Flip Saunders, Ryan McDonough, Sam Hinkie, to nie koniec

2
fot. Albert Pena/Icon SMI / Newspix.pl

Zaaferowani finałami konferencji, przygotowaniami do draftu i w mniejszym stopniu trenerską karuzelą, która jest w tym wszystkim najbardziej męcząca, odrobinę na margines został zepchnięty równie istotny temat dotyczący Generalnych Menadżerów. W przypadku ich profesji, zauważamy ciągle utrzymującą się tendencję – nie mówimy o nich, gdy są zatrudniani, ale oceniamy z pełną siłą rażenia, gdy pojawia się potrzeba znalezienia kozła ofiarnego.

Prewencyjnie warto przejść się po temacie zmian wśród GM’ów, aby potem z imienia i nazwiska znać kogo się obraża. Daryl Morey to wyjątek potwierdzający regułę.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułHetman: Lance, gdzie byłeś?
Następny artykułFinał Zachodu: Grizzlies wrócili do swojej D, ale Duncan zabrał dogrywkę

2 KOMENTARZE