To zabawne – NBA. Możemy lamentować cały sezon, jak wielcy myśliciele i wojenni stratedzy z podpartym podbródkiem skupiać się nad playbookiem Scotta Brooksa. Tymczasem tym co wygląda na różnicę nr 1 w potencjalnym finale Konferencji Zachodniej pomiędzy Oklahomą City Thunder i San Antonio Spurs jest ręka! Jej długość! Długość ręki. Wszystkie ręce Thunder.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Tylko mała poprawka odnośnie bilansu miejsc 7-9 Maćku, bo 2 razy wpisało Ci się Dallas ;)
dobrze że OKC polegną z Grizzlies
haha ;D
Mecz w OKC nie ma zupełnego znaczenia, wynik jak i gra. 5 mecz w ciągu 7 dni Spurs vs odpoczywający od niedzieli OKC , testowanie różnych ustawień przez Popa , rozładowanie balonika itd.
No pewnie, specjalnie przegrał. Po co mu przewaga parkietu na ewentualny finał konferencji, po co wygrać z OKC jak można przegrać, a w ogóle ten sweep 4-0 w RS to był jego zamysł, żeby namieszać w głowie OKC totalną dezinformacją przed PO. Gadanie to jedno, a wygrywać i mieć przewagę parkietu każdy chce. A może jeszcze uwierzyłeś, że Pop naprawdę myśli, że dobrze się podłożyć w takiej sytuacji w jakiej są, bo to wyostrzy ich koszykarskie zmysły jak pęknie balonik hype’u? C’mon :)
tylko mała uwaga: SAS na 99% mają już hca do samego końca. Gdziekolwiek by nie dotarli. O tym akurat ten mecz nie decydował.
Spurs 59-17,
OKC 55-19,
No te 99% to jeszcze nie przesadzajmy, spytaj Indianę :)
Na dziś to dla mnie nie wyobrażalne, ale jeśli OKC przegonią Spurs na koniec sezonu, to będzie oznaczać, ze jednak odpalili za wcześnie i rzeczywiście wykluczymy ich z grona faworytów.
Jak Spurs tak idzie w RS to w Playoffach szybko odpadną. Tak było również ostatnio.
Ostatnio byli w finale ligi i prawie go wygrali, gdyby nie JEDNA NIE Z TEJ ZIEMII TRÓJKA RAYA ALLENA.
Wiesz, że nie chodziło mi o zeszłe finały, Dwa PO wcześniej, odpadli z pierwszego miejsca, przegrywając z 8 ekipą w pierwszej rundzie. Póżniej cudem znajdując się w finale konf. przegrali 4 mecze z rzędu z OKC. Teraz Memphis dla nich to półbiedy, bo głownie OKC, ale też LAC i HOU to dla nich wyzwanie wg. nie nie do przejścia przez 3 rundy do finału.
Wiem, wiem ;)
Nigdy nie kibicowałem mocno Spurs ale mam wrażenie, że są teraz najmocniejsi od lat. I defensywnie to też zupełnie inny zespół niż w latach wcześniejszych.
I o ile nikt nie kwestionuje faktu, ze OKC to najtrudniejszy dla nich match up to nie sądzę aby ew. seria skończyła się takim wynikiem jak w RS.
takim nie. ale tak 2-4 dla OKC..
hehe, Ty się nie liczysz w sprawach „przeciwko” OKC!
You know what I mean ;)
To umówmy się, że to sprawa 'za’ San Antonio.. ;-)
Cudem byli w finałach konferencji? Cudem zesweepowali 2 teamy w pierwszych dwóch rundach? Ja dobrze widzę?
Trójka była zupełnie z tej ziemi. Dla tak zimnokrwistego snajpera jak Ray Allen trójka z rogu przy obronie Parkera, który (z resztą słusznie) został nogami na parkiecie było jak layup i po to go z Bostonu wyciągnęli. Nie z tej ziemi był fakt, że z reguły miękki jak plastelina Bosh, nagle stał się twardy jak modelina i zawalczył na ofensywnej tablicy tak, że przepchnął piłkę touch passem do Raya :)
no nie! To będzie/jest top3 najbardziej clutch rzutów EVER. Więc jednak coś rzadko spotykanego ;)
Akcja była razem clutch, sam rzut pikuś: krótki róg, w zasadzie brak obrońcy, najlepszy 3pts snajper ever…
jim beam zmien ten gowniany trunek, bo pierdolisz wieksze glupoty niz Macierewicz w sprawie 'smolenska’;)Polecam Ci GLENFIDDICH or GLENMORANGIE :) GO SPURS GO !!!
Naprawde pijesz te soki?
JUICE? O Kurde TO od dzis przerzucam SIE na Whisky z LIDLA ew. na ladybird.Wybaczcie mi „MY SWEETHEART” GLENMORANGIE,GLENFIDDICH,OLD PULTENEY,JURA,GLENLIVET juz nigdy wiecej!!!PLEASE FORGIVE ME zNYK ;) SPURS FAMILY:) GO SPURS GO!!!!!!!!
Ojcze Sasie wybacz.
Ale to są napary dla kobiet w ciąży.
Mów ARDBEG (Supernova), LAPHROAIG, LAGAVULIN, CAOL ILA, TALLISKER, BRUICHLADDICH i mówię tu o Octomorze.
To jest whisky. A nie te wody słodzone.
OOO widze zNYK, ze znawca whisky z google jest z Ciebie niesamowity.DRUNK MONKEY :)GOD BLESS GOOD WHISKY :) GO SPURS GO
Hahahahhaha. Google whisky. Dobre.
Ty przegryzasz whisky whiskasem. Na zdrowie. :)))
*babol do usunięcia :)
Jak taki z Ciebie zNYKu ekstremista, to może lepiej jeść torf łyżką? Wrażenie którego żaden Octomore nie pobije, a jak tanio ;)
Próbowałem. Chrzęści. I wchodzi w zęby.
Profesor Tołpa byłby niepocieszony… :-p
Hmmm nie dogodzisz takiemu. Może pomoże zamknięcie oczu i myślenie „jaka przepyszna bieługa”? ;)
Względem profesora Tołpy, to patrząc z tej perspektywy fraza „Eat dirt” nabiera wprost przeciwnego do zamierzonego znaczenia :)
A brnąc dalej w temacie, to jak prawidłowo interpretować Three-PEAT w kontekście tej rozmowy? Kończę, bo zaczynam dryfować jak w „pewnych” impresjach, a na to nie mam copyrighta :P
Meczu nie widziałem, zaznaczam. Ale jak widzę, że Manu dostał od Popa REST, a reszta kluczowych graczy ZNOWU nie grała dłużej niż 30 minut to mam wrażenie, że jednak Pop miał wynik gdzieś. A może nawet chciał przegrać. Sam o tym mówił, że za dużo zwycięstw z rzędu potrafi uśpić czujność drużyny i jest rozleniwiająca. I przydałby się kubeł zimnej wody. No to dostali.
To co piszesz Maćku może być problemem dla Spurs ale NA DZIŚ stawiam, że to Duncan i spółka byliby zdecydowanym faworytem takiej serii. Oczywiście do maja może się jeszcze dużo zmienić.
BTW: Westbrook jest jednak głupi. Po takich problemach z kolanem popisuje się dunkami, które mega obciążają stawy. Rozumiem, że przy penetracji wykorzystuje swój atletyzm, ale na pusty kosz… Dobry jest chłopak, ale myśli mało.
„Dobry jest chłopak, ale myśli mało”, niestety dla OKC, raczej w ogóle nie myśli :)
Ibaka jest killerem Spurs. Jego długość ramion pozwalają mu kontestować większość wjazdów pod kosz, Spurs się go boją albo inaczej mówiąc – za bardzo szanują. How sweet. I już nie ważne czy Pop chciał czy nie chciał tego wygrać – the (Thunder)kid is a problem.
chciał czy nie chciał, gadanie. wcale nie jest powiedziane, ze gdyby CHCIAŁ to by WYGRAŁ. Tten dzisiejszy, to nie był jakiś wielki mecz Oklahomy. Jeżeli OKC będą zdrowi, to rozjadą Spurs. Zadaniowcy tych ostatnich, jak pokazały ostatnie lata, w sezonie regularnym błyszczą a potem już raczej nie bardzo.
To Danny Green jednak nie został MVP finałów? :(
O włos. Coś jak George z MVP tego regular season:-p
Zdrowe trio Durant-Westbrook-Ibaka to gwarant sukcesu w ewentualnej serii przeciwko Spurs. Wystarczy sobie przypomnieć rozgrywki posezonowe w 2012 roku, kiedy Spurs w finale konferencji prowadzili 2:0, grali niesamowity basket i nagle wszystko posypało się jak domek z kart – 4 porażki z rzędu i wyjazd na rybki.
No nie no, zapominasz, że Thunder mieli wtedy Hardena jako 6-mana, z którego pickami zupełnie, przez 3 spotkania Spurs sobie nie radzili. Jest jeszcze ten tekst na zawszepopierwsze, także wróć do niego i zobacz jak to wyglądało.
Nie jestem aż takim ignorantem, żeby nie pamiętać o udziale Hardena w tej druzgocącej porażce Spurs. Sytuację z AD 2012 przywołałem dlatego, że przeczuwam podobny scenariusz w tym roku – jeśli oczywiście dojdzie do takiej serii. W końcu OKC nie przez przypadek wygrało wszystkie starcia w RS ze Spurs, nawet grając bez Westbrooka – to chyba najbardziej daje do myślenia.
Podtrzymuję swoją tezę: zdrowe trio Durant-Westbrook-Ibaka przeciągną OKC przez ewentualną serię ze Spurs – z całym szacunkiem dla genialnego Popa, jednak lecących lat niektórzy zawodnicy nie oszukają, atletyczność graczy OKC zrobi swoje.
Z drugiej strony, jeśli OKC mają awansować do wielkiego finału i tam zostać szybko rozjechani przez Heat, to jestem zmuszony kibicować Spurs.
Heat raczej nie pojedzie nikogo w finale w tym roku, nawet jeżeli do niego dojdzie (warunek primo :). Kolejny rok upłynął i to już raczej za dużo na obecne młode wilki, a Wade wbrew propagandowym opiniom z preseason jakoś do tej fontanny młodości ze swoim kolanem nie wskoczył jak widać…
Ale oczywiście niezmiennie GO HEAT! :)
Pozdrawiam
W 2012 Miami rozjechało w finale OKC bez zająknięcia. Zakładając, że w tym roku byłby taki sam finał sądzisz, że skończyło by się tak samo? BO ja mam duże wątpliwości. Dlatego to co wydarzyło się w 2012 r. nie musi być już obowiązujące.
Choć wynik tych zespołów w tegorocznym RS musi dawać do myślenia (głównie Pop’owi).
Naprawdę większość z was uważa, że Spurs przeszliby OKC? Dla zdrowych OKC jedynym niewygodnym rywalem na Zachodzie są Memphis. Wszystko wskazuje na to, że ich ominą w dwóch pierwszych rundach (Dallas idzie na 7 miejsce), dodatkowo ominą PTB i HOU z Patrickiem Rozpierdalaczem, czyli jakby nie patrzeć kolejnych niewygodnych rywali dla nich. Drugi wynik po RS i brak przewagi parkietu ze Spurs to dla OKC mały problem. Dla nich najważniejsze to ominąć Memphis, bo z nimi sobie średnio radzą, dawać miarę możliwości odpoczywać Westbrookowi w pierwszej rundzie i doprowadzić do optimum formy trio z ławki Jackson-Fish-Butler. A co do finałów w 2012 a ewentualnych teraz między Miami a OKC różnica jest o wiele mniejsza i bez ZDROWEGO Wade Miami jest w dupie w takim finale.
Tylko ten Scott…
Sądzę, że dziś MEM nie są takim problemem dla OKC jak wtedy. Nie to zdrowie choćby. Tak jak Miami nie są tak do przodu nad OKC jak byli w 2012. I tak samo SAS nie są tym zespołem co 2-3 lata temu. Są lepsi. Stąd wniosek, że OK niech będzie – nie stoją na straconej pozycji z OKC (zamiast: są faworytami).
Tak się składa, ze z Clippers też wcale dobrze się OKC nie gra a to prawdopodobnie będzie ich przeciwnik w drugiej rundzie.Tak więc nie przesadzałbym z tą łatwiutką drabinką.Oczywiście dla mnie w starciu Spurs z Oklahomą faworytem jest drużyna Duranta.Niestety długość, szybkość i atletyzm graczy Brooksa to za dużo dla takich zadaniowych graczy jak Mills, Bellineli czy Splitter.Natomiast jeśli Oklahomie przyszłoby się ponownie zmierzyć z Heat w Finałach to spodziewajcie się powtórki z 2012.
Bez przewagi parkietu i z takim Wadem jak się na to zanosi?
Realnie not a chance, choć oczywiście że tak będę kibicował do ostatniego gwizdka.
Niestety obawiam się że jeśli OKC awansuje do finału a po drugiej stronie będzie Miami to mimo mojej ogromnej sympatii, OKC nie ma szans. Spo jest lepszym trenerem to po pierwsze. Po drugie Westbrook będzie zarzynany w ataku gdzie Miami będzie wpędzać go w pułapki. Lebron moim zdaniem lepiej kryje KD niż odwrotnie a nie wiadomo w jakiej formie wróci Sefolosha. Nie mówiąc o tym że buckup’em dla Westbrooka jest Jackson który moim zdaniem jest jeszcze nie doświadczony i Cole czy Chalmers nie mówiąc o Wade zniszczą go… Po za tym już tak mówiąc najogólniej OKC JEŚLI awansuje do finału będzie po 3 ciężkich seriach a Miami co najwyżej po 1 i to jest bardzo istotne!!!
I znowu to samo. Prześledź drogę do finału na Wschodzie i Zachodzie przez ostatnie trzy lata i zobacz jak to wyglądało w tej „silnej i wyrównanej” zachodniej konferencji. Nie ma co wróżyć z fusów…
Wolver prześledziłem i pomijając fakt że w tym roku(moim zdaniem)zachód jest mocniejszy to Miami po za serią z IND nie miał żadnego rywala na poziomie… Może mylący jest dla Ciebie sweep na MEM ale jeśli widziałeś te mecze to wiesz że była o bardzo trudna seria wbrew pozorom dla SAS.
Chodzi o wyciąganie pochopnych wniosków naprzód. Przez ostatnie 3 lata zachód (wg tabeli zdecydowanie silniejsza i bardziej wyrównana konferencja) wchodził do finałów z bilansem 12-2,12-3 i 12-3. A to że Spurs musieli zagrać 2 dogrywki nie stanowi o „ciężkości” serii dla ich zeszłorocznych PO. W ogólnym rozrachunku sweepneli Misiaki 4-0 i z pewnością te 2 dogrywki do wybiegania były dla nich lepsze i mniej męczące niż 1 lub 2 dodatkowe spotkania. Skończyli swoją serię 28.05 i finały zaczynali 07.06. Taaa z pewnością byli zajechani jak koń po westernie, tylko 10 dni na złapanie oddechu… Nie ma co kombinować, tylko zobaczymy jak będzie i tym razem.
Pozdrawiam
Tylko wcześniej jak pamiętasz musieli walczyć GSW które mogło tę serię wygrać a nic nie mówiąc po za zaskakującym pierwszym meczu z Chicago Miami miało spacerek. Nie rozumiem próby bronienia tego że na wschodzie też są trudne pierwsze 2 rundy. Come on nawet jeśli grasz mniej meczów są one na wyższym poziomie.
Nie twierdzę, że dwie pierwsze rundy zeszłorocznego wschodu były ciężkie, ale że SA na zachodzie się nie przemęczyło. Taaa GSW mogło wygrać…. Pewnie, że mogło, ale nie wygrało. Byli o włos, tylko dwóch zwycięstw im zabrakło. Miśki też już były w pół drogi… tylko cztery zwycięstwa od celu. Pewnie chcieli zaatakować od stanu 4-0 i wygrać 4 następne, ale popełnili błąd w kalkulacji i seria im się skończyła za szybko, bo na tym pierwszym punkcie planu. Jeżeli uważasz że SA zarobiło po ręce w tych zeszłorocznych PO i mieli problem, bo GSW wyrwało 2 mecze, a sweep z miśkami, miał niby tylko 4 mecze, no ale przecież „aż” 10 dodatkowych minut gry i to był problem to ja z tej dyskusji wysiadam, bo widzę, że dla Ciebie Arturze lekkie PO to wyłącznie trzy serie zrobione w sweepach i lepiej żeby było tak chociaż ze 12 blowoutów…
Pozdrawiam
Nie chodzi o ilość meczów w tym momencie tylko o jakość przeciwników. Chcesz czy nie ale GSW to zdecydowanie trudniejsza drużyna do ogrania niż Chicago(w zeszłym sezonie). Nie uważam że SAS było zarobione tylko że Miami miało łatwiejszą drogę. Zdecydowanie jeśli chodzi o zachód w tym momencie jest on jeszcze mocniejszy i myślę że będzie miało to swoje odbicie na drużynie która awansuje do finału tyle odemnie :)
Wolver ja rozumiem, że wg. ciebie Miami jest najbardziej uciemiężone, ma najbardziej pod górkę u sędziów itp. ale jak chcesz wmówić, że ma do tego jeszcze trudniejszą drogę do finału niż ktokolwiek na zachodzie to błądzisz synu i zawróć z tej drogi zanim Cię za obłąkanego uznamy in gremio.
Majki Ty mnie możesz uznawać ze swoim gremio za kogo chcesz, zwisa mi to i powiewa, fajnie by jednak było żebyś czytał ze zrozumieniem jak masz do mnie jakiś komentarz… Prawda jest taka, że zachód miał (OBIEKTYWNIE) ostatnimi laty prostszą drogę do finałów, niż to potencjalnie wyglądało, czy Ty tak uważasz czy nie. Co z tego, że miało być super ciężko, skoro ani razu nie było (Dallas, OKC, Spurs), a akurat Heat mieli swoje siedmiomeczowe batalie z Indianą i Bostonem zaraz przed obydwoma majstrami (w 2011 zarówno Heat jak i Mavs przeszli gładko PO). Piszemy o faktach, a nie co mogło być. I gdzie ja niby wspomniałem (kiedykolwiek), że Miami ma bardziej pod górkę niż inni, lub że są ciemiężeni przez sędziów? Cały czas uważam, że mają tak samo jak reszta, tylko Ty twierdzisz, że im wszyscy pomagają, więc nie odwracaj kota ogonem i nie wciskaj mi w usta nie moich słów. A o tym roku w ogóle się nie wypowiadam jak prorocy tutaj, tylko właśnie na podstawie doświadczeń z lat poprzednich proponuję zaczekać co będzie. Są dwa wytłumaczenia co do Twoich nadinterpretacji: albo jesteś jakimś zaciekłym Heat-o-fobem, bo masz do mnie jakieś halo nie na temat i przeinaczasz moje wypowiedzi względem Miami i nie tylko, albo musisz odstawić to świństwo, które jarasz :)
Pozdrawiam
A jeszcze tylko zanim rozsiądę się ze szklaneczką czegoś mocniejszego przy dzisiejszych meczach: W tej dyskusji miałem na celu pokazanie na pięknych przykładach z poprzednich lat, że konfrontacja na zachodzie wcale nie musi być taka wycieńczająca w porównaniu ze wschodem jak się uważa. Nigdzie nawet nie poruszam tematu jaką drogę mają mieć w tym roku Heat, ba nawet nie twierdzę, że będą w finałach. Ergo z tym „ciemiężeniem” i jak to „mają pod górkę” to za przeproszeniem jeb**ś jak kulą w płot, naprawdę jesteś zaślepiony :)
Pozdrawiam i idę po szklaneczkę czegoś szkockiego. Nie napiszę czego, żeby zNYKu mnie nie objechał, że za mało kg torfu na butelkę płynu ;)
Moze i Pop dal odpoczac zawodnikom i mu az tak bardzo nie zalezalo na wygranej ale trzeba przyznac ze OKC sa dosc sporym problemem dla Spurs.W playoffach moze byc troche inaczej ale jest klopot i musza myslec juz jak ich pokonac w serii bo pewnie dojdzie do takiej GoSpursGo
Skoro mają z OKC 0-4 w RS, do tego przegrywając z nimi praktycznie od lat, to raczej trudno przewidywać, że przejdą ich w play-off. Byłaby to dla mnie niespodzianka. Spurs muszą liczyć, że OKC wcześniej powinie się noga, ale jak już shevcu napisał wyżej drabinka wygląda dla nich nieźle.
Zdrowe OKC > Spurs, zdrowe Miami nadal > OKC.
Hej, też na apce NBA game time macie GEO Block?
Chcąc odpalić jakiś filmik of course.
Tak. Do tej pory działało a teraz wyskakuje komunikat o „blackout area”. Jajebe.