Terry Stotts w kratkę

2
fot. Associated Press
fot. Associated Press

Wczoraj swoje święto obchodził jeden z najbardziej charakterystycznych trenerów w historii NBA. Jack Ramsay to legenda, którą musicie poznać, jeśli chcecie rozmawiać o korzeniach Blazers. Swoją charyzmą i nietuzinkowym sposobem ubierania wyróżniał się na tle szarych eminencji lat 70-tych. Był coachem, który powszechnie ustalone standardy uważał za bariery postawione przez swoich kolegów po fachu, odbierające przy tym wiele przyjemności zarówno z prowadzenia zespołu na parkiecie, jak i budowania chemii już poza nim.

Choć jego metodyki nie dało się zdefiniować w jasny sposób, skuteczność pracy Jacka Ramsaya potwierdził tytuł zdobyty przez drużynę w 1977 roku. Jedyne zwycięstwo Blazers w 44-letniej historii ekipy.

Hall-of-Famer Dr Jack wczoraj obchodził swoje 89 urodziny. Portland Trail Blazers przy okazji rozgrywali na własnym parkiecie mecz z Utah Jazz. Wygrali to starcie po dobrych występach Damiana Lillarda oraz Wesleya Matthewsa. Jedną z ciekawszych historii towarzyszących rywalizacji była wyjątkowa marynarka i odważna koszula Terry’ego Stottsa. Dotąd szkoleniowca PTB mierzono głównie poprzez jego dotychczasowe osiągnięcia. Byliśmy pod wrażeniem pracy, jaką wykonał w trakcie letniej przerwy i podczas pierwszej połowy sezonu regularnego, gdy koszykówka z Portland podbijała zachodnią stronę mapy.

Głównie dzięki temu, jakim zespołem Stotts uczynił Blazers, LaMarcus Aldridge zaczął z coraz większym entuzjazmem mówić o chęci kontynuowania swojej koszykarskiej przygody w stanie Oregon. Jeszcze rok temu wszystko wskazywało na to, że skrzydłowy będzie starał się wykorzystać każdą okazję, aby ewakuować się z owianego złą sławą Portland. Po Weekendzie Gwiazd Aldridge poszedł o krok dalej i gdzieś między wierszami swoich wypowiedzi przyznał, że próbował zwerbować do Blazers kilka nazwisk All-Star. Nie wiemy jeszcze czy miasto jest w stanie pomieścić więcej talentu.

Stotts zmian dokonywał jako bardzo poważna osobowość, skupiona na celach, nie półśrodkach, które mogłyby odwrócić uwagę zespołu od misji, jaką mają do wykonania zawodnicy. Coach na przekór temu wizerunkowi, w rozmowach z prasą wielokrotnie potwierdzał, że w gruncie rzeczy jest typem szkoleniowca, który doskonale potrafi wyważyć moment na odrobinę powagi lub salwę śmiechu. Jego sugestie czynione podczas rozmowy z mediami doskonale ukazywały osobę o wielkim dystansie do samego siebie i do swojej pracy, a ta przecież nie zawsze odpowiada pozytywnemu nastawieniu.

Tutaj wcielił się w rolę Mike’a Barretta – sportowego komentatora współpracującego na co dzień z Portland Trail Blazers

Jeżeli nadal nie wydajecie się przekonani, co do przedstawianego przekroju charakteru trenera, jego górna część ubioru z meczu przeciwko Utah Jazz powinna pozbawić wszelkich wątpliwości. Wielki Jack Ramsay słynął z ubierania się w kratkę. Oczywiście wiele osób krytykowało go za tak niepoważne podejście do swojej pracy, lecz Dr Jack nigdy nie starał się przywiązywać wagi do konwenansów, dlatego wszelkie komentarze nie robiły na nim wielkiego wrażenia.

Czasy się zmieniły. Publiczność uwielbia udziwnienia wszelkiego rodzaju, zatem Terry Stotts wychodząc z szatni w swojej ekstrawaganckiej marynarce zrobił furorę w Moda Center. Oczy wszystkich kamer momentalnie powędrowały w jego kierunku, a kibice, zawodnicy czy współpracownicy co chwilę przypominali trenerowi, że doceniają jego poświęcenie.

stotts-plaid-jacket

Spośród wszystkich historii poprzedniej nocy, ta zasłużyła na swoje wyróżnienie nie tylko ze względu na jej zabawny charakter, ale także z uwagi na przypomnienie postaci wielkiego Jacka Ramsaya, jednego z najlepszych trenerów minionych dekad koszykówki NBA.

– Od zawsze chciałem w jakiś sposób uhonorować Jacka Ramsaya. Nie wiedziałem kiedy to nastąpi – mówił po meczu. – Mieliśmy sporo zabawy z tym jego „zrelaksowanym” wyglądem. To było świetne – stwierdził Damian Lillard.

Poprzedni artykułTrwa wyścig po Glena Davisa, Ben Gordon następny w kolejce do buyoutu
Następny artykułRaport: Granger wybierze spomiędzy Miami, LA Clippers, Chicago i Dallas