Skarb Kibica NBA 2015/16: Philadelphia 76ers

6
fot. Christopher Szagola / Newspix.pl
fot. Christopher Szagola / Newspix.pl

Generalny Menedżer Sam Hinkie twardo trzyma się swojego planu i po dwóch latach tankowania, zamierza kontynuować to w kolejnym sezonie. Philadelphia 76ers pozostają drużyną ze słabym składem, której nie zależy na zwycięstwach i nadal nie wiadomo, kiedy to się zmieni.

Hinkie wciąż skupia się przede wszystkim na tym, żeby kolekcjonować picki w drafcie i zbierać młode talenty. Ale póki co trudno przewidzieć w jakim kierunku pójdzie jego drużyna, bo znaków zapytania jest tylko coraz więcej. Mający być ich franchise playerem Joel Embiid przeszedł kolejną operację stopy i straci już drugi sezon. Natomiast jego nieobecność i tak nie rozładuje tłoku pod koszem, ponieważ jest on jednym z aż trzech środkowych, których pozyskali w trzech ostatnich draftach. To nie wróży sukcesów w erze small-ballu i jest wręcz pewne, że prędzej czy później któregoś z nich wytransferują. Już oddali Michaela Cartera-Williamsa, niecały rok po tym jak był Debiutantem Roku i wydawało się, że będzie jedną z ważnych części przyszłości drużyny.

W Philly jednak cały czas starają się wierzyć w ten plan Hinkie’ego. Od początku było wiadomo, że to będzie długi proces.

ZMIANY PRZED SEZONEM

Sixers przystępowali do loterii draftu mając trzeci najgorszy wynik w lidze i ostatecznie przypadł im też trzeci numer. Przy wyborze kierowali się zasadą, że biorą najlepszy dostępny talent, nie przejmując się pozycją i postawili na środkowego Jahlila Okafora. W drugiej rundzie draftu mieli aż pięć picków, trzy przehandlowali, natomiast z dwoma zawodnikami podpisali kontrakty – Richaun Holmes (nr 37) i J.P. Tokoto (58).

Na rynku wolnych agentów jak zwykle właściwie nie istnieli. Mieli mnóstwo wolnych pieniędzy, ale nie byli zainteresowani wydawaniem ich na zawodników, którzy mogliby ich wzmocnić. Na początku lipca jednak skorzystali z okazji i ze swojego cap space’u, robiąc wymianę z Sacramento Kings. Hinkie wykorzystał niedoświadczenie Vlade Divaca, jego determinację, żeby pozbyć się niechcianych kontraktów i zaskakująco dużo wyciągnął w zamian. Za przejęcie kontraktów Carla Landry’ego i Jasona Thompsona, w pakiecie dostał 21-letniego Nika Stauskasa, który co prawda ma za sobą fatalny sezon, ale jeszcze rok wcześniej był ósemką w drafcie i ma duży potencjał strzelecki. Jakby tego było mało, wynegocjował od Kings również przyszły pick w pierwszej rundzie i prawo do zamiany picków w 2016 i 2017.  Pokazał jak negocjować i jak można efektywnie wykorzystać swój cap space.

Kolejną wymianą było przehandlowanie Jasona Thompsona i jego dwuletniego kontrakt do Golden State Warriors, w zamian za nieco większą, ale kończącą się umowę Geralda Wallace’a. Wallace zaraz potem został zwolniony. Tym samym, na liście płac Sixers jest dwóch zawodników z pensją na co najmniej $10 milionów w tym sezonie i obu będą płacili za to, że nie będą u nich grali (drugi to JaVale McGee).

Najlepszym zawodnikiem jakiego zdobyli z rynku jest Kendall Marshall, który rozgrywał poprzednio dobry sezon w Milwaukee Bucks, ale w połowie stycznia zerwał ACL w kolanie. Podpisał 4-letni, ale tylko w części gwarantowany kontrakt. Innym ich nowym zawodnikiem jest Pierre Jackson, czyli kolejny rozgrywający wracający po poważnej kontuzji. Filigranowy Jackson rok temu zerwał ścięgno Achillesa, grając dla Sixers podczas Ligi Letniej. Teraz też dostał długi, ale tylko w niewielkiej części gwarantowany kontrakt.

ROTACJA

sixers-depth

Najciekawsze w Philly będzie oczywiście to jak będzie wyglądała współpraca na parkiecie Okafora z Nerlensem Noelem i jak dużo trener Brett Brown będzie grał tym ustawieniem z dwójką wysokich. Ich najsłabszym punktem będzie pozycja rozgrywającego. Na początku sezonu pewne miejsce startera ma tam zapewnione Isaiah Canaan, ponieważ Kendall Marshall jeszcze nie jest zdolny do gry, a Pierre Jackson  dopiero pracuje nad odzyskaniem formy po długiej przerwie. Tony Wroten mógłby też grać na jedynce, ale on również jest kontuzjowany i wróci najprawdopodobniej dopiero w grudniu.

TRENER: BRETT BROWN

Brett Brown nie ma łatwego zadania, prowadząc w NBA drużynę składającą się w głównej mierze z talentów na poziomie D-League. Co prawda ma ten komfort, że wyniki w jego przypadku nie mają żadnego znaczenia, a wręcz władze klubu oczekują, że będzie przegrywał, ale musi w tych warunkach utrzymać dobrą atmosferę, dbać o kulturę zespołu i przekonać swoich graczy, żeby mimo wszystko walczyli i się starali. Jego celem jest stworzenie fundamentów przyszłej siły drużyny, praca nad rozwojem młodych zawodników i to próbuje robić, chociaż nie wie czy zaraz ci zawodnicy nie zostaną oddani do innych zespołów…

Brown wykonuje dobrą pracę, ale zawodnicy jakich ma do dyspozycji skutecznie uniemożliwiają mu osiąganie lepszych wyników. Brakuje strzelców, opcji ofensywnych i drugi rok z rzędu 76ers mieli najgorszy atak ligi.

Warto jednak zwrócić uwagę na postęp jaki 76ers poczynili w obronie. Po tej stronie boiska mniejsze znaczenie mają indywidualne talenty. Zaangażowanie, ciężka praca i dobra strategia mogą przynieść efekty i tak było. Chociaż oczywiście nie można pominąć jak dużą rolę odegrał też świetny Nerlens Noel, który stał się centralną postacią tej poprawnej i agresywnej obrony. Jeszcze rok wcześniej 76ers byli 27. defensywą, tracąc 107.5 punktów na sto posiadań. W sezonie 2014/15 było to tylko 102.1, co było wynikiem plasującym ich na 12. pozycji. Brown bardzo dobrze wykorzystał możliwości Noela, a teraz spróbuje wykorzystać obecność Okafora, żeby poprawić atak i równocześnie będzie starał się jakoś pogodzić tę dwójkę razem na boisku.

GRACZE

Jahlil Okafor. Ma dopiero 19 lat i niesamowite w tym wieku wyszkolenie techniczne w akcjach 1-na-1 kilka metrów od kosza. Ma też ogromne dłonie, które pomagają mu bardzo łatwo panować nad piłką. Przypomina mieszankę młodego Tima Duncana z młodym Alem Jeffersonem. W sezonie 2014/15 w Duke – swoim jedynym sezonie w college’u – Okafor zdobywał 10.3 punktów PER-40 w post-up. Byłby to 4. wynik w poprzednim sezonie NBA. W nowych warunkach nie tylko natrafi na lepszych atletów i wyższych graczy, ale grał będzie też w bardzo słabym ofensywnie teamie 76ers, którego będzie zdecydowaną opcją nr 1. Już w pierwszym sezonie gry może zobaczyć bardzo dużo podwojeń. Widział je już w trakcie Ligi Letniej i w preseason. Potrafi oddawać z nich piłkę, choć wciąż jeszcze – co naturalne na tym etapie rozwoju – ma tendencję do strat. Potrafi trafić jumper w odległości 3-4 metrów od kosza, ale koniecznie musi poprawić swoją skuteczność z linii rzutów wolnych (51% w NCAA, 39% w Lidze Letniej). Z racji na słaby wyskok i 211 cm wzrostu, nie będzie bardzo dobrym obrońcą obręczy, ale jest mądrym zawodnikiem, który umie dobrze się pozycjonować w obronie. Problemem może być kondycja.

Nerlens Noel. Wrócił po półtorarocznej przerwie związanej z zerwaniem więzadła ACL w lewym kolanie i atletycznej ujmy w jego poruszaniu się nie było widać. Co za koszykarski świr… Kibice Pelicans mogą pójść do właściciela Toma Bensona i pytać się “Dlaczego, och dlaczego oddaliśmy go za Jrue Holidaya?”. Od roku Noel nie tylko jest bardziej zdrowy, niż Holiday, ale dziś wyglądałby jak piekielnie dobre uzupełnienie grającego bardziej na obwodzie Anthony’ego Davisa. Ofensywne umiejętności Noela kończą się na korzystaniu z ruchliwości przy obręczy, kończeniu ścięć i kontrataków. Są też w jego grze zalążki solidnego kozła, którym potrafi zaskoczyć przeciwnika – kozioł go nie spowalnia. Zaszył się na całe lato w małej miejscowości w Nowej Anglii, aby ćwiczyć rzut z półdystansu i efekty tego już widać było w preseason. Trener Brett Brown obiecał mu zielone światło w promieniu 6 metrów od kosza. W obronie ma z kolei być wszystkim tym czym miał być Davis. Noel może wcześniej niż Davis zostać DPOY – switchuje guardow, broni obręczy na bardzo dobrym poziomie 45% i ma świetne dłonie, którymi kradnie piłki nawet graczom obwodowym. Jego 2.1 przechwytu i 2.2 bloku PER-36 to statystyki porównywalne tylko z młodym Hakeemem Olajuwonem. W najbliższym sezonie będzie rozpoczynał mecze na czwórce – czyli poza swoją naturalną pozycją – grając u boku Jahlila Okafora.

Robert Covington. 76ers próbują wynaleźć graczy, którzy za małe pieniądze nabiorą większej wartości. Covington jest prawdopodobnie najlepszym co udało im się stworzyć. 76ers sprowadzili go w listopadzie 2014 z Houston Rockets, po sezonie jaki Covington spędził w Rio Grande Valley Vipers. W swoim praktycznie pierwszym sezonie w NBA ten 24-letni skrzydłowy pokazał, że może rozwinąć się przydatnego gracza i strzelca. Covington trafiał tylko 40% rzutów z gry, ale trójki stanowiły aż 59% jego prób, a te trafiał ze skutecznością 37,4%. Rzucał przede wszystkim ze szczytu/skrzydeł (81% jego prób). Poza tym penetrował (4.4 punkty PER-48 z drive’ów) i rozwijał swoją grę na koźle. To komplementarny gracz, przed którym jeszcze dużo, zanim nauczy się zdobywać punkty jeden na jednego. Rzut za trzy jest jednak czymś co – przy jego bardzo dobrych warunkach fizycznych – może mu w przyszłości pozwolić etatowo pełnić rolę stretch-four. W poprzednim sezonie Covington spędził tam 43% swoich minut. W nadchodzącym sezonie może grać tam rzadziej, bo 76ers dodali do składu Jahlila Okafora i chcą grać duetem Noel/Okafor. Covington będzie starterem na pozycji niskiego skrzydłowego.

Nik Stauskas. Został wybrany z nr 8 Draftu 2014, żeby rzucać. I usłyszeliśmy nawet, że “Nik rocks!”. Ale był fatalny w tym aspekcie gry. Był także minusowym obrońcą, mimo jego pięknych starań. W lipcu Kings przehandlowali go do 76ers, gdzie ma szansę raz jeszcze zacząć swoją karierę w NBA. “Sauce Castillo” trafił tylko 32% swoich trójek, a te stanowiły ponad połowę jego rzutów. Był 6. najgorzej zbierającym wingmanem w NBA i przeciętnym podającym. Jego obóz przygotowawczy w Philly zakłóciła reakcja obciążeniowa w kości piszczelowej jego prawej nogi. Jego występ w pierwszym meczu sezonu stoi pod znakiem zapytania.

Hollis Thompson. Jedyny gracz z obecnego składu 76ers, który był graczem 76ers w sezonie 2013/14. A czy Ty wiesz kim jest Hollis Thompson? Gdyby przeprowadzić ankietę, Thompson byłby najpewniej najmniej rozpoznawanym graczem NBA, sposród tych, którzy rozegrali minimum 3500 minut w ciągu dwóch ostatnich sezonów. Thompson gra tyle, bo drugi sezon z rzędu trafiał 40,1% trójek. Po trafieniu 67 w debiutanckim sezonie, trafił 115 w drugim. Jest jednym z nielicznych graczy 76ers, którzy nie są minusowi po obu stronach boiska. To klasyczny role-player, solidny gracz, który zdobywa tylko 12.7 punktów PER-36, a jego USG jest typowy dla 4/5 ofensywnej opcji na boisku. Thompson ma 24 lata, ale niewiele talentu na zrobienie dużego postępu. W najbliższym sezonie może stracić minuty gry na rzecz Nika Stauskasa i powracającego po kontuzji Tony’ego Wrotena, ale w momencie pisanie tej notki obaj nie mogą grać – Thompson tak.

Isaiah Canaan. Bardzo dobry shooter, którego 76ers sprowadzili w lutym w wymianie za KJ’a McDanielsa. Canaan zdobywał dla 76ers 12.6 punktów w meczu i zaliczał tylko 3.1 asysty. Aż 65% jego rzutów to były trójki i trafił 37% z nich. Canaan trafił też 51 ze 118 pull-up trójek (43.2) i był jedynym graczem NBA, który przy minimum 100 próbach, robił to lepiej niż Stephen Curry (147/346 – 42.5). Rzucanie to jednak jedyna rzecz jaką potrafi robić. Jest słabym obrońcą w pick-and-rollu. I właśnie przez fakt, że nie jest klasycznym rozgrywającym i nie broni, w ostatnich tygodniach sezonu 2014/15 stracił miejsce w piątce na rzecz Isha Smitha. Grał jednak już wówczas z kontuzją prawej stopy, która wykluczyła go z gry na sześć ostatnich meczów. Może zacząć sezon jako starter 76ers na jedynce, a może też nie załapać się do 15-tki. Tak to wygląda w Philly na tej pozycji od czasu, gdy przehandlowano Michaela Cartera-Williamsa do Milwaukee.

Tony Wroten. Mniej znany Tyreke Evans. I też ma kłopoty z kolanem, które mogą spowolnić jego drive w kierunku obręczy. Już pod koniec listopada 2014 Wroten skręcił prawe kolano. Wrócił po dwóch tygodniach i pod koniec stycznia zerwał więzadło ACL w tym samym stawie. Rozegrał łącznie tylko 30 meczów i zaliczał najlepsze w karierze 20.4 punktów PER-36, ale na skuteczności 40% z gry i 26% za trzy (która była jego career-high w trzech sezonach gry…). Wroten to koszykarski ekstremista. Jego ksywka to “Wrecking Ball”. W sezonie 2014/15 liderował całej NBA w punktach PER-48 zdobywanych po penetracjach (13.1), ale był też najgorszym playmakerem ligi w skuteczności pull-up jumperów (19%). I nie był to fluke – ta skuteczność spadła z 22%… Do tego jest szalenie nieefektywny – zalicza w karierze aż 4.2 fauli na mecz i trafia tylko 65% rzutów wolnych. Niewątpliwie jest jednak jednym z 3-4 najciekawszych do oglądania graczy 76ers – za swoje dobre i złe strony… Ale ile atletyzmu straci po zerwanym ACL-u? Wróci do gry najprawdopodobniej dopiero na początku grudnia.

Kendall Marshall. Był gorący w Lakers, był gorący w Bucks. Ten gość przyszedł do NBA i udowodnił, że potrafi rzucać. W sezonie 2013/14 trafił dla Lakers 40% swoich trójek. W sezonie 2014/15 trafił w 28 meczach dla Bucks 38% trójek. Do tego 48% z pull-up jumperów. Marshall zalicza też w karierze aż 13.1 asyst na 100 posiadań. Więc co jest nie tak? Raz – jego obrona. Dwa – 15 stycznia zerwał więzadło ACL w prawym kolanie. Przed sezonem 2015/16 związał się aż czteroletnim kontraktem z 76ers. To będzie jego czwarty sezon i czwarty klub. Wróci do gry najwcześniej w połowie listopada.

Carl Landry. Carl Landry nie chciał się tu znaleźć. Nie po tak solidnym poziomie jaki po cichu rozegrał w Sacramento. Zaliczał 15.2 punktów PER-36 w 70 meczach, z których 15 rozpoczął w piątce. Landry to w tym momencie undersized-center, który gra jako silny skrzydłowy, ale nie ma rzutu za trzy. Nie broni obręczy (55%), ale w zeszłym sezonie dominował rezerwowych swoją grą w post-up (świetne 1.04 PPP). Trafiał też solidne 44% z midrange. Z drugiej strony jest jednym z najgorzej zbierających w obronie podkoszowych. 32-letni Landry jest więc w tym momencie kariery tylko strzelcem i prawdopodobnie chciałby zdobywać punkty gdzie indziej niż w Filadelfii.

W NAJLEPSZYM WYPADKU

Po raz kolejny mówiąc o najlepszym scenariuszu dla Sixers nie będziemy wspominać o zwycięstwach. Ponownie ich celem będzie miejsce na dnie tabeli i jak największa liczba piłeczek w Loterii Draftu. Może tym razem szczęście się do nich uśmiechnie i zdobędą w końcu pierwszy pick. Nie można też zapomnieć, że mają szansę dostać jeszcze dodatkowy pick w loterii od Los Angeles Lakers. Jest on chroniony w Top-3. Lakers nie mają drużyny na playoffy, a jeśli Kobe Bryant będzie zdrowy i nie będą specjalnie tankować, Sixers mogą na tym wiele zyskać.

Ale zanim dojdziemy do momentu, kiedy zaczną liczyć się piłeczki, najpierw trzeba przejść przez długi sezon, w którym kluczowe dla Sixers będą oczywiście występy ich młodych gwiazd – dalszy progres Nerlensa Noela i udany debiutancki sezon Jahlila Okafora. Niekoniecznie to, że obaj na parkiecie będą ze sobą dobrze funkcjonować. To jest sprawa drugoplanowa, bo 1) mają czas, żeby ich ograć ze sobą, 2) pewnie jako duet i tak nie są w przyszłych planach Hinkie’go. Ale nawet jeśli któryś z nich nie będzie przyszłą gwiazdą Sixers, potrzebują dobrej gry ich obu, żeby mieli oni wysoką wartość transferową. Poza tym dalej też będą szukać kolejnych zawodników jak Robert Covington, którzy mieli problemy ze znalezieniem sobie miejsca w NBA, a mogą stać się przydatnymi zadaniowcami.

NAJGORSZY SCENARIUSZ

Najgorszym scenariuszem jest to co dzieje się z Joelem Embiidem. On miał być ważną częścią ich przyszłości, miał stać się wielką gwiazdą, ale nadal nie zadebiutował w NBA i nadal nie wiadomo kiedy to nastąpi. Póki co, po raz drugi złamał prawą stopę, musiał poddać się kolejnej operacji i już wiadomo, że przesiedzi drugi sezon z rzędu. Oczywiście można wskazywać, że nie ma jeszcze 23 lat, że to ogromny talent i że kiedy będzie wreszcie zdrowy… ale czy kiedyś będzie? Znaki zapytania wokół jego przyszłości są coraz większe i coraz więcej pojawia się wątpliwości czy on jeszcze będzie w stanie zrealizować swój potencjał. Dwa stracone lata to bardzo dużo. Jeśli natomiast nie stanie się cud i te problemy zdrowotne rzeczywiście zrujnują jego jeszcze nie rozpoczętą karierę, to będzie ogromna strata dla Sixers. To będzie strata potencjalnego franchise playera i stracony rok tankowania, bo żadnej wartości nie będą mieli z tamtego 3 wyboru w 2014.

6GTV

CO LUBIĘ

Michał Kajzerek: Profesjonalizm Bretta Browna. To jedna z najbardziej pozytywnych historii wokół Philadelphii 76ers. Co roku coach dostaje nowy sort graczy i co roku musi się z nimi siłować, aby stworzyć w miarę rozsądny kolektyw. Pojawiły się pogłoski, że był nieźle wkur**** na Sama Hinkie’ego, gdy ten wytransferował Michaela Cartera-Williamsa. W rozgrywającym coach upatrywał klucza do swojej gry, już na nieco poważniejszym poziomie. Tymczasem drużyna co rok rozpoczyna od nowa.

Przemek Kujawiński: Eksperyment Sama Hinkie’ego. Co innego można lubię w Filadelfii? Sam Hinkie poszerza właśnie naszą wiedzę o NBA. Ryzykuje swoim dobrym imieniem, ale nie dowiemy się, czy można budować w ten sposób drużyny mistrzowskie, dopóki ktoś tego nie spróbuje.

Maciej Kwiatkowski: Noela kryjącego guardów. To wymaga oczywiście oglądania całych meczów 76ers – co naprawdę nie jest łatwe – ale Noel na obwodzie ma nóżki jak guard i w jego rookie-season ludzie kozłujący przed nim byli w szoku ‘Co robić? Ej! Nie widzę kosza, ej!”. Ma świetne stopy, dłonie. Nie widziałem czegoś takiego nigdy u 7-footera.

Piotr Sitarz: Coraz bliższy koniec? 76ers stają się parodią koszykówki, ale oprócz wybrania Jahlila Okafora w drafcie i trenera Bretta Browna, lubię to, że z każdym kolejnym dniem jesteśmy bliżej  zakończenia tankowania i powrotu NBA z 30 zespołami.

Adam Szczepański: Transfer z Kings. Hinkie świetnie to rozegrał. Nik Stauskas jeszcze może okazać się wartościowym zawodnikiem i stealem tej wymiany. Poza tym, biorąc pod uwagę ciągłe zamieszanie w Kings, bardzo mądrym ruchem jest zdobycie praw do ich przyszłego picku i do zamiany picków. Można na tym sporo zyskać. Nikt się chyba nie zdziwi jeśli za dwa, trzy lata Sixers będą już się odbijać od dna, a Kings dalej będą przegrywać starając się odbudować po odejściu Cousisna.

CO MI SIĘ NIE PODOBA

Adam: Brak Embiida. Już właściwie straciłem nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie gwiazdą NBA.

Maciek: Że Joel Embiid nie jest zdrowy. Czekam. Od dwóch lat mam go w jednej z dynastii Fantasy i nie oddam, dopóki nie zacznie pić jak Greg albo nie wyjedzie do Chin jak Oden.

Michał: Czasochłonność procesu. Sam Hinkie nakreślił genialny plan, który miał zabrać Philadelphii 76ers kilka lat. Otoczenie jednak zaczyna odnosić wrażenie, że drużyna jest przygotowywana nieudolnie, bez włączenia w proces logiki, która na pewnym etapie nakazałaby przyspieszenie pewnych rzeczy. Fani drużyny czekają na coś, co ma bardzo kruche podstawy i składa się jedynie z utalentowanego front-courtu.

Piotr: Najgorszy backcourt w historii ligi. Tankowanie polega na przegrywaniu, ale też na rozwoju i scalaniu ze sobą jak największej liczby graczy przyszłej, co najmniej dobrej, drużyny. Tymczasem na pozycji numer jeden i dwa biegać będą ludzie, którzy po tym sezonie nigdy więcej nie podadzą piłki Jahlilowi Okaforowi i Nerlensowi Noelowi i nie wcale dlatego, ze ta dwójka zmieni otoczenie. Nie ratuje ich nawet Nik Stauskas, ale dlaczego miałby?

Przemek: Eksperyment Sama Hinkie’ego. Czyli za rok Sixers dołożą sobie pod kosz Bena Simmonsa? W tym czasie zaś Noel i Okafor będą już śnili o dniu, gdy kończyć im się będą kontrakty i wreszcie będą mogli zacząć grać w koszykówkę? Nie tylko ja mam już wątpliwości, czy jest w tym wszystkim jakiś plan.

MÓJ GRACZ

Adam: Nerlens Noel. Jeden z najlepszych młodych defensywnych talentów, który może bardzo dobrze pasować do tej nowej roli centrów, chroniących obręcz i rollujących do kosza. Myślę, że stanie się gwiazdą, ale obstawiam, że nie w barwach Sixers.

Maciek: Jahlil Okafor. Sebastian i ja powracamy na kosze już tej wiosny.

Michał: Tony Wroten. Jego gra na poziomie z zeszłego sezonu może wielokrotnie ratować 76ers tyłki przed blow-outem. Kolejne rozgrywki powinny też pozwolić lidze bardziej docenić tego gracza. Za rok trafi na rynek jako zastrzeżony wolny agent. Sixers mogą nie dać mu pieniędzy, jakie gotowa będzie wyłożyć inna drużyna zaintrygowana 22-latkiem.

Piotr: Jahlil Okafor. Chyba jedyny gracz w lidze, który za 5-6 lat od teraz może zdobyć pierścień będąc pierwszą opcją swojego zespołu i to opcją zdobywającą 75% swoich punktów w post-up. To taki mój typ nie dla będących daleko daleko za resztą ligi 76ers, ale dla Okafora.

Przemek: Nerlens Noel. Gdzieś tam rośnie sobie Anthony Davis. I gdzieś tam rośnie sobie obrońca na niego.

TYP

Adam: 15. miejsce w Konferencji Wschodniej. Może tym razem wreszcie uda im się spaść na samo dno, bo mimo starań, dwie poprzednie próby bycia najgorszą drużyną Wschodu skończyły się niepowodzeniem. Zawsze ktoś był ‘lepszy’, ale teraz Brooklyn Nets nie mają po co tankować, więc wydaje się, że szanse Sixers rosną. Mimo wszystko warto będzie śledzić jak radzą sobie Noel i Okafor.

Maciek: 15. miejsce w Konferencji Wschodniej. Rozumiem, że wybrali Jahlila Okafora i im dalej od draftu, tym jako prospekt wygląda coraz lepiej. Nie mniej, czy nie lepiej było wybrać jednak Emmanuela Mudiaya, przehandlować kilka miejsc niżej i może coś jeszcze pobrać? Ten team nie ma rozgrywającego. Czego ma się uczyć?

Poprzedni artykułTyson Chandler i Mark Cuban mają beef, w końcu…
Następny artykułSkarb Kibica NBA 2015/16: Indiana Pacers

6 KOMENTARZE

  1. W sumie fajnie by było, gdybyście dorzucili też oddzielny akapicik o organizacji i oceny GM oraz jego pracy. Niby po drodze jest trochę o tym w całym tekście, ale kaliber pracy GMa zasługuje na uwagę a i osobna wzmianka o tym daje czytelnikowi lepszy obraz sytuacji klubu i jego perspektyw.

    0