EuroBasket 2013, dzień 5: wieczór Tony’ego Parkera

3
fot.EXPA/ Sportida/ Urbanc / Newspix.pl

Niedzielne wczesne popołudnie, idealny czas aby po obiedzie trochę odpocząć, zasiąść przed telewizorem i obejrzeć jakiś program rozrywkowy. Trafiłem na mecz Harlem Globetrotters z ich wiecznymi rywalami Washington Generals… tak mi się wydawało, byłem u teściów, dźwięk być ściszony, dopiero po dłuższej chwili zorientowałem się, że to jednak nie Globetrotters, to nasi grają na Mistrzostwach Europy. Kilka minut i zostałem sam przed telewizorem. Teść powiedział, że widział fragment meczu z Czechami i to mu wystarczy, więcej nie chce oglądać. Wiedział co robi. Żona poszła razem ze swoim siostrzeńcem na festyn z okazji końca wakacji i godzinę spędziła w kolejce do ścianki wspinaczkowej. Ja siedziałem przed telewizorem. Kto spędził lepiej ten czas? Była ładna pogoda, też postałbym sobie w tej kolejce… Dobrze, że mój syn jest jeszcze taki mały i nie rozumie o co chodzi, nie wiem jak miałbym mu wytłumaczyć co robili Polacy na parkiecie w Celje.

Teraz możemy się już tylko z tego śmiać, nic więcej nam nie pozostało, bo to co oglądamy to jest parodia reprezentacji. Na szczęście dzisiaj ta kompromitacja wreszcie się zakończy (też może być kiepsko, bo Słowenia po porażce zapewne będzie chciała poprawić nastrój sobie i swoim kibicom), a my będziemy mogli już w pełni skupić się na lepszej stronie tego EuroBasketu. A na Słowenii sporo się dzieje, wczoraj byliśmy świadkami czterech dogrywek w trzech meczach.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułCzwarty mecz, czwarta porażka. Niech to trwa – czyli relacja Twittera
Następny artykułEuroBasket 2013, dzień 6: koniec pierwszej rundy

3 KOMENTARZE

  1. Chciałem zauważyć że czwartą kwartę Polacy wygrali dziesięcioma punktami z Hiszpanami. Czy jakaś inna drużyna może się tym pochwalić?

    Znalazłem też kolejny pozytyw – na tych mistrzostwach nie przegraliśmy jeszcze czwartej kwarty! Mamy bilans 3 zwycięstwa i 1 remis.
    Może Polacy myśleli że 3 wcześniejsze kwarty to trening i rozgrzewka? :)
    Bo dla mnie to wyglądało jak klasyczna gra w dziada.

    0