Dniówka: Dziś Grit & Grind Bowl w Indianie, Kyrie vs Rose, Kevin Love vs Clippers

3
fot. Chris Szagola / newspix.pl

Indiana Pacers nie tylko rozpoczęli sezon od bilansu 7-0 (napisałem wczoraj krótko o tym czemu), ale już na starcie prawie zdublowali procentem zwycięstw Miami Heat (4-3, 57%). To najważniejszy wyścig na Wschodzie. Zrobili to za to – zdublowali – z trzema pozostałymi drużynami Wschodu, które przed sezonem praktycznie wszyscy mieli w Top5: Chicago Bulls (2-3), New York Knicks (2-4) i Brooklyn Nets (2-4).

Aktualnie 8 z 10 drużyn z najlepszym bilansem w NBA pochodzi z Konferencji Zachodniej. Tyle mówiliśmy o Los Angeles Clippers i Houston Rockets, a Zachodowi znowu liderują San Antonio Spurs (6-1) przed Oklahomą City Thunder z Russellem Westbrookiem w składzie (6-1).

Westbrook został wczoraj wyrzucony na cztery minuty przed końcem za popchnięcie Nene i drugi faul techniczny. Potem milusiński rozmawiał z dziennikarzami w szatni o tym incydencie (via Daily Thunder).

Reporter: “Russ when you pushed Nene, was that just out of frustration or –”

Westbrook: “What you talking about?”

Reporter: “When you pushed Nene…”

Westbrook: “Did we win?”

Reporter: “Yeah.”

Westbrook: “Alright.”

Reporter: “How frustrated were you — ”

Westbrook: “That’s it for you.”

Dziś w nocy 9 spotkań, w tym starcie w Indianie dwóch bardzo podobnych drużyn, pojedynek wychodzącego z dołka Kyrie’go Irvinga z będącym wciąż w dołku Derrickiem Rose’m, a także Kevin Love vs Blake Griffin w Staples Center.

(3-3) MEMPHIS @ (7-0) INDIANA (1:00) – Grizzlies odnieśli przez weekend swoje pierwsze, duże zwycięstwo w tym sezonie, pokonując u siebie Warriors (fakt, że w b2b) 108:90. Grizziness jeszcze nie powrócił, bo team świeżaka Dave’a Joergera traci 103.4 punktów na 100 posiadań, ale Mike Conley gra jak jeden z trzech najlepszych playmakerów ligi – 20.2 punktów i 5.7 asyst na 52.3% z gry. W poprzednim sezonie Grizzlies i Pacers mieli dwie najlepsze obrony NBA, ich frontcourty są b.podobnie zbudowane (big-ball), a dziś na obwodzie Tony Allen będzie podchodził pod gardło Paulowi George’owi. Dla Grizzlies utrudnieniem może być jednak brak Jerryda Baylessa, który w czwartek podkręcił kolano i nie grał w sobotę przeciwko Warriors.

(3-3) ATLANTA @ (3-3) CHARLOTTE (1:00) – próbując przed sezonem rozszyfrować jakim teamem będą Hawks martwiliśmy się o obronę i głębie składu. O atak nie – i Hawks zdecydowanie liderują NBA w stosunku asyst-do-strat (2.1), tracąc najmniej piłek i mając 6 efektywnością ofensywną. Paul Millsap ma za sobą tydzień, w którym w trzech meczach wyjazdowych zaliczał 24 punkty, 11 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. Na szczęście wszystko dobrze już ze Steve’m Cliffordem, który po zabiegu na sercu wróci dziś na ławkę trenerską małych bez niego kiciów. Coach Patrick Ewing zakończył pierwszą część swojej z-nosem-przy-szybie-wyczekiwanej trenerskiej kariery z bilansem 0-1. Gerald Henderson po słabym początku sezonu zdobywa średnio 19.7 punktów i ma 6.7 zbiórek w trzech ostatnich meczach. Al Jefferson prawdopodobnie w końcu dzisiaj zagra, fani Cats. Tylko spokojnie.

(6-1) SAN ANTONIO @ (4-3) PHILADELPHIA (1:00) – Gregg Popovich odwiedza swojego kompana Bretta Browna i przywozi jedyną drużynę NBA, która jest w Top10 ataku (9) i obrony (3). Spurs liderują też już NBA w zbiórkach defensywnych (80.7%), w robieniu najlepszych reklam, przegrywają tylko z sędziami w sadzaniu na ławce Kawhi’ego Leonarda i w niedzielę rozegrali swój najlepszy mecz w tym sezonie. Tymczasem Sam Amico (złamałem mały palec) sugeruje, że Evanem Turnerem zainteresowani mogą być Dallas Mavericks, OKC Thunder i Minnesota Timberwolves. Małym meczem w meczu będzie też James Anderson (PER 7.2) kontra Spurs, czyli team który stracił na niego nr 20 Draftu 2010

(3-4) ORLANDO @ (3-4) BOSTON (1:00) – Och, hello Boston Celtics, to teraz zmieniliście strategię i wygrywacie mecze? Brad Stevens wstawił do piątki Jordana Crawforda (PER 20.9) przesunął Avery’ego Bradley’a na dwójkę i Celtics pokonali Utah, Magic i w sobotę Heat po akcji, która wg słów Jeffa Greena miała być ponoć na długą dwójkę, a nie na trójkę z głębokiego rogu. Ten sobotni moment był prawdopodobnie szczytowaniem Celtics w tym sezonie. Dziś zaśmierdzi tankapaloozą. Niespodziewany stat: oba zespoły są w Top10 defensyw (Celtics na 10, Magic na 4).

(3-4) TORONTO @ (4-3) HOUSTON (2:00) – James Harden: w ciągu roku z jednego z najbardziej lubianych graczy NBA staje się nabardziej hejtowanym (i zasłużenie) graczem na początku sezonu. Klipy z jego defensywą z meczu z Clippers są warte rozgłosu. Dla tych oczu było – właśnie z uwagi na jego defense – kłopotliwe stawianie go w Top5 graczy NBA na koniec sezonu 2013/14. Z drugiej strony ma jeszcze sporo czasu aby zmienić jedno – poprawić motywację, ruszyć – przepraszam – dupę. Harden ma jednak poważniejszy problem. To plaga kontuzji. W sobotę w przegranej z Clippers (94:107) “ciężko było mi się nawet poruszyć” zdobył tylko 12 punktów i grał z kontuzją stopy. Dziś w Toronto będzie game-time decision. Tymczasem w Raptors DJ Augustin udowadnia że istnieje poziom jeszcze niżej, niż to co pokazał w Indianie – PER -1.1.

(3-4) CLEVELAND @ (2-3) CHICAGO (2:00)CJ Miles gra fantastycznie z ławki, tymczasem Mike Brown ma duży problem z obsadą pozycji niskiego skrzydłowego w pierwszej piątce. Sezon  zaczął w niej Earl Clark (PER 6.0) i tak jak można było się spodziewać – grał słabo (Clark najlepiej wypada jako stretch-4). W ostatnim meczu w piątce grał już Alonzo Gee (PER 7.6) – grał i rzucił 2 punkty w 20 minut, a Clark nawet nie powąchał parkietu. Dzisiejszy mecz to pojedynek dwóch z czterech najgorszych ataków tego sezonu. Derrick Rose nadal czeka na swój take-off, Kyrie Irving miał swój w sobotę, gdy rzucił 39 punktów, miał 12 asyst i gamewinnera w drugiej dogrywce pojedynku b-2-b z 76ers.

(1-4) DENVER @ (0-7) UTAH (3:00) – z pustego i Salomon nie naleje. Jamaal Tinsley i John Lucas są w Low-10 efektywności na swojej pozycji i w Utah czekają na pierwsze zwycięstwo, także powrót Trey’a Burke’a. Oczywiście nikt nie będzie pamiętał o starcie 0-7, jeśli Jazz mieliby np wygrać 11-12 meczów w tym sezonie, ale po ludzku głupio tak zawodnikom – nawet tej drużyny która póki co wygrywa tankowanie – być chociaż bez jedynki w “Wins”. Tymczasem czarne chmury nad Brianem Shawem i ludźmi szukającymi highlightów Shaqowi do jego ‘Shaqtin a Fool’ – JaVale McGee ma stresowe złamanie piszczela i pozostanie poza grą przez nie wiadomo jeszcze jak długi okres. Ten tutaj piszący nadal wierzy w Timo Mozgova, ale Nuggets nie mogą złapać zdrowego rytmu – słabo grający McGee wypada (16.0 min, 7.0 pkt, 3.4 zb i 1.4 blk), a powraca, i to prawdopodobnie już dziś, trenujący normalnie od soboty Wilson Chandler, który przez ostatni miesiąc miał kłopoty ze ścięgnem udowym. Ktoś dziś wygra.

(2-3) DETROIT @ (4-2) PORTLAND (4:00) – Trail Blazers mają trzech znakomitych shooterów – Lillarda, Aldridge’a i Matthewsa – i jako zespół oddają najwięcej rzutów z midrange. Ich atak ma się dobrze (107.7 pkt per-100, 3m.), ale nie o atak się obawialiśmy, a o obronę. Ta póki co w wersji zeszłosezonowej – 104.5 punkty tracone na 100 posiadań i 26m w lidze.

(5-2) MINNESOTA @ (4-3) LA CLIPPERS (4:30) – obecny sezon wygląda póki co na okazję na duży breakout Kevina Love’a w I rundzie playoffów. Love ma 1 PER ligi i w 4 meczach ostatniego tygodnia zaliczał średnio 24.8 punktów, 14.3 zbiórek i 5.5 asyst. Gra obecnie jak jakieś szalone połączenie Shaqa, Wesa Unselda, Dirka i Billa Waltona. Zanim jednak wskoczy do elity NBA, musimy zobaczyć <wewnętrzny Skip Bayless> jak potrafi zdominować mecze w czwartych kwartach na przestrzeni kilku minut </wewnętrzny Skip Bayless>. Nie żartuję. Oglądam Love’a i rzadko mam wrażenie dominacji – po pierwsze dlatego, że jest tylko co najwyżej solidnym obrońcą. Chris Paul potrafi to robić, po obu stronach parkietu. To grono jest bardzo wąskie, ale to jest właśnie upside Love’a – bycie Top3 graczem NBA. Tzn trzecim za LeBronem Jamesem i Kevinem Durantem… Może jestem trochę nieprzyjazny, ale Love przed półtora roku temu nazwał siebie najlepszą czwórką NBA i podlega w Dniówce wyższym standardom. Poza tym bardzo ładnie gra w koszykówkę.




Poprzedni artykułUpadek Lenny’ego Cooke’a
Następny artykułAkademicki zrzut (1): Karnowski i Gielo na plus. Debiuty Wigginsa, Parkera i Randle’a.

3 KOMENTARZE