast pisać o grach z poprzedniego dnia pisać o tym, na co masz ochotę? Wiem, że będą dodatkowe popołudniowe analizy, ale skoro nie masz ochoty pisać o grach, to nie wiem czy warto się się tego trzymać tylko dlatego ‘że tak było zawsze’.

        Przykro mi, że nie mam jednej idealnej recepty, dla mnie ten krótki komentarz to taki flesz na temat flesza :) Nie będę groził zerwaniem abonamentu, jesteście świetni – szósty gracz to serio jeden z najlepszych portali koszykarskich na świecie. Mam nadzieję, że ten tekst był (dla mnie! rozumiem że inni czytelnicy mogą się nie zgadzać) wypadkiem przy pracy.

        0
        • Przykro mi, ale jeżeli oczekiwałeś, to spróbuję pisać więcej o samych meczach. O ile te, mecze, będą miały w sobie coś, co wyda mi się interesujące. Przede wszystkim zachęcam Cię do oglądania tych spotkań, o których chcesz dowiedzieć się więcej. Słowa nie zawsze są w stanie oddać to co dzieje się na boisku. Tym bardziej moje.

          Tych meczów pamiętaj jednak jest aż 82 w sezonie regularnym. To było dopiero 1 z 82 spotkań. Pomny doświadczeń, nie miałem zamiaru przereagowywać, bo myślę, że Warriors będą grali z czasem lepiej. A jeśli to się nie wydarzy, z pewnością o tym napiszę. W Palmie opowiedziałem trochę więcej o tym co widziałem.

          Tak jak napisałem, we Fleszu nie zawsze będzie o samych meczach i ich przebiegu. Sezon jest bardzo długi i najważniejsze są w nim play-offy, czy match-upy po drodze, które mogą się wydarzyć. Być może powinienem więcej napisać o tym meczu w kontekście potencjalnego matchupu Spurs z Warriors. Tu pukam się w pierś.

          Dzięki za krytyczny komentarz. I cieszę się, że nie grozisz zerwaniem abonamentu. Byłoby to dla nas dużą stratą. pzdr!

          0
  3. Patrzę na NBA LP i widzę, że po miliardzie lat jakieś “mądre głowy” w końcu wpadły na opcję ,żeby kupować pakiet meczów, tera team choice za 28 PLN, dziękujemy ci NBA, że mozna mieć to samo co Canal Plus, taniej i bez Wojtka Michałowicza ;)

    0