Nowojorskie impresje 745… czyli – Melodramatyczne triennale…

5

NYK mogą oczywiście płakać, jęczeć i gryźć róg poduszki, że te kontuzje, ta straszna niesprawiedliwość. To wszystko złe to w ich komorze się przecież zalęgło. I dopiero wizyta Wróża Mariusza może to odmienić.

Ale co mają powiedzieć DEN? Bez Tytusa de Zoo, Florenckiego Gołębia i tego Knypka, który w czasie wizyty lekarskiej na pytanie, czego sobie życzy pomylił lobotomię z liposukcja? Tam naprawdę został już tylko muł i wodorosty. Ty Lawson (dla mnie kandydat do nagrody MVP) oraz składowisko żeliwnych kotłów, których nie chciano nawet przyjąć w skupie złomu. DEN są skończeni. Ten zespół nadaje się do totalnej rozbiórki. Bez urazy. Ale wszyscy won. Cała nadzieja w drafcie najbliższych lat. Się tam nagromadziło trochę precjozów. Poprawcie mnie młode umysły. Ale pierwszorundowy pick NYK 2014 idzie do DEN chyba, ale musi być on oddany do ORL jeżeli będzie on niższy niż pick własny DEN. Uffff. Co by nie powiedzieć NYK zrobią komuś dobrze i zasadniczo kibice DEN powinni być dziś moimi przyjaciółmi. Palce skrzyżowane za sukces.

Uwielbiam takie gry. Na tzw. zamroczenie. Zamazanie obrazu. Ale przecież możemy potrafimy, wystarczy, że mocno chwycimy się za ręce w zabawie i w piosence i będziemy znowu w grze. Mike Woodson zaczyna oddychać, rozwiązują się języki, robi się tak zwany ferment, śmiejące się oczy. Zrobiliśmy blow outa na słoiku kiszonych ogórków i patisonów. Momentum changer. Wyszliśmy agresywni. Udowodniliśmy coś sobie w 2Q. Idealnie. Jest w ogóle super.

R. Felton jest jak D. Wade. Tylko lepszy. Kiedy wszyscy zaczynają mieć uwagi, co do jego diety, on odmawia pokarmu, wciąga brzuch i zawadiacko przekrzywia fałdkę pod brodą. Jest w jego cholesterolowych żyłach płynie taka złość, która czasem ulewa mu się do trzewi. Dziś w 2Q przestał jeść na leżąco. Takie zachowania trzeba docenić. Masz przytulaska.

Melo i zawodnik o nieustalonych personaliach przeszli się na spacer do herbaciarni z Właścicielem Dolanem. Melo zamówił Earl Greya, Dolan Japan Genmaiche, a ten trzeci wziął liście pod język. Przy podawaniu kostek cukru Melo miał szepnąć coś słodkiego o M. Woodsonie. Czy to pomoże Wielkanocnemu? Trudno powiedzieć. Melo ma w sobie taką kłamliwość. Nie potrafię tego nazwać, ale tak jakoś mu nie ufam i tak jakoś mu nie wierzę. W żadne słowo, które wypowiada tymi swoimi wypukłymi ustami. Tym samym myślę, że pokazał Woodsonowi kciuk do ziemi.

Ważniejsze jest chyba to czy Pan Dolan zadał mu PYTANIE? I już wszystko jasne? Idę, zostaję? Czekamy.

C. Frazier ma dziś jakiś reunion w swojej alma mater w Southern Illinois University i w zastępstwie obok Szarej Mamby na mikrofonie po raz pierwszy w historii MSG pojawił się Wally Szczerbiak \ZUR-bee-ak\. Bardzo sympatyczny facet. Grzeczny, kulturalny o dużej łatwości wysławiania się. Nie ma lekkości, ale jest merytoryczny. Szkoda, że ta jego kariera taka przetrącona przez kontuzje. Miał szanse być TOP 20 białych ludzi w historii tej gry. Zadam to pytanie Maćkowi przy Palmie. Pewnie zrobi się rwetes i będzie krzyk. Ta MIN po przełomie wieków. Eh… Ktoś pamięta Ndudiego Ebi? Pewnie tylko redaktor Cegliński.

J. Tyler to może być mała historia tego sezonu. Oddać T. Chandlera i wejść z Dżeremim i C. Aldrichem z ławki. Scary, co? Mnie się spociły ręce.  

A. Stoudemire nadal wierzy w Szóstego Gracza. Otwiera też kolejny nowy rozdział w swojej karierze. Obok rabbina i dostarczyciela biletów do ludzkich domostw.

 

NBA LPB - przegrzebki...
NBA LPB – przegrzebki…

To jego syn. Naprawdę wkurzony. Amare nie dał mu prowadzić Monster Trucka. Draft 2030. Niestety ten pick NYK już oddali. Ale na razie świetnie soli ananasa. Magda Gessler już o niego pytała.

NBA LPB - Młody gniewny
NBA LPB – Młody gniewny

A to jest pies. Wabi się Orlando. Właśnie uratował całą wioskę wyprowadzając ludzi kanałami z palącej się remizy w czasie sobotniej dyskoteki. Dostał medal. Bohater. Rozważany jest jako potencjalny coach NYK.

NBA LPB - psie przysmaki
NBA LPB – psie przysmaki

Prawie trzy lata od MeloDealu. Ocena jest jednoznaczna… Ale jak oglądam to introducion i… ciągle mam ciary. I’m coming home…

Jutro OKC.

Poprzedni artykułMecz George’a Hilla i zwycięstwo Pacers z Blazers
Następny artykułBucks raczej nie oddadzą Larry’ego Sandersa, sytuacja z jego kontraktem dodatkowo utrudnia transfer

5 KOMENTARZE

  1. zNYKajacy widze ze publika Ci spada nawet mniej jest juz tych durnych komentarzy typu”och zNYKajacy tak sie urechotalem ze spierdzielilem sie z krzesla jedzac precelka i popijajac polokokta…”albo inny”Ach zNYKajacy tak sie usmialem czytajac NI ze chyba wyskocze z 10 pietra na leb…A CO!!!”

    0