Finał Zachodu: Spurs ponownie lepsi w dogrywce i już o krok od awansu

17
fot. AP Photo

San Antonio Spurs fatalnie rozpoczęli mecz w Memphis, ale bardzo szybko wrócili do swojej gry, ponownie zdominowali dogrywkę i są o krok od awansu do wielkiego finału. Możemy już zapomnieć o tym co wydarzyło się rok temu, kiedy na tym samym etapie też wygrali dwa pierwsze mecze na własnym parkiecie, a później przegrali cztery kolejne i odpadli z rywalizacji. Spurs 2013 to inna drużyna, na którą Memphis Grizzlies nie potrafią znaleźć odpowiedzi.

SAN ANTONIO 104, MEMPHIS 93 OT (3-0)

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPhil Jackson jest aktualnie wszędzie
Następny artykułKoszykarskie kino: Fast Break

17 KOMENTARZE

  1. Idealnie dla Spurs, są już w finale (nie oszukujmy się, Grizz nie wrócą z 0:3), odpoczną(szczególnie Tim i Manu), bo seria na wschodzie zapowiada się na 6-7 spotkań. Brawa dla Popa, Duncana, Parkera et consortes.

    0
  2. Bardzo spodziewany przebieg serii. Memphis ślizgali się, bo grali przeciwko kontuzjowanym zespołom, a i tak w serii z OKC musieli czasami liczyć na pomoc gwizdków. Teraz już wychodzą braki. Przereklamowana drużyna.

    0
        • Zawsze Po Drugie zawsze pojawia się w odpowiednim miejscu i czasie, by bronić uciśnionych :)

          Grizzlies to bardzo dobra drużyna, która świetnie broni i nie ma za bardzo pomysłu i opcji w ataku. Niestety o tym drugim ludzie zaczęli zapominać, w czym pomogły zwycięstwa z LAC i OKC. Spurs ich wyjaśniają, bo mają zbilansowany skład i potrafią robić dobre rzeczy po dwóch stronach parkietu. Nie lubię gry Grizz. O wiele bardziej podchodzą mi Pacers, za których trzymam kciuki na Wschodzie.

          0
          • Czardi, dzięki, powiedz to moim znajomym, którzy uważają mnie za liberała bez serca dla słabszych i pokrzywdzonych:)
            A tak serio, to mogę się podpisać pod każdym słowem z drugiego akapitu Twojego powyższego postu, oprócz ostatniego zdania, które jak mniemam wynika, z tego, że po prostu nie lubisz Jamesa i “O wiele bardziej podchodzą mi Pacers” jest hmmm… mało szczere. Bo umówmy się, Pacers i Grizz grają bardzo podobną koszykówkę. Przy czym, już z góry uprzedzam, Twój argument, tak w serii z Miami, ogląda się ich wyjątkowo dobrze. Tylko moim zdaniem to wynika z impotencji Heat w ofensywie.
            PS. To Grizz są overrated czy nie??

            0
    • Dobre pytanie, ale ja mam jeszcze lepsze:
      Gdzie byli wszyscy ci, którzy teraz mówią, że przewidywali to od początku, a jak oytano o wynik serii to wszyscy zgodnie “Miśki w 6 meczach” :)

      Ja obstawiałem Spurs w 7, myślałem, że będzie nieco więcej walki. A Miśkom zabrakło po prostu pary w końcówce meczu [Ej, ławko Grizzlies – ssiesz] i zapewne zakończy się na 4-1.

      I to akurat dobra nowina, bo jak wspominał ZP2 wyżej, dziadki z SAS będa mieli trochę więcej czasu na odpoczynek przed finałem ….czyli na przygotowanie się do batalii z Pacers :)))

      0
      • Ja jestem i typowałem Memphis. Głównie ze względu na świetny defens i pounding the ball inside do wysokich. Czysta kalkulacja. Ale Tim zagrał na 110% w tej serii, był killerem w cruchtimie. Kompletnie wyłączony Zboo, widoczne zagubienie Gasola i Lionela, spowodowało, że jest 3:0 a nie inaczej.
        Przy czym tak jak pisałem w poprzednich postach, w tej serii kibicuje SAS, dlaczego? Bo jest tam Pop to raz, dwa, że nie mam nic przeciwko aby TD miał okazje zdobyć swój 5 pierścień i zamknąć wszystkim mordy, że to on jest najlepszym koszykarzem w epoce pojordanowskiej, a nie Bryant i nie Shaq. I trzeci powód, finał z SAS jest o wiele znośniejszy od finału z Grizz.

        0
      • Ja osobiście typowalem 100% za SA i cały czas byłem zdziwiony, ze absolutnie wszyscy stawiają ma MEM. Może nie przewidzialem jak to idzie – tego nikt by nie wymyślił, ale akurat zwycięstwo SA – dla mnie było pewne.

        0
  3. obstawiałem SPURS nawet w 5, ale wahałem się nad 6, natomiast Miami w 6. Indiana mnie zaskakuje, Memphis nie, Niedźwiadki walczą, w końcu mecze 2 i 3 bardzo wyrównane, Manu na konferencji mówił, że nie do końca wierzy, że jest 3-0, bo rywalizacja jest zacięta. Memphis to dobry team, ale brak im strzelców oraz doświadczenia i pewnie też lepszego trenera.
    Chciałbym, aby Indiana grała w finale, ale obawiam się, że Miami wygra doświadczeniem i jednak również ławką rezerwowych. Wade (chyba że będzie nadal nie w pełni zdrowy) oraz Bosh mogą grać lepiej, natomiast Hibbert czy George grają już na pełnych obrotach. W Indianie jeszcze West ma rezerwy na swoją lepszą grę.
    Podsumowując Indiana musi grać na maksa,a Miami co najwyżej jak w dwóch pierwszych meczach- wtedy może być i 4-2 dla Indiany, bardziej prawdopodobne jest jednak, że skońćzy się przebudzeniem Miami i wynikiem 4-2 dla nich
    SAS patrząc przez pryzmat ich bardzo dobrej gry w ostatnich sezonach zasłużyli na finał, i choć jeszcze w nim nie są, to ciężko uwierzyć aby mogli przegrać cztery mecze z Memphis

    0