Raport: Carmelo i LeBron chcą grać razem. To Carmelo, a nie Bosh, miał być częścią Big 3

24
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Carmelo Anthony jest jednym z siedmiu najlepszych zawodników w NBA, ma za sobą dwa najlepsze sezony w karierze, ale ma też już 30 lat i jest podejrzenie, że albo w najbliższym sezonie albo w kolejnym opuści swój ‘prime’. Dlatego nie dziwi, że będąc na rozstaju swojej kariery, niepokropionej jeszcze mistrzostwem NBA, może myśleć o tym jak zbratać się z innymi gwiazdami w Chicago, Houston czy w Miami. Phil Jackson nie lubi o tym myśleć, ale Anthony może nie chcieć czekać na 2015 rok w Nowym Jorku.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułRaport: Heat myślą o Wielkiej Czwórce z Carmelo Anthony’m
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (102): Edmund “Rudy” Fetting

24 KOMENTARZE

  1. Nie wiem co to za frajda. ‘Hej zagrajmy razem co? Przeciwko tym cieniasom. Razem zrobimy coś.’
    Wersja prawidłowa: ‘Hej LeBron złamasie. Nie dasz rady pokonać mnie i moich Knicks’

    Gdzie się podziały te samce alfa z dawnych lat? ( :) )

    0
  2. Jak Melo wejdzie w miejsce CB to podejrzewam, ze skill nie wynagrodzi mitycznej “chemii” i to bedzie poczatek końca Wielkich Heat.
    (mitologii ciag dalszy – Bosh razem z KB i Marcusem Smartem walcza o 8my seed na zachodzie i później stają sie sensacją PO pokonujac w 1rd broniących tytulu Thunder ;P)

    0
  3. Czy orientuje się ktoś jakie są pensje netto zawodników NBA? Bo chyba cały czas rozmawiamy o brutto.
    Pamiętam, że przy lockoucie porównywano zarobki między Europą (gdzie podaje się netto) i NBA, i dzielili te z NBA przez dwa, pisząc, że raczej niedoszacowują podatków i innych benefitów

    0
    • Zarobki w NBA podaje się “brutto” ponieważ kwota netto jest inna w każdym stanie. Przykład, w Kalifornii jest 13% podatek stanowy i już na starcie uszczupli to Twoją wypłatę w przeciwieństwie do Teksasu gdzie tego podatku nie ma :) Oczywiście nie bierzemy pod uwagę możliwości jakie daje kreatywna księgowość, np. spytajcie Kobe’go dlaczego już 3 lata remontuje swój dom/buduje nowy albo dlaczego (nie)chciał się rozstać z żoną ;)

      0
  4. Sprawa jest jasna. WSZYSTKO zależy od Wade’a. Jeżeli on, jako kapitan (to jego team), (teoretycznie) mentalny lider i najgorzej znoszący upływ czasu z całej czwórki (przy okazji najstarszy), weźmie kasę wielkości 10 mln za pierwszy rok to wszystko się może wydarzyć i nic mnie nie zdziwi. Jeżeli jeden z nich jest w stanie zrezygnować z 20 mln i wziąć dwa razy mniej nie widzę żadnych przeciwwskazań, dla których reszta miałaby tego nie zrobić. Ino jeden jest problem, do tej pory panowie brali po równo (Wade miał grosze mniej) i wszyscy byli zadowoleni . Teraz niestety zarobki im się rozjadą, bo logiczne wydaje się, by Wade dostawał z nich najmniej, a James najwięcej. Wersję że wszyscy biorą po 12 można od razu włożyć między bajki, to jest zdecydowanie zbyt optymistyczna wersja

    Będzie ciekawie, nie skreślałbym tej opcji zwłaszcza, gdy Heat jakoś wyjdą z tego 1-2 i zgarną three-peat. To podziała na ich wyobraźnie, głównie Anthony’ego, a on tu jest najbardziej nieobliczalny w kwestii zejścia z pensji

    0
  5. Mam wrażenie, że rozmawiamy o SF w wydaniu NBA. Po pierwsze nie wydaje mi się możliwe aby cała trójka teraz się wyoptowała(szczególnie Wade, bo to jego ostatnie duże pieniądze). Po drugie nawet gdyby, to moim zdaniem Miami i Lebron więcej ryzykuje niż może zyskać. Dlaczego, ano dlatego że jeśli wygra, to mało kto to doceni a jeśli przegrają, to dopiero zacznie się teoretyzowanie jak to? 4 All Starów, jeden z lepszych trenerów i nie ma tytułu, Dramat. Jak dla mnie takie dyskusje możemy zacząć prowadzić dopiero w momencie kiedy Miami przegra w tych finałach. Jeśli wygrają nie zmieni się nic po za tym że Battier skończy karierę i będą zmuszeni poszukać dodatkowego atletyzmu, jeśli zaś przegrają, zacznie się kalkulowanie i rozważania co można zrobić żeby jak najszybciej wrócić na szczyt!!

    0
    • W sumie się zgadzam. Ale Allen też ma skończyć karierę. Bez kontraktów zostaną Chalmers i Lewis (z tych co są w rotacji). A Big3 + Andersen, Cole, Haslem to prawie poziom luxury tax. Zmiany muszą być bez względu na wynik.
      Co do Wade’a wielu zapomina, że on ma do wzięcia jeszcze ponad 40 baniek (a nie 20) więc oczekiwanie, że teraz zejdzie na 10 jest mrzonką. Może by się zgodził na gwarantowane 3X10 ale to udupia ich za rok, dwa. A i tak byłoby to z jego strony mega uprzejme.
      Haslem natomiast zarobił w całej karierze niecałe 47 mln$, więc zupełnie nie wierzę, że teraz odpuści 10% z tego za jeden rok gry.

      0
      • Absolutnie się z Tobą zgadzam, Ale tytuł ma ogromne znaczenie. Jeśli wygrają będzie im łatwiej namówić graczy w wieku 28/29 lat mających za sobą jeden pełny kontrakt by zagrali u nich za mniejsze pieniądze. Wade w życiu nie zrezygnuje z pieniędzy, nie w tym roku może w następnym. Myślę że Allen pomimo wszystko jeszcze zostanie, tylko nie wiem czy Miami na tym dobrze wyjdzie. Lewis’a myślę że zgodzi grać się za minimum, jeśli wygra pierścień. Wiadomo że może być to ostatni tytuł Miami przed jakąś poważniejszą przebudową. Problem w tym, że żaden młody zawodnik z ambicjami nie przyjdzie grać za minimum, za plecami Jamesa,Wade i Boscha. Haslem i tak nie wiele zarobił jak no to ile dał tej drużynie i wymaganie od niego obniżenia zarobów było by nietatktem. Nie jestem kibicem Miami ale nie życzę im Melo, bo mogło by to nieść za sobą same złe skutki. Tak ie samo mam podejście co do Melo, jeśli ma zminiać klub to niech wybiera Houston, gdzie Howard przykryje go choć trochę w obronie!!

        0
  6. Bosh mówił, że może zejść z kasy, ale nie mówił, że może zrezygnować z opcji 2/3, którą jest/bywa w Miami. Więc nie ma miejsca na 4-ech all-starów w składzie.

    Moim zdaniem z trio Bosh-Wade-James nikt nie odstąpi od ostatniego roku na florydzie. Bosh i Wade bo się boją (wiedzą), że nie dostaną więcej. James, bo będzie mu zależało na rozwoju sytuacji. Przyszłe lato jest decydujące na dalsze sezony kariery dla Jamesa

    0
  7. Rozumiem i zgadzam się, że fajniejszą opcją jest budowanie teamu od zera i stopniowy rozwój niż skup gwiazd w jednym off-seasonie. Ale też nie bądźmy dziećmi i hipokrytami. Teamy NBA nie mają swoich szkółek, gdzie szkolą młodzież. Po prostu draftują graczy. I nie zawsze od nich zależy, kto im się trafi.

    San Antonio miało MEGA farta, że ich lider David Robinson doznał urazu, mogli zatankować i wybrać być może najlepszego PF ever. Jestem ich fanem, ale nie łudzę się, że bez Timmiego zdobyliby więcej niż 1 pierścień przez cały ten czas. Mimo udanych łowów wśród FA i stu innych rzeczy.

    OKC? Dajcie spokój. Mieli picki top2, top4 i top3 w trzech dobrych draftach. I ich najlepszy wybór to był no-brainer KD, którego dostali tylko dlatego, że POR zaryzykowało z kolanami Odena. Tak by mieli Westbrooka, Hardena i byliby max kolejnym GSW a nie contenderem.

    Indiana? Ich franchisem okazał się wybrany z 10 PG, który mógł się rozwinąć tylko dzięki kontuzji ich lidera i all-stara – Grangera. Dodam tylko jako ciekawostkę, że ten genialny PG notuje w ostatnich 2 latach 42% z gry w RS i 43% w PO… O wybrany z 17 Hibbertem nie słyszałem, żeby ktoś mówił po dracie, że to będzie steal. Z 40 pickiem został wybrany Stephenson. Rozumiem, że to też był 7 zmysł managmentu, żeby go draftować?

    Nie piszę tego dlatego, żeby wyśmiać politykę tych zespołów, bo na pewno zasługuje ona na uznanie, tylko, że zwrócić uwagę, że ŻADEN z tych zespołów nie osiągnąłby sukcesu, gdyby nie naprawdę ogrom szczęścia. Ogrom.

    Wszyscy śmieją się z CLE, że mając 3 picki w top 4 (4 w ’11, 4 w ’12, 1 w ’13) wybrali Thompsona, Waitersa i Bennetta. I to prawda, że mogli lepiej wybrać. Ale nie zaklinajmy też rzeczywistości. Spośród zawodników, których mogli wybrać przez te 3 lata jedynym allstarem póki co okazuje się Lillard (a jego wziąć nie mogli, bo mieli Uncle Drew) i może kiedyś Lenard. Nie porównujcie innych gości, których mogli wybrać, jak Klay Thompson, Kenneth Faried czy Reggie Jackson do KD, RW i JH, których udało się przez 3 lata wyciągnąć z draftu OKC. OKC zaś wybierając inaczej mogli sięgnąć np. po Joakima Noaha, Kevina Love’a, Roya Hibberta czy Stepha Curryego. I to licząc tylko graczy z top20 draftów, rodzynków jak 48 pick na Marca Gasola nawet nie liczę. Także jasne – organizacja organizacją, ale też nie róbmy z niektórych cudotwórców.

    Plus rozumiem, że ktoś nie lubi MIA, ale porównywanie tego, jak pozyskali BIG3 do tego zrobili np. na Brooklynie ostatnio czy w LA w ’12 jest śmieszne. Nie tylko nie zaoferowali maksów zawodnikom – zaoferowali im cięcie kosztów – cięcie kosztów w najgorętszym dla FA lecie od 20 lat. A mimo to udało im się. Mało tego – zobaczcie, co zrobili POTEM. POTEM. Nie mieli za dużo kasy w salary a udało im się co dodać stopniowo kolejne elementy do układanki – Battiera, Allena, Birdmana i Lewisa. Rozwinąć Cole’a. Zmienić i wyewoluować ze swoją grą pod okiem trenera, którego połowa kibiców chciała na starcie zwolnić. Ale rozumiem, że to wszystko nic, bo wcześniej poszli na łatwiznę i to, co zrobili później już się nie liczy? Ich “jakość” jako organizację określiło jedno off-season?

    0
    • Nie masz pojęcia o czym mówisz. Stosujesz oszukańczą retorykę ZAWSZE dowodzącą Twoich racji – jeśli ktoś wybrał przyszłą gwiazdę z wysokim numerem to był to oczywisty wybór, jeśli przyszła gwiazda poszła z niższym numerem – szczęście. Świat jest trochę bardziej skomplikowany kolego…

      0
    • A co w tym innego? Bo mam wrażenie, że oni sami się zgadali i po prostu szukali najlepszej opcji. Przynajmniej nie uwierzę, że Pat dzwonił do Lebrona bo mówił” słuchaj pewnie nie wpadłeś na to, ale skoro dostawales w dupe od BIG3 to i tu słuchaj uważnie lbj ZRÓB WŁASNĄ!!! Tylko za wymyslenir pomyslu musisz obiecać, że zejdziesz z kasy”. Szczególnie, że miami jako jeden z nielicznych klubów ma wielki, ale to wielki pozasportowy plus. Co do elementów to pls. Tak samo było z Bostonem, tak samo było z LAL więc nie odkryli Ameryki. Rolsi sami się garną do contederow

      0
    • @pawost – ale do czego dokładnie pijesz? Przecież napisałem, że odbudowa przez draft to (nie umniejszając nic świetnej robocie GMów) w dużej mierze szczęście. I podałem 2 różne przykłady tego szczęścia – OKC, której wysokie picki trafiły na mocne drafty i Indiany, którą mając słabe picki wybierała bardzo fartliwie (picki 10, 17 i 40 OKAZAŁY SIĘ all-star material). Presti i Bird zrobili super robotę budując teamy, ale mieli też dużo szczęścia. Tyle. CLE dla odmiany – nawet gdyby lepiej draftowali to mogliby max wyciągnąć paczkę w stylu – Klay Thompson, Kenneth Faried czy Reggie Jackson. Chyba to nie jest ten sam kaliber, co BIG3, którą udało się wydraftować OKC?

      @Komin – Po pierwsze – święte słowa – MIA wcale nie musiało ostatecznie skończyć z BIG3 wtedy. Wiele osób zapomina, że James jeszcze noc przed the decision się wahał czy odejść z CLE a Wade zanim przyszedł Bosh chciał dołączyć do Rose’a w CHI. I to wszystko mimo świetnego planu Rileya gry o całą pulę. Zobaczcie jak Dallas wyszedł podobny manewr (próba dołączenia do Dirka dwóch all-starów – Howarda i D-Willa). Także to nie tylko zasługą MIA, że BIG3 powstało – to prawda. Nie mniej MIA zdaje się jako jedyni stworzyli realną możliwość połączenia sił TRZEM all-starom a nie dwóm jak inne zespoły.

      A po drugie – to prawda, że zbieranie graczy na minimalnych umowach przez contenderów to norma. Ale tu nie chodzi tylko o to – MIA zmienili znacząco swój styl gry – głównie pod BIG3, którą udało im się wtedy podpisać. Do tego zaufali Spo, którego wiele osób chciało wywalić na starcie. I zostawienie go to DUŻO lepsza decyzja niż obstawanie Prestiego przy Brooksie. A gracze, których podpisywali to nie były po prostu dodatki – to byli świetnie dobrani gracze, którzy szybko i trwale wpasowali się w koncepcje (Haslem w 1 sezonie, Battier w 2, Allen i Birdman w 3). Dopiero tegoroczne nabytki Oden i B-Easy mogą nie być strzałem w 10tkę, ale poprzednie podpisania to naprawdę dobre decyzje. I teraz jeszcze te plotki (kolejne) o przejściu Melo. Riley cały czas trzyma rękę na pulsie.

      Dla mnie to wszystko to dobre zarządzanie organizacją, ale jak kto uważa.

      0