Barwy preseason (17.10)

5
Brian Cassella/Chicago Tribune / newspix.pl
Brian Cassella/Chicago Tribune / newspix.pl

BOSTON 111 @ PHILADELPHIA 91

Brett Brown, Sam Hinkie i Luc Mbah a Moute zamiast na halę udali się do domu Joela Embiida, którego młodszy brat zmarł wczoraj w jego rodzinnym Kamerunie. Przyczyny śmierci nie są znane. Pod nieobecność Browna zespół poprowadził jego asystent Chad Iske. Brad Stevens po raz kolejny wyszedł w pierwszej piątce z Averym Bradleyem (20 punktów) na pozycji rozgrywającego, Marcus Smat z ławki tym razem nie zdobył punktów. Jared Sulinger trafił 8 z 10 rzutów (4 trójki) i zakończył mecz z dorobkiem 21 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst.

ATLANTA 84 @ CHICAGO 85

Bulls zdobyli raptem 47 punktów w trzech pierwszych kwartach i przegrali 19 punktami. Tom Thibodeau nie oszczędzał jednak swoich starterów w czwartej kwarcie. Jimmy Butler miał 20 punktów w 6 minut w tym okresie, a na sam koniec zrobił to:

To tylko sezon regularny, ale hej, ekscytujmy się ze Stacey Kingiem. Jimmy Jordan w całym meczu miał 29 punktów i z każdym meczem gra lepiej. Derrick Rose (1o punktów) odpoczywał w końcówce. Podobnie Mike Budenholzer oszczędzał Paula Millsapa (nie zagrał) i Ala Horforda (16 minut, 4 punkty).

Tom Thibodeau rozważa ponoć przesunięcie Mike’a Dunleavy na ławkę rezerwowych i zastąpienie go debiutantem Dougiem McDermottem. Pomysł ten ma na celu wyrównanie obu unitów. Podobny ruch w Golden State z Andre Iguodalą rozważa Steve Kerr.

OKLAHOMA CITY 86 @ NEW ORLEANS 120

Thunder musieli radzić sobie bez swojej wielkiej trójki. Kevin Durant oczywiście nie zagra przynajmniej do początku grudnia, Serge Ibaka wciąż dolecza kontuzję, a Russell Westbrook dostał noc odpoczynku (nie grał również Reggie Jackson). Anthony Davis znów był w beast mode na 28 punktów i 8 zbiórek. Jeremy Lamb miał 20 punktów dla Thunder.

DENVER 101 @ GOLDEN STATE 104

Warriors przegrywali na początku czwartej kwarty 13 punktami, ale w niej 16 ze swoich 20 punktów zdobył James McAdoo, a na koniec rywali dobił Harrison Barnes, który grał właściwie przed własną publicznością, gdyż mecz rozgrywany był w Des Moines w stanie Iowa skąd pochodzi. Splash Borthers trafili 6 z 7 prób zza łuku. Dla Nuggets po 18 punktów mieli Timofey Mozgov i Wilson Chandler. Odpoczywali Danilo Gallinari, Andrew Bogut i David Lee. Zgodnie z zapowiedziami Steve’a Kerra Andre Iguodala rozpoczyna już mecze z ławki rezerwowych.

SAN ANTONIO 90 @ PHOENIX 121

Gregg Popovich posunął się tym razem do tego, że nie tylko nie wystawił do składu swoje gwiazdy (Duncan, Ginobili, Leonard, Splitter i Mills odpoczywali), ale… sam zrezygnował z podróży do Phoenix i w ten sposób na ławce rezerwowych Spurs zasiadł Ettore Messina. Właściciel Suns Robert Sarver poczuł się do odpowiedzialności, by przeprosić swoich kibiców za zachowanie Popa i obiecał nagrodzić ich prezentami za to, że przyszli na mecz, mimo tego, że rywale nie przysłali najlepszego składu...

W zamian mogliśmy zobaczyć mecz, w którym Austin Daye rzuca 17 punktów. Dla Suns 20 miał Goran Dragic.

UTAH 119 @ LA LAKERS 86

Byron Scott nie rozumie nadal, że 3 punkty to więcej niż 2 punkty i jego Lakers oddali dziś tylko 5 rzutów zza łuku, 8 w ostatnich dwóch i 19 w ostatnich 3 meczach. Trafili… raz (ani razu w ostatnich dwóch meczach). Czyżby Magic Johnson miał nadal aż tak dużo wpływ na swojego byłego kolegę z drużyny? W zamian doczekaliśmy się znów Kobe’ego w wersji vintage. Takie klasyczne 27 punktów z 23 rzutów. Kobe był 7 na 17 z półdystansu i tak, tak rozumiem, że jest królem półdystansu, ale bycie królem półdystansu oznacza w NBA trafianie stamtąd około 45% rzutów. Są gracze, którzy z taką skutecznością rzucają za 3. Just sayin’.

Pal sześć jednak ofensywę i walkę Scotta i Bryanta z wiatrakami moneyball. Lakers nie będą wygrywać, jeśli nie będą bronić. W tym preseason zaś tracą póki co średnio ponad 112 punktów w meczu. Może faktycznie Byron Scott i Magic Johnson chcą, żeby było jak w latach 80.?

Poprzedni artykułSkarb Kibica NBA 2014/15: Los Angeles Lakers
Następny artykułMała wymiana między Celtics i Pistons

5 KOMENTARZE

  1. Robert Saver miał w 100% rację. Jak się nie podoba Spurs preseson w NBA to niech się przeniosą do ligi amatorskiej i dadzą te kilkadziesiąt milionów zarobić innym. Zakpili sobie z ludzi jak już nie raz robili to nawet w regular season. I nie pisać bzdur jaka to super organizacja, bo olewają ligę i ludzi którzy im płacą ciężkie pieniądze.

    0