Znowu kiepsko, czyli trade deadline Danny’ego Grangera

12
fot. Ezra Acayan / Newspix.pl
fot. Ezra Acayan / Newspix.pl

Okienko transferowe w NBA zostało zamknięte i znowu odbyło się to po cichu, bez żadnych fajerwerków. Kolejny rok rozczarowania. Mnóstwo plotek, duże oczekiwania, ale transferów ostatecznie niewiele i bez tych największych nazwisk. Obawiałem się tego. Nowa CBA wprowadzona po lokaucie zabiła nam trade deadline i teraz nie ma co do tego już żadnych wątpliwości. Wczoraj pisał o tym Michał. Jeszcze w pierwszym roku obowiązywania tej nowej umowy zbiorowej, zanim managerowie dobrze poznali wszystkie zasady i nauczyli się działać w ich ramach, mieliśmy w miarę ciekawe transfery, kiedy między innymi Monta Ellis został oddany za Andrew Bougta, a Nene za JaVale’a McGee (który jak się wczoraj okazało, w tym sezonie już nie zagra). Z perspektywy tego co działo się teraz i rok temu, 2012 był prawdziwym szaleństwem. Ale już wtedy zaczęło się mówić, że jest gorzej. Przecież w 2011 ostatnie godziny przez zamknięciem okienka upłynęły nam pod znakiem wymian z udziałem Carmelo Anthony’ego i Derona Williamsa. To był  Trade Deadline.

Obecnie wszyscy są bardzo ostrożni, boją się przejmowania kontraktów ze względu na bardziej restrykcyjne przepisy związane z podatkiem. Ale przede wszystkim nikt nie chce już handlować pickami z pierwszej rundy, które w realiach nowej CBA stały się prawdopodobnie jedną z najcenniejszych rzeczy, jakimi drużyny dysponują. GMowie nauczyli się też na błędach swoich i swoich kolegów. Już nikt nie chce powtórzyć tego co zrobili Clippers w 2011, kiedy pozbywając się ogromnego kontraktu Barona Davisa (który Cavs później zamnestionowali), oddali Cavs niezastrzeżony pick (Kyrie Irving!) w ramach wdzięczności za pomoc w pozbyciu się problemu. Wszyscy pamiętają też transfer Nets z 2012 i oddanie picku chronionego tylko w Top-3 (Damian Lillard, nr 6) w zamian za kończący się kontrakt Geralda Wallace’a. Nie tylko stracili szansę na takiego zawodnika jak Lillard, ale jeszcze w wakacje mocno przepłacili G-Wallace’a.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDraft Ranking (12): Julius What? Julius Who?
Następny artykułFlesz: Statement-game LeBrona i Miami w Oklahomie

12 KOMENTARZE

  1. Bardzo dobre podsumowanie..fajnie się czyta.
    Trzeba się zgodzić co do największych wygranych i przegranych tego trade deadline. Philadelphia teraz zanurkuje w pogoni za Bucks, Granger pewnie podpisze z Heat, Turner może się przydać jako kreator drugiego unitu, robiąc z Watsona gracza catch and shoot. Liczę też na fajne minuty gry dla Bazemora i jestem ciekaw jak będzie grał Terry, który na pewno jest sfrustrowany tym, ze trafił do Sacramento.

    0
  2. Trudno ocenic, cz Turner wypali w Pacers, ale jest kilka argumentów za tym:
    – ET zawsze chciał grac w lepszym zespole i wygrywać – check
    – ET potrzebuje wokół siebie shooterów i zawodnikow, którzy potrafią skonczyc to co im wykreuje – check
    – ET jest na ostatnim roku kontraktu, grał najlepszy sezon w swojej karierze w latarni ligi, teraz wskoczył do zespołu z drugiego skraju tabeli – będzie cholernie zmotywowany, żeby Pacers nie puscili na jego temat słowa brzydkiego przecieku.

    Adam, ET nie jest słabym obrońcą – przypomnij sobie Sixers z Brandem, Holidayem i Iguodalą – ET potrafi bronić, po prostu w tym roku nie bylo takiej potrzeby :) na pewno też spisuje sie lepiej, jako obronca SG niz SF rywali, ale nie jest upośledzony w team D, co dla Pacers będzie ważne.

    Jego wjazdy pod kosz majac na obwodzie George’a, Hilla, czy Stephensona będą dużo łatwiejsze niż mając tam MCW, Hollinsa Thompsona, czy Wrotena.

    Pacers tym tradem otworzyli sobie mase opcji latem – jeśli ucieknie im Lance, nie zostaną z pustymi rękami, bo mogą podpisać ET za rozsądne pieniądze – mają 20-pare spotkan, zeby zobaczyć, jak będzie działał z nim zespoł, wzmocnili mocno ławkę, bo Lavoy Allen mimo że jest leniuszkiem jest wartosciowym backupem – ma jako-taki rzut z półdystansu, nieźle zbiera i potrafi bronic 1on1.

    0
  3. Ja widzę JEDEN DUŻY PLUS nowego CBA i mniejszej ilości transferów. Łatwiejsze identyfikowanie się zawodników i kibiców z drużynami! Jedną z gorszych spraw dla kibica jest co roku nowy skład. Jak tu się utożsamiać z drużyną, gdy co rok nowy prorok. Wzrasta niechęć do takiej drużyny przekonanie, że to wszystko jest tylko biznesem, a sam sport schodzi na dalszy plan. Generalnie następuje pewne zniechęcenie (bądź duże – vide Polska Liga Koszykówki – coroczne kompleksowe rotacje w składach – uważam za największy przyczynek spadku zainteresowania). Jasne, że teraz głównym powodem dla którego nie dochodzi do wymian są pieniądze ale wpływa to na stabilność składów i to należy uznać za plus. Pozawala to NBA wrócić do pracy u podstaw, polegającej na właściwym scoutingu i właściwym wybieraniu w drafcie. Z jednej strony brakuje mi tych wielkich wymian wywracających hierarchię w lidze ale z drugiej widzę wielki plus w tym wszystkim :)

    0
  4. popieram 3 posty wyżej kolegę Juliusa. Turner może i broni słabo, ale broni słąbo w tym sezonie. Obrońcą uważam, że nie jest złym. Zresztą jeszcze ze dwa lata temu podobnie MacK się wypowiadał. W tym sezonie Sixers bronić nie muszą, dlatego ET energie przekładał na offense.
    W Pacers niekoniecznie będzie tym, który ma punktować, ale będzie człowiekiem z piłką w ręku, co mu pasuje. A i na pewno jego efektywność po bronionej stronie też wzrośnie. Raz, że team defence mu na to pozwoli, dwa inne priorytety jak w Philly.

    Ciężko jest mi ocenić umiejętności Sixers w kontekscie wyborów w drafcie. Mieli niezłe wybory w loterii: Holiday (17), Tadek (12), Nik Vu (16)- za którego zostali wyśmiani :), czy MCW rok temu.
    Mieli też te gorsze jak choćby Turner z 2 zamiast np. Favorsa, czy Speights.
    Druga runda średnia, żadne nazwisko od Lou Williamsa nie zrobiło w lidze kariery.
    Ciekawe czy Hinkie zainwestował w scouting… Okaże się podczas draft night. Powodzenia Sam!

    0
  5. No Sixers w drafcie zazwyczaj fajnei sobie radzili, ale z tymi dalszymi pickami.

    Iguodala z 9, gdzie jest w top3-4 tamtego draftu, Thadd Young, gdzie wszyscy wyżej mieli Ala Thortona (who?) Kyle Korver, Willie Green z odległymi pickami, Sammy Dalembert z 20-którymś, Vucevic, Mo Harkless wydaje sie byc ciekawym wyborem, Lavoy Allen z 50, Jrue 17, także wygląda to nieźle, gdzie wpadkami w tych latach byli tylko Speights przed Hibbertem, Carney, czy ostatnio ET – ale on akurat był dość pewną 2 w tamtym drafcie.

    Zobaczymy co będzie w tym roku – dla mnie pewniakiem jest Jabbari parker – moze nie najwyzszy sufit, ale najpewniejszy pick, Wigginsa troche sie boje bo lubi sobie zniknąc, a ma byc u nas liderem. Stealem będzie pewnie Smart jezeli pojdzie poza top5… ehh, ale to wszystko zalezy od preferencji.

    Bardzo ciekaw jestem Noela – przede wszystkim jego zdrowia i tego jak będzie sobie radził z taką wagą (chociaz juz i tak +10kg przypakował)

    0
  6. najprawdopodobniej trade deadline będzie nudą jeszcze przez kilka kolejnych sezonów, minie pewnie jakieś 4-5 lat, zanim zostanie osiągnięte to co chcieli osiągnąć nowym CBA – większą dystrybucję talentów w lidze, a nie skupienie gwiazd tylko w kilku najbogatszych drużynach. bardziej ‘równomierne’ rozmieszczenie talentów długofalaowo powinno też wyrównać poziom w lidze i uczynić ją bardziej nieprzewidywalną a co za tym idzie = ciekawszą.

    0