
Dwa tygodnie temu w piątek Joakim Noah stał w korytarzu hali Berto Center w Deerfield na przedmieściach Chicago. Zapamiętałem ten obrazek, dzięki wklejonemu embedowi na stronach Chicago Tribune. Ze wzrokiem opuszczonym na dyktafony dziennikarzy, pełen niemego krzyku mówił:
„Mam rozerwane więzadło w stopie. Nie mogę winić za to nikogo innego oprócz siebie”
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Panie Noah. Wielki, wielki szacunek
Noah urodzony lider i zwyciezca ( cholera jakby był D.Rose) – wielki gracz nie odpuszcza ma jaja ogromny szacunek dla niego i całych Bulls. Kasa to nie wszystko ostatnie 2-3 mecze grali w 6 i udało im sie wygrać!
Będą walczyć dalej!
Brawo, brawo, brawo! Derrick, shame on you.
From University of Florida, 6-11, at center, Joakim Noah!!!!
C’mon Chicago!!!
Tak się zdobywa szacunek.
A najbardziej cenny szacunek to nie jest ten od swoich fanów, tylko od przeciwnika.