Flesz: Oklahoma się rozpędza, Westbrook wciąż nr 1, Kobe wyprzedził MJ’a, John Wall wszystkich. Warriors wygrali 16 raz z rzędu

56
fot. Mark HalmasIcon /SMI / newspix.pl
fot. Mark HalmasIcon /SMI / newspix.pl

KobVIVEK!KobeVIVEK!KoVIVEK!KobeBryaVIVEK!

VIVEK! VIVEK! VIVEK!

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułCharlotte Hornets chcą handlować Stephensonem, rozmawiają z… Pacers
Następny artykułVivek Ranadive zwolnił Michaela Malone’a z pozycji trenera Sacramento Kings

56 KOMENTARZE

      • A odpowiedzcie mi Wy o Wielcy znający Jedyną Słuszną Prawdę o koszykówce Panowie majki i Lucek jak ma się to, że Kobe wspina się po drabinie all time scoring, do tego, że w moich oczach (a liczby to z resztą potwierdzają) w tym sezonie świadomie gra nieefektywnie, czyli na szkodę swojej drużyny, bo ma to że tak powiem “w pompie”, a robi przy tym z siebie wielkiego samotnego wojownika?
        Ja o jednym, wy o drugim. Klapki na oczy i jazda do przodu, a jak dodatkowo ktoś się z wami nie zgadza, że Kobe to bóg, to automatycznie hejter, bo coś z ironią i jajem napisał. Za dużo się Orwella naczytaliście i angsoc wam do głów uderzył?

        Idę bić pokłony przed ołtarzem, który mu wystawiliście, bo miał kolejny dobry mecz:

        35 minut: 7/20, 2 asysty, ale na szczęście miał jeszcze czas dołożyć 13 osobistych, franchise player…

        I skoro już piszę: Maćku, jeżeli Twoje awanse to do mnie (a nie sądzę, żeby był to zbieg okoliczności), to czytasz ze zrozumieniem jak majki i Lucek. Gdzieś wspomniałem, że tegoroczny (słowo klucz dla Ciebie również powtórzę: TEGOROCZNY) Kobe, który jest moim zdaniem raczydłem na ciele drużyny, nie rzucił nic wcześniej? Aha i baseline to linia końcowa nie boczna :)

        A jak to jednak zbieg okoliczności to nad wyraz udany i przepraszam za moją megalomanię :P

        Pozdrawiam

        P.S. Chyba powoli przestanę wam odpisywać w tym temacie, bo czuję się jak Kobe: Walę i walę tymi cegł… eeee grochem o ścianę :)

        0
        • To jeszcze pokaż mi gdzie któryś z nas napisał że Kobe to bóg i możemy zacząć dyskutować. Dyskusja rozpoczyna się z reguły jak Kobe dostaje tu po pysku za wszystko co zrobi/czego nie zrobi a nie kiedy wychwalamy go pod niebiosa za 7/20 z gry. Bo tego raczej nikt nie robi.
          Mała ale znamienna różnica.
          btw: od czasu połajanek na treningu Lakers są 2-0, pokonali mistrzów ligi a Kobe przegonił MJ-a na all time scoring list. Można niezłą narrację rozpocząć. W obie strony.
          I serio chcesz żebym tłumaczył coś czym ktoś jest czy nie jest w twoich oczach? Twoja sprawa.

          0
        • Właśnie nie wychwalamy tylko odpowiadamy na hejty. Nie wiem jak majki, ale ja się jarałem Kobasem kilkanaście lat temu i fajnie, że teraz W TYM WIEKU i po TYCH KONTUZJACH w ogóle gra. Ale nie to nie ważne, ma teraz <40% z gry, więc ch… nie zawodnik. Czasami naprawdę lepiej zamilknąć niż się odezwać i zrobić z siebie idiotę…

          0
          • I możemy tak w obie strony… To Ty najpierw wskaż mi gdzie ja stwierdziłem, że Kobe jest ogólnie pojętym leszczem i gdzie dostał ode mnie “po mordzie” bezpodstawnie? Mocnych słów używasz gdzie nie ma potrzeby, za wrażliwy jesteś i stąd pewnie cała ta dyskusja. Od czasu pogadanki są 2:0 i co? Nadal Kobe gra w tym sezonie słabo/niewłaściwie pod to, co może i z pewnością nie pomaga tym drużynie. A skoro po napisaniu dwóch postów, które u normalnego człowieka powinny wywołać uniesienie kącików ust w uśmiechu, Ty wyskakujesz na białym koniu i twierdzisz, że łajam Kobiego, gdzie powinienem go doceniać – przypomnij mi jeszcze raz za co, bo nadal w tym sezonie nie widzę – to chyba masz jakiś problem z jego krytyką (w dodatku całkowicie zasłużoną)? Skoro to Ty sam rozpocząłeś ta dyskusję i toczysz ja z nadinterpretacjami, przekłamaniami i nie do końca na temat, to chyba słusznie zakładam, że Kobe jest w Twoich notowaniach baaaardzo wysoko. A chyba w tym sezonie jak dotąd nie ma za co (mówię nawet nie o liczbach, tylko stylu gry, który takowe generuje)?

            Reasumując:

            1. To moja sprawa – tu się zgadzamy, choć zupełnie nie to co ja miałeś na myśli :)
            2. Oszczerstw na temat Kobiego i kłamstw żadnych nie napisałem.
            3. Czytamy ze zrozumieniem. Co wy k….. z tym scoringiem się zacieliście?

            Lucek71 już nazywasz mnie idiotą? Bardzo Tobie dziękuję i również pozdrawiam. Szybko pękasz, a nadal nic nie zrozumiałeś z tego co pisałem jak widzę, skoro uczepiłeś się jedynie wartości %. Punkt trzeci do Ciebie podwójnie, przeanalizuj, albo lepiej poproś mamę, bo Tobie mowa pisana nie wchodzi jak widzę :)

            Pozdrawiam was chłopaki serdecznie! :)

            0
          • To była tylko uwaga ogólna Panie UMIEM CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM… Ile Ty masz chłopie lat? 15?

            0
          • Wolver bo na manowce schodzimy. Jak Kobas siekał i przegrywał było źle, jak wygrał też jest źle tylko kolesie mu dupę ratowali. I to chyba twoje słowa. I z tym się nie zgadzam. Serio ciężko kibicować Bryantowi w tych czasach, wszyscy to wiemy dokładnie. Ale, jako że jestem w podobnym wieku, strasznie doceniam to że wciąż potrafi, chce i daje radę grać na tym poziomie. Tylko dlatego odpisuję na zaczepki, w dużej mierze wynikające z niechęci do jego osoby a często oderwane od jego faktycznej dyspozycji i wpływu na drużynę. Serio ciężko mu kibicować, dużo trudniej niż LeBronowi. I właśnie dlatego zostaje przy nim. To jak obrona Sparty. Lubię to.
            Ale dziś czytam, że te podśmiehoojki to tylko żarty a my nie mamy poczucia humoru. Poczucie humoru mam duże więc to na pewno nie to.

            Co do obrażania, tekst Lucka odebrałem zupełnie inaczej. Jednak we wczorajszym fleshu było dużo bardziej personalnie i dosadnie.

            Kończąc zanim się zagotujemy. Kiedyś chłopaki jak będziecie niańczyć wnuki i któryś z nich będzie fanem koszykówki będziecie mówić z dumą, że pamiętacie czasy jak Kobe Bryant grał i widzieliście nawet parę jego meczy live. W żadnym razie nie będzie tego mówić z odrazą. Ja doceniam to już dziś.

            0
        • nie wiem jak maja fani tylko Kobego, ale ja jako fan najpierw Lakers, potem Kobego widze to tak

          zawodnik druzyny, ktorej kibicuje osiaga historyczna rzecz, wskakuje do top3 najlepszych strzelcow w sporcie, ktory lubie i ktorym sie interesuje – jest to swego rodzaju epokowe wydarzenie, bo nie wiem czy dozyje chwili, w ktorej Robert Sacre, Jordan Clarkson czy Julius Randle zajda tak wysoko, a jedynie oni maja szanse byc Laker4Life

          spodziewalem sie jednak, ze znajda sie marudy, ktorzy zaczna wypominac rozne sprawy z przeszlosci, nieefektywnosc, bucowatosc, ‘motherfuckers aint doin shit for me’, czy porownywac Kobego z Lebronem

          Kobe nie jest bohaterem idealnym (ok, wybaczcie eufemizm – ma wiele wad), ale jest gosciem o wielkim talencie, legendarnej etyce pracy i ambicji. te rzeczy zaprowadzily go do punktu, w ktorym sie obecnie znajduje i biorac pod uwage problemy zdrowotne, przez ktore przeszedl, to to, co robi jest naprawde godne podziwu (przynajmniej ja to podziwiam i niesamowicie doceniam)

          0
          • Wszystko pięknie i ładnie chlopaki piszecie, ba na nawet rację macie. Problem w tym, że nadal piszemy o dwóch różnych sprawach. Nic co napisałem majki, nie jest oderwane od rzeczywistości, a jedyne czego się czepiłeś to mojego żartu, że po medialnej szopce skierowanej przeciw reszcie drużyny, prawie wszyscy zagrali na lepszej skuteczności i wygrali, mimo że Kobe swoją dawkę musiał wyceglić, ba hejterem zostałem :) Że Sparty lubisz bronić to super, ale szkopuł w tym, że moje wojska nie pod tym miastem. Szkoda mojego języka. Ja się nie gotuję, nawet się nie podgrzałem, nara panowie, dla mnie bez odbioru.

            Pzdr

            0
  1. Ej, a tak serio, myślicie, że gdyby wyjąć Bryanta z Lakers i wstawić w jego miejsce LeBrona to by kręcił teraz 30-10-10 co mecz, a Lakers walczyli o play offy?

    Pamiętajcie, że gość ma ponad 35 lat na karku i przez ostatnie 2 lata nie grał, a w tym sezonie nawet nie trenuje normalnie, tylko gra mecz za meczem. Mam wrażenie, że na tej stronie hejterzy LeBrona (w tym ja) dorośli już do tego etapu, że LeBron nie będzie w końcówkach brał piłki i rzucał 15 punktów z rzędu, tylko zrobi 5 pts, 3 ast i przejmie mecz – taki jego styl liderowania. Bryant ma w nogach więcej minut niż 99% koszykarzy obecnie grających w lidze będzie miało więcej kiedykolwiek w swojej karierze. Hejterzy Boby’ego – też dorośnijcie i zrozumcie, że w tak ssającej drużynie jaką ma teraz Kobe, to i nawet LeBron by nie kręcił swoich cyferek, tylko jego skuteczność byłaby pewnie nieco powyżej średniej ligowej, a nie podchodziła pod 60% czy ile on tam teraz ma.

    0
    • Dla Ciebie kolego JKW jeszcze wyjątkowo napiszę coś na zakończenie dnia, bo nie mieliśmy wcześniej okazji, a pięknie od kuchni wyjaśniłeś o co mi chodzi, choć padło to z drugiej strony barykady, że tak powiem. Podajesz przykład o Lebronie i tym, że mniej rzuca, a przejmuje mecz kreując innych. To jest właśnie droga, którą mógłby/powinien pójść Bryant, myśląc choć trochę o drużynie. Ma ku temu odpowiedni skill, a facet zatrzymał się na etapie stylu gry ze swojego prime i nigdy tak naprawdę go nie zmieniał. Teraz oddaje więcej rzutów niż ma średnią z kariery i cegli bez opamiętania, chcąc wygrać samodzielnie, a ja mam klaskać i podziwiać, bo z uporem osła, wali głową w mur? James do którego np. pijesz podnosił swoje FG% rok w rok od bodaj 42% do absurdalnych 56% z zeszłego sezonu ciągle pracując nad swoją grą i zmieniając coś w niej. Kobe jest przedstawiany jako gość, który praktycznie nie opuszczał sali treningowej w swojej karierze, a kiedy forma już nie ta (jak na razie), robi dokładnie to samo co zawsze, tylko więcej, a z gorszym rezultatem. Do tego zły na cały świat i twierdzi, że on tak musi, bo inni nie dadzą rady… Spodziewałbym się znacznie więcej po jednym z największych w historii koszykówki, który ma pełen wachlarz skilla i podobno wysokie koszykarskie IQ (nienawidzę tego sformułowania, ale tu pasuje jak ulał). Argument kto ile miałby %FG, zależnie od drużyny w której gra, jest demagogią bez podparcia, co pokazuje wiele tegorocznych transferów z resztą ;)

      Ale co ja tam wiem, zwykły hater za mnie, a kolega Lucek nawet telepatycznie stwierdził, że max 15-sto letni :)

      Teraz, już kończę tą dyskusję ostatecznie, bo jak nadal nie chwytacie o co mi chodzi, to dalej już szkoda naszego wspólnego czasu. I niech nikt mi już nie pisze jak to drzewiej bywało, albo o all time scoring, bo to mnie nie interesuje i o tym nie piszę k…. j… m.ć :)

      Pzdr

      0
      • Kobe mógł pójść tą drogą, ale o tym to trzeba było zacząć myśleć 8 lat temu, kiedy dostał do zespołu Gasola, Arizę i innych sensownych graczy, a nie Smusha Parkera. Tylko że wtedy zdobywał mistrza/docierał do finałów i jedyne, czego można się było dopieprzyć to 6/24 itd itp i że z Gasolem to każdy umie zdobyć mistrza.
        Hejtowanie Kobasa za niepodawanie to tak jak hejtowanie Stepha Curry’ego za to, że nie zalicza 2 bloków na mecz. Nie zalicza, bo to nie jest jego mocna strona i nie ma ku temu warunków (Curry fizycznych, Kobe materiału w drużynie). Asysta ma to do siebie, że to podanie, po którym padają punkty – ale ktoś inny niż podający musi je zdobyć. Mimo całego swojego ball-hogostwa, KB jednak w swoim prime zawsze oscylował w granicach 5 asyst na mecz (nawet przy Smushu miał 4,5!), co chyba nie jest taką tragedią – czy to dalej demagogia bez podparcia?
        Pytasz czy masz klaskać na Kobesa teraz – a klaskałeś na Michaela Jeffery’ego Jordana w Wizards? 41,5% z gry, 19% za 3, 22 rzuty na mecz, 23 PPG?:) Gadamy o 36 letnim facecie i chcesz go porównywać z “wybrykiem natury” LeBronem w jego prime – kamaaaaan! Koło LeBrona Anno Domini 2012-14 postaw sobie KB 2005-2007 – ja do swojego zespołu zawsze wybiorę Bryanta, chyba że akurat będę miał na składzie all-star stretch four, rim protectora, 4 strzelców 40%+ za 3 i jeszcze jakiegoś all stara na obwodzie i przy okazji będę grał w konferencji wschodniej i upajał się karceniem Philly, Orlando czy innego Detroit.

        Kobe ma zły charakter, samolubem, rak drużyny, a jednak mimo to 5 tytułów NBA na koncie, 15 (czy ileś tam) all-star games, 15 razy w All-NBA team , 12 razy all-NBA defensive team, rzucił więcej punktów w karierze od Michaela Jordana. Ale to dla Ciebie mało, bo liczy się skuteczność i skill-set a nie punkty. Punkty służa tylko do wygrywania meczów, statystyka dla old-schoolowych leszczy, a nie dla ery zaawansowanych statystyk. Skuteczność + wszechstronność to podstawa! Dlatego DeAndre Jordan > Steph Curry – zdecydowanie bardziej efektywny jest w ataku, a do tego jeszcze rim protector i bestia na desce! Ale tak w ogóle, to pewnie nie chodzi Ci też o skuteczność, tylko o to, że Kobe taki be.

        0
        • Bryant wielokrotnie udowadniał, że potrafi świetnie podawać, więc argument o kant dupy roztrzasł z tym Currym i resztą bredni. Do Lebrona porównywałem nie względem kręconych numerów, a stylu gry, który próbuje maksymalizować szanse drużyny na zwycięstwo, na co Bryant ma AKTUALNIE totalnie wywalone. Kobe swoją wszechstronnością ma ku temu aparat, żeby grać jak sobie tylko zażyczy, na co sam majki przytacza statsy z resztą, ale wybiera inną drogę. Co do MJ-a to pudło absolutne, bo jego fanem nie jestem i nie byłem, w zasadzie za nim nawet nie przepadam, więc mu za występy w Wiz nie klaskałem :)

          Nie żyj przeszłością, nie o niej mówimy :)

          0
          • MJ to super trafne porównanie, bo jak można porównywać 36letniego dziadka po prawie 2 sezonach przerwy otoczonego słabymi zawodnikami (tak, LAL są słabi bardzo – i kogokolwiek byś do nich nie wstawił w miejsce Mamby, to szanse na 8th seed są marne) do LeBrona – inna pozycja, inne warunki fizyczne, inny styl gry – w swoim prime?:-)
            Jordan też świetnie umiał podawać, też grał SG, wzrostu, masy i zasięgu ramion oraz atletyzmu też im Bozia dała chyba w podobnej ilości, a jednak rzucał dużo, pod koniec kariery to się nie zmieniło, ze skutecznością równie marną jak Bryant teraz. Chyba że to też złe porównanie, bo żyję przeszłością, a to nie o niej mówimy. Żyjąc w teraźniejszości, to KB24>MJ, bo Jordan teraz zalicza 0ppg, 0apg i 0rpg i jest poza NBA:-)

            Chyba że znowu piszę głupoty, ale staram się dostosować do Twoich standardów – nie mówię o przeszłości, nie patrzę na all time scoring (tylko na skuteczność i mityczny skill-set oraz wierzę na Twoje słowo, że Kobas umie podawać – dla mnie jego AST/TO z kariery wynoszące 1,6 to dowód na to, że akurat playmakingiem się nie powinien zajmować).

            Lakers największe triumfy święcili, kiedy Kobe mógł zajmować się tym co lubi – rzucaniem punktów. Potrzebne było wsparcie w postaci Gasola (o Shaqu nie mówmy, to KB był tam wsparciem) i dobrych zadaniowców i starczyło na tytuły. Teraz gra mizernie, bo jest stary, ale nie należy deprecjonować tego, że jest 2 najlepszym SG w historii i top5-7 graczy w historii ligi ani porównywać z graczami w swoim prime, bo to po prostu bzdura.

            Kobe to dla mnie kawał życia, bo zacząłem się interesować koszykówką i przeglądać strony 265 i ‘hej hej tu NBA’ w czasach, kiedy Kobe wchodził do ligi. Tak jak Przemek i Maciek kochali się w Pennym, tak ja uwielbiam Mambę za to jakim jest dupkiem, ambicję i to, że nigdy się nie poddaje.

            0
        • 1. “tak, LAL są słabi bardzo – i kogokolwiek byś do nich nie wstawił w miejsce Mamby, to szanse na 8th seed są marne”

          Nie twierdziłem nigdy, że z kimś innym czy lepiej grającym Bryantem z pewnością ugrają PO. Sprawa rozchodzi się o to, że z tak grającą mamba szkodzi drużynie, a nie pomaga i to jest fakt “niezaprzeczalny”.

          2. W sprawie pudła z przykładem MJ-a chodziło mi o to, że nie twierdziłem, że on grał w tym wieku lepiej od mamby, nic nawet o nim nie wspominałem, więc nie wiem po co go wyciągasz?
          “Pytasz czy masz klaskać na Kobesa teraz – a klaskałeś na Michaela Jeffery’ego Jordana w Wizards?” Nie, nie klaskałem, nigdy mu nie klaskałem z resztą, skoro tak Cię to interesuje :)

          3. Kobe vs Lebron. Eeee… czy ja gdzieś porównywałem obecnego Lebrona i jego “cyferki” z podstarzałą mambą? Moja wypowiedź dotyczyła tego, że ten drugi zmieniał (jak dotychczas) swoją grę, aby jak najbardziej pomagać w odniesieniu zwycięstwa, w związku z czym “wyświadcza” przysługę przysługę i wystawia sobie dobrą notę (przynajmniej w moich oczach).
          Kobe, który pokazywał wielokrotnie, że potrafi dobrze bronić, potrafi dobrze rozegrać (kiedy mu się tylko zechce), skupia się wyłącznie na oddawaniu większej liczby rzutów niż ma średnią z kariery na mizernej skuteczności, grając tak jak w swoim prime, choć jak na razie się nie daje. Z pewnością przydałby się bardziej drużynie, robiąc więcej innych rzeczy które potrafi i nadal może (gdyby tylko zechciał…), kiedy atletyzm i forma nie te. Za takie granie go krytykuję i krytykować będę. Przy takim stanie faktycznym, łajanie reszty drużyny jest żenujące…

          4. “dla mnie jego AST/TO z kariery wynoszące 1,6 to dowód na to, że akurat playmakingiem się nie powinien zajmować”

          Za przeproszeniem, ale bullshit. Jeżeli masz usage grubo ponad 30% i jesteś ball hoggerem, przetrzymującym dużo piłkę i grającym sam przeciw wszystkim (z tą opinią o Kobim, raczej się zgodzisz, nieprawdaż?), to część strat nie jest spowodowana próbami asyst, tylko stratami przy dryblingu. Gdyby Kobe więcej podawał, liczba asyst zdecydowanie by wzrosła, a straty mogłyby w ogóle się nie podwyższyć, kto wie, może nawet by się obniżyły. Nigdy nie liczyłem ile strat ma Mamba przy podaniach, a ile przez swoje przetrzymywanie piłki, ale you never know…
          A skoro jesteś kibicem Bryanta od początku i tak go uwielbiasz, co sam piszesz, to nie wiem co Ty oglądałeś przez ostatnie kilkanaście lat, jeżeli masz teraz przemyślenie, że KB24 nie nadaję się do rozgrywania. Nie deprecjonuj sam swojego idola, zwłaszcza pisząc nieprawdę ;)

          5. “o Shaqu nie mówmy, to KB był tam wsparciem”. To w zasadzie nie jest zupełnie w temacie, ale tutaj też skomentuję, bo czapka z głowy. Widzę, że rozumiesz jak taka 216cm bestia, która kręci coś w stylu 28/12, w obronie zajmuję cały paint i naprawia wiele z Twoich błędów, a w ataku wymusza ciągłe podwojenia czy potrojenia, ułatwia grę. Miła odmiana od komentarzy, jak to Bryant 5 razy na “tych oto” barkach, samodzielnie dotargał Lakers do mistrzostwa :)

          6. “Teraz gra mizernie, bo jest stary, ale nie należy deprecjonować tego, że jest 2 najlepszym SG w historii i top5-7 graczy w historii ligi”

          Nigdzie tego nie deprecjonowałem, w ogóle o tym nie pisałem, to raz. W jaki sposób to, że jest w czołówce graczy w historii ligi powoduje, że nie można go krytykować za styl gry w tym roku to dwa? Kontrakt podpisał przecież z własnej woli, pistoletu do głowy nikt mu nie przyłożył i teraz gra jak gra. No chyba, że Bryant został pierwszym graczem w historii ligi, którego nie wolno krytykować za słabe granie, a wyłącznie chwalić za to, co mógł osiągnąć w swoim prime. W takim wypadku przepraszam :)

          7. “Kobe to dla mnie kawał życia, bo zacząłem się interesować koszykówką i przeglądać strony 265 i ‚hej hej tu NBA’ w czasach, kiedy Kobe wchodził do ligi. Tak jak Przemek i Maciek kochali się w Pennym, tak ja uwielbiam Mambę za to jakim jest dupkiem, ambicję i to, że nigdy się nie poddaje.”

          Ten i poprzedni cytat faktycznie wskazują, nie odnosisz się do przeszłości i nie myślisz o niej, kiedy ja mówię o tym sezonie ;)

          Możemy tak długo, ale my trochę o innych sprawach. Ty o tym, że Kobe był świetny, ale już tak nie może i patrzysz przez pryzmat przeszłości, ja o tym, że nie dostosowuje gry do tego, co może jeszcze świetnie robić i być efektywnym.

          Pzdr

          0
  2. To chyba na zakończenie :)
    Szacun za osiągnięcia ale fani Kobe’go nie potrafią zrozumieć że On jako jedyny mógł nie tylko zastąpić/wyprzedzić MJ’a ale zostać Najlepszym z Najlepszych. Szkoda że jego ego i zazdrość doskonale to spierdoliły i pieprzony “23” siedzi na tej swojej grzędzie ;)

    0
    • Kobe nigdy nie miał papierów na bycie Najlepszym z Najlepszych. Więcej, on był mega dużym ryzykiem przychodząc do NBA. A jednak wdrapał się tam gdzie wielu nigdy się nie zbliży mając nawet lepsze warunki na starcie. Dzięki samemu sobie, wbrew innym. Tyle teorii.
      I właśnie kibice Kobego to potrafią zrozumieć a jego przeciwnicy nie i porównują go z LeBronem w prime czy z GOAT Jordanem (uwielbiam Kobego, nie lubiłem Jordana ale wyższość MJa nie ulega dla mnie wątpliwości na dziś).
      Przypomnę, że jeszcze dwa lata temu, w wieku 34 lat, Kobe grał na 51% skuteczności, robiąc 27-6-6. I generalnie grał znakomicie cały sezon aż do pamiętnej kontuzji achillesa. Życzę każdemu samolubowi takich statystyk na chwilę przed końcem kariery. Bo wrócić w ogóle do grania w NBA po takiej kontuzji w takim wieku to zakładam, że nikt nigdy już nie da rady.

      0
      • Zabawny jesteś majki. Czy my w ogóle kiedykolwiek rozmawialiśmy o osiągnięciach Kobasa z przeszłości i czy ja go za nie krytykowałem? Rozpędziłeś się i walnąłeś głową w mur parę dni temu, że najprostszych słów nie kumasz od mojego pierwszego posta? Zaślepienie absolutne…

        Aha, Kobe w karierze nigdy nie dobił 47%…

        “Bo wrócić w ogóle do grania w NBA po takiej kontuzji w takim wieku to zakładam, że nikt nigdy już nie da rady.” Jesteś chirurgiem ortopedą czy też lubisz demagogię?

        0
        • 47%? Całkiem nieźle, jak mówisz i niestety “było” jak mówisz. Teraz mamy co mamy, i do tego się odnoszę. Ty możesz spróbować odnieść się za to do pierwszego akapitu mojego ostatniego posta, a nie tylko do drugiej połowy, bo od paru dni wygodnie omijasz to zagadnienie, a o to cała dyskusja się rozchodzi ;)

          Pzdr

          0