Między Rondem a Palmą (77): Pójdziesz ze mną na rodeo?

9

W dzisiejszej Palmie…

Zapowiadany koniec wszystkich serii właśnie się ziścił. Są wiwaty, słychać otwieranego w samochodzie szampana. Wzruszenie. Łamiący się głos momentami się zawiesza. Dużo myśli niedokończonych. Urywanych w przestworzach.

Zastanawiamy się, czy Danny Green podrywa kobiety na rodeo i czy jest mocny na dystansie. Szukamy MVP pierwszej serii i Mo Speights jest naprawdę wysoko w naszym wewnętrznym rankingu zrobionym na serwetce.

Maciek wykonuje tytaniczną pracę na matchupach w serii MIA –BKN. Ja się przyglądam i otwierają mi się oczy. Wnioski są zaskakujące. Wysyłamy kartkę z misiem i kwiatami do Joe Johnsona- ze słowem „Przepraszam”.

Boimy się, że Kevin Garnett spowoduje skręt powrózka nasiennego u Chrisa Bosha i strasznie to przeżywamy. Mówimy o konieczności stawianie tzw. gortatów i tym, czy WAS może przeskoczyć nad Człowiekiem i jego grupą. Zahaczamy jeszcze skrzydłem o LAC – OKC. O najciekawszej serii SAS – POR obiecujemy poszczebiotać jutro.

Miłego odbioru!

DOWNLOAD

Między Rondem a Palmą (05-05-14, odc. 77) by Między Rondem A Palmą on Mixcloud

Poprzedni artykułSpurs rozjechali Mavs i szybko zakończyli mecz numer siedem
Następny artykułAdam i Maciek zapowiadają Playoffy 2014: Oklahoma City Thunder – Los Angeles Clippers

9 KOMENTARZE

  1. “Here come the Stars, here come the Stars…here come the Stars! Pro basketball is here at last… Here come the Stars….

    Now we’ve got the team and we’ve got the action… Utah’s first and the main attraction…

    Here come the Stars from Utah here come the Stars… Here come the Stars from Utah, here come the Stars!”

    Radiowy dżińgiel mający zachęcać do przychodzenia na mecze Utah Stars.

    0
  2. do końca będę kibicował Nets, ale mam wrażenie, że Panowie zmienicie zdanie o niby wyrównanej serii już po pierwszym meczu jak chyba było to z Was-Chi, bo nie wieżę, że coś/ktoś może zatrzymać LBJ, chyba że ciężka kontuzja, ale tego nikomu się nie życzy

    0