Grizzlies odrobili straty i doprowadzili do dogrywki, ale ostatnie słowo należało do Manu Ginobiliego

0

San Antonio Spurs prowadzili przez całe spotkanie w Memphis, a w połowie czwartej kwarty uzyskali najwyższą, 16-punktową przewagę i wszystko zmierzało w stronę łatwego zwycięstwa. Jednak to jeszcze nie był koniec. Przez ostatnie nieco ponad 5 minut, goście zdobyli 6 punktów, popełniając równocześnie tyle samo strat i pozwolili Grizzlies wrócić do gry. Gospodarze jeszcze na dwie minuty przed końcem przegrywali -12, ale wtedy zanotowali run 12-0. Mike Conely trafił za trzy po picku z Edem Davisem, a następnie Marco Belinelli naciskany przez debiutującego w nowych barwach Courney’a Lee jeszcze przed linią środkową wpadł na Jamesa Johnsona, który zabrał mu piłkę. Miał otwartą drogę do kosza, ale zdecydował się na szybką trójkę, doprowadzając do remisu na 13 sekund przed końcem.

W odpowiedzi Spurs jak zawsze wiedzieli co zrobić i rozegrali bardzo dobrą akcję. Tim Duncan podał pod kosz do Manu Ginobiliego, który uciekł Johnsonowi i dał Spurs prowadzenie. Do końca spotkania pozostawało jeszcze 3.6 sekund. Piłkę dostał gorący w czwartej kwarcie Conley, który uwolnił się po zasłonie Zacha Randolpha i po switchu Spurs miał przeciwko sobie Kawhiego Leonarda. Minął go i rzucił trudnego runnera prawą ręką. Piłka kilka razy odbiła się od obręczy i już po syrenie końcowej wpadła do kosza.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKoszykówka to wszystko o czym w Korei myśli Dennis Rodman
Następny artykułStrzelecki popis Gordona Haywarda przeciwko Thunder