Nowojorskie impresje 728… czyli – odDALenie…

5

Zaiste wielki jest upadek miasta DAL. Kto nie wierzy, niech proszę obejrzy drugą część podróży Dr. Watsona na spotkanie z Sherlockiem Holmsem. Duszność, morowe powietrze, wilgoć.

Ciągle nie rozumiem, dlaczego M. Cuban w 2011 r. wywiesił białą flagę i uznał, że tworzenie legacy nie ma sensu. Osiągnął cel biznesowy? Stracił serce? Doszedł do wniosku, że wystarczy? Więcej niż nie musi? Szczerze mówiąc nie widziałem tego Palikota NBA już, ze dwa lata. Nawet nie czytałem niczego o nim Nie wiem może wykonuje kolejny ruch. A przecież jak on się odezwał to przysiadali na krzesłach najmożniejsi tego świata. Krytyk wszystkich i wszystkiego. Książe udzielny. Wielki niepokorny. Wrzód na rzyci komisarza Sterna. Co na niego mają, że go uciszyli? Jakie taśmy? Czarek Pazura pokazałby, jak się rozwiązuje takie problemy.

Dziś cała taktyka budowania drużyny Wichrzycieli opiera się na takim zbieractwie runa leśnego i opakowywaniu nim D. Nowitzkiego, który ma być jak Lenin – wiecznie żywy. Jak nazwać V. Cartera, J. Calderone’a, M. Ellisa, czy S. Dalamberta jak nie grzyby i jagody? Zawodnicy, którzy są po przejściach, niechciani w innych przysiółkach i ugorach. Gwiazdy alternatywne. Upadłe komety. Spadające kontrakty. Odrzucony efekt sprzątania w innych zespołach. Zbyt silni na to by przebudować przez draft zbyt słabi by być traktowani poważnie przez kogokolwiek na Zachodzie. PO? Nie wierzę.

Co się z drugiej strony stało, że nikt z wielkich jakoś się nie kwapi, żeby przyjść do DAL. Ani D-Will (Mark Cuban wysłał na spotkanie z nim swoją szynszylę) ani D. Howard. Przecież Dallas to miasto w Teksasie i tu też nie płaci się podatku dochodowego. Hello! Janusz Korwin – Mikke znalazłby tu polityczne zaplecze.

Napisałem rano Maćkowi, że Dirk jest umierający. Ten odpisał, czy na pewno wszystko u mnie w porządku po czym zadzwonił i przedstawił wyliczenie, z którego wynika, że Dirk jest najlepszym wysokim w PER (jest jakieś wyłączenie dla B. Lopeza). Potem nakrzyczał, że on nie autoryzuje pisania tekstów o tym, że DAL jest słabe, że zmierza donikąd i że Vince Carter jest patologicznym obrońcą. Zostałem przygnieciony do muru siłą wiedzy i perswazji skonfrontowanej z moją zachodnią ignorancją.

Tu zostawię, więc moje rozważania o DAL nie chcąc totalnie popaść w redakcyjną niełaskę.

PS. Maciek twierdzi, że M. Cuban jest w mediach cały czas i jego udział na czerwonym pasku się nie zmniejszył. Może ja po prostu oglądam inną stację.

Przyjmijmy, zatem roboczo, że ten mecz DAL nie wyszedł. Dirk jest ASG i w PO będzie trudno ich pokonać.

Niemniej jednak to był taki typ spotkania, który kończy się oglądać na leżąco, czołgając się…

Ciągle jednak nie mogę się pogodzić z tym, że można przegrać z NYK bez Tysona i Melo, który w 2H jest 1-6 z gry. Trudno to wytłumaczyć nawet w języku migowym.

T. Chandler miał takie zapowietrzenie ze wzruszenia, że powrócił do DAL, że po 4 minutach spotkania musieli podłączyć go do respiratora. Owinęli go całego chusteczkami jak mumię, bo płakał całym ciałem. Widziałeś Pan takie wielkie chłopisko i taki delikates?

JR Smith idzie w mode „drive people bananas”. Po popisie w HOU (za który z jakiegoś powodu oberwało się ulubieńcowi M. Woodsona B. Udrihowi – „na cholerę eś mu podawał”) postanowił być krotochwilny i w czasie wolnych rozwiązał S. Marionowi sznurówkę (to go będzie kosztowało).

Może przeczytał tę historię o Kiełbowiczu i Gołębiewskim i ta go zainspirowała do żarciku? Fajna adaptacja JR. Ale szczerze mówiąc zaczyna brakować już skali. Mikroby poczuły, że nie są już ostatnie w łańcuchu ewolucyjnym. Co zrobi teraz? Zepnie przeciwników agrafką? Upiłuje nóżkę od krzesła na ławce rezerwowych? Obślini piłkę? Buster Keaton i komedia slapstickowa wymięka. Ciekawe, co powiedzą garniturowacy? Znowu przykryją Udrihem? Facet zaczyna robić za kawałek tektury, którym przykrywa się tę część pleców, w którym tracą one swoją szlachetną nazwę. Ale może trzeba JR-a zrozumieć? Odejście brata w niebyt to może być szok. Czy w ten sposób wymusza swój transfer? Trzeba powiedzieć, że robi to bardzo efektowanie.

A. Bargnani spojrzał na D. Nowitzkiego i nie zobaczył siebie. Taka smutna refleksja. Nielustrzana.

I. Shumpert nie był już sobą, ale najlepsze zachował na koniec, kiedy zwichrzył szanse Mavs na zwycięstwo w końcówce celnym lay upem i trójką. Ma od wczoraj pseudonim „Piła”.

Kurczę, co by było gdyby wszystkie mecze z teksańskiego trójkąta zostały wygrane? Znowu trzeba by ogrodzić Krakowskie Przedmieście.

NYK na wznoszeniu? Geez…

Wszystkim życzę zostania migdałowym królem.

Poprzedni artykułFlesz: Warriors wygrali 9 raz z rzędu, Heat nie bez trudu pokonali Raptors, Nate Robinson miał 3 wsady nad Lakers
Następny artykułAkademicki zrzut (9): Konferencje – tam zawsze dzieje się sporo!

5 KOMENTARZE

  1. Rozwiązanie sznurowadła w bucie przeciwnika… To chyba taki sposób pokazania bezsilności? Bo ja rozumiem, jest mecz, są emocje, dać komuś w ryj ;-) popchnąć go na parkiet, z łokcia w oko, nawet podejść plunąć w twarz, czy rzucić piłką centralnie w czółko,… ale rozwiązać sznurowadło? Nooo! To jest pokazanie przeciwnikowi cojones! :))))

    0
  2. tylko patrzeć jak JR Smith w kolejnym meczu ubierze koszulkę przeciwników dla zmyły. On jest w tym sezonie po prostu cienki. Ilekroć widzę jak wyprowadza piłkę ze swojej połowy boję się o błąd 8 sekund. Może nadarzy się jakaś szansa na jego wymianę , może ktoś będzie na tyle zdesperowany…Milwaukee? Może za L.Ridnour’a ?

    0