Thunder nie potrafią nauczyć się Miami

9
fot. The Associated Press

Wieki temu taki relikt gier pecetowych jak NBA Live potrafił przygnać przed stół nie ten wigilijny – wigilijny czasem też – i nie wypuszczać z niewygodnego krzesła. Historia zwykle ta sama – gram Lakers z Kings: Ron Harper, Bryant, Horry, O’Neal i jako młody kupchak miałem jeszcze ich Peję Stojakovica. Pomyślcie o spacingu, pomyślcie o kutii… Piszę, że historia ta sama – trzy pierwsze kwarty, WSZYSTKIE rzuty są asystowane, nie przekombinowuję rzeczy, do Shaqa, do środka, odrzut, rzut lub powrót do Wielkiego Kołduna. Trzy kwarty z czystym umysłem, koncentracją mojej czteroletniej chrześnicy kolorującej sukienki królewnie Bella – nie widzę zawodników, widzę programowanie, Matrix.

I wnet czwarta kwarta, ostatnie minuty, Chris Webber raz mnie pod koszem, Jon Barry raz mnie w kontrze za trzy i tracę dystans. Dłonie głupio się pocą, dla domowników wyglądam jak stracony na zawsze, wyciskam całe turbo z “A”, Rick Fox drybluje między trzech, Bryant jak tornado między wieżowcami, O’Neal jak 16-tonowy odważnik Monty’ego Pythona. 20 procent rzutów jest asystowanych – to jest dopiero żart.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPodsumowanie dnia: świąteczne blowouty
Następny artykułDniówka: Lakers w Denver, Knicks w Phoenix

9 KOMENTARZE

  1. Mnóstwo porównań indywidualnych (Durant-James, Durant/Westbrook-James/Wade) jakie już poczyniono nie oddaje ogromnej różnicy, a wręcz przepaści w dojrzałości gry między Heat a OKC. Nerwowy początek (stres większej widowni?), za dużo jak na początek fauli, niczym nie ograniczony indywidualizm KD (‘get out’ do partnerów przy grze 1 na 1), nieporozumienia i kłótnie w obronie (np. po podaniu nie krytego Bosha pod koszem) oraz nadpobudliwy Westbrook w kluczowych momentach. OKC – ta drużyna jest równie utalentowana co jeszcze niedojrzała. Są na etapie LeBrona i Cavs z finałów 2007. Przed nimi jeszcze długa druga.

    0
  2. sędziowanie też nie było najlepsze. Źeby nie powiedzieć było złe. A może po prostu “po gospodarsku” sędziowali. Nie mówię tu o sytuacji Westbrooka i rzutu za 3 bo tam faulu wg mnie nie było. Wcześniej był EWIDENTNY faul kiedy Durant robił wsad. Powinien mieć And-1 i możliwość doprowadzenia do remisu bodajże 96-96. Nie wiem jak mogli przegapić ten faul Chalmersa… A i LeBron wkręcający się na Ibace i łapiący wyimaginowany faul to też przesada. Za dużo takich sytuacji było. Flop Jamesa przy przeciskającym się po zasłonie Reggiem Jacksonie.

    Dobrze, że wytrzymali sędziowie przy tym faulu na Westbrooku w kontrze bo tam rzeczywiście nic niesportowego nie zaszło. To na plus.

    Oklahomie (oprócz tego co pisze Maciek) brakuje trochę szczęścia (sędziowie) i tego “dobrego” Westbrooka. Jak zacznie trochę więcej myśleć to ze 3 swoje straty przekonwertuje na punkty i nie musi to wyglądać tak jednostronnie. A przecież te mecze zawsze są zacięte.

    0
  3. Ok. A co jeśli Miami jest tak dobre że nie pozwala na asysty?
    James po upokorzeniach od Celtów potrafi “wejść w głowę” Duranta i/lub Westrooboka?
    Każdy z wielkich graczy musiał zaznać goryczy porażki/porażek zanim wszedł na “ring mode” i tak to wygląda w Oklahomie. Pytanie czy starczy im cierpliwości i chęci do nauki/zmian?

    0
  4. Gra Jamesa w tym meczu to majstersztyk. Kilka razy swoimi podaniami upokorzył zaespołową obronę OKC. Tak jak m.in. gdy Perk chciał podwoić LeBrona a Durant nie zrotował. Doskonale było widać, że frustracja wśród szeregów Thunder po takich sytuacjach była ogromna. Tylko Durant trzymał jakoś tą gre, ale jedynie poprzez izolacje. A to nigdy na dłużej niż 3 min. nie jest dobre.

    0
  5. Oklahomie brakuje takiego jeszcze jednego dobrego zmiennika z ławki, umiejącego zdobywać regularne punkty, takim kimś za 2-3 lata może/powinien/musi stać się Perry Jones, a na chwilę obecną? poza jakąś wymianą opcji nie widać, Lamb też za młody.
    Btw OKC mogliby wymienić Perka na takiego Gortata – deal raczej z kategorii fantasy niż real ale mogliby na tym skorzystać

    0
  6. Mack, ten hero-ball sie juz zaczal w 3q wlasciwie, cos na zasadzie podjecia rekawicy przez Duranta (tylko po co…)

    W ogole caly ten powrot do starego grania OKC jest zastanawiajacy – to chyba po prostu musi im jeszcze siedziec w glowach, ten przegrany final, ten mecz nr 2. Brooks musi im wejsc do glow z butami i pokazac, ze lige wygrywa sie grajac tak jak z SAS, nie tak jak wczoraj.

    A co, mimo wszystko, jest najbardziej przerazajace? “Thunder są w każdym meczu, nawet z Looney Tunes”. Sam sie na tym lapalem, przez caly mecz mialem wrazenie ze Heat wszystko kontroluje, a tu w 3q OKC jest +3, +1, -1, +2 itd. Ten team jest ZAWSZE w grze.

    Uwielbiam Westbrooka (i nienawidze jednoczesnie), ale facet ktory ma srednio 8.6 asyst w tym sezonie (wow), nie moze schodzic na poziom 3ast/5to i 5/19 z gry. Przez caly mecz ma sie wrazenie, ze on chce cos udowodnic swiatu, wiec konczy sie katastrofa. Mimo wszystko jestem optymista – okielznal ich Brooks podczas finalow konfy z SAS, okielzna ich tez wzgledem Miami. Z drugiej strony, LAC tuz za rogiem…contenders for real?

    0
  7. Tak jak ktoś na początku sezonu na 6G pisał, przepisem na sukces Thunder jest więcej “dobrego Russella”, niż “złego Russella”. W tym meczu zdecydowanie było więcej złego. Akcje bez żadnego podania i <10sek to była ulubiona zagrywka Westbrooka w 4tej kwarcie, wiec to się musiało tak skończyć.
    Co do ostatniej akcji to czuję że nawet jakby odgwizdali ten faul to Westbrooku nie trafiłby trzech wolnych, walnął w stolik i zgarnął tego technika i tak ;)

    0