Strzelecki popis Gordona Haywarda przeciwko Thunder

1
fot. USA Today

Gordon Hayward w swoich trzech pierwszy sezonach potwierdził już, że jest bardzo dobrym zawodnikiem i ma spory potencjał, ale dopiero teraz dostał duże minuty i szansę odgrywania pierwszoplanowej roli. To jest dla niego idealna okazja, żeby pokazać na co naprawdę go stać i potwierdzić, że może być czołową postacią budowanej przez Jazz drużyny. A dodatkową motywacją dla niego jest również fakt, że to jego contract year. Przed sezonem nie udało mu się porozumieć w sprawie przedłużenia i musi udowodnić, że zasługuje na dużą wypłatę.

Niektórzy widzą w nim potencjał porównywalny do Paula George’a, przed którym został wybrany w drafcie, dlatego przed sezonem zastanawiano się czy będzie on w stanie zrobić tak duży krok na przód jak lider Pacers. Przede wszystkim musi pokazać, że może być główną opcją w ataku i seryjnie zdobywać punkty, a pod tym względem początek rozgrywek nie był dla niego zbytnio udany. Będąc pierwszoplanową postacią ofensywny miał duże problemy z obroną rywali, która zwraca na niego znacznie większą uwagę niż to miało miejsce w poprzednich latach. Teraz już chyba powoli się do tego przyzwyczaił i nauczył lepiej radzić w tej nowej sytuacji. Pomógł mu też powrót po kontuzji Trey’a Burke’a, który odciążył go od prowadzenia gry. W ostatnim czasie Hayward wygląda lepiej i wczoraj mogliśmy się o tym przekonać, kiedy rozegrał fantastyczne spotkanie zapewniając Jazz zwycięstwo z Thunder na własnym parkiecie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułGrizzlies odrobili straty i doprowadzili do dogrywki, ale ostatnie słowo należało do Manu Ginobiliego
Następny artykułFlesz: Warriors wygrali 10 raz z rzędu, 48 punktów Duranta, 10 trójek CJ’a Milesa, debiut Lee w Memphis, Kings pokonali Portland

1 KOMENTARZ