5-na-5: Polska wersja

3
fot. WOJCIECH FIGURSKI / 058sport.pl / newspix.pl

 

Przepytaliśmy naszych blogerów z kwestii geograficznie nam bliższych i często bliższych też sercu. Tym razem 5-na-5 nie tylko o Europie, ale i o nas w tym wszystkim – o tym kto najlepszy, co zrobić ma Gortat, co Karnowski i co z tą Polską:

1. Najlepszy europejski gracz to…

Przemek Kujawiński: Tony Parker. Przynajmniej dopóki Dirk Nowitzki jest kontuzjowany to Francuz jest największą europejską gwiazdą w NBA.

Sebastian Hetman: Tony Parker. Na dzień dzisiejszy, biorąc po uwagę kontuzję Dirka Nowitzkiego… Chociażby ostatni mecz z Bostonem wywołał u mnie spadek szczęki w dół. Parker mimo 30 lat nie traci na szybkości, znakomicie kieruje atakiem Spurs i jest nadal go-to-guy.

Maciek Jamrozik:  Pau Gasol. Jest w swoim prime. Grając w systemie, który wykorzystuje jego walory, jest świetny. Oglądając samo NBA możemy go nie doceniać tak bardzo jak po jego występach w reprezentacji Hiszpanii. Już teraz jden z najlepszych koszykarzy w historii Europy.

zNYKajacy: Tony Parker. Ma prawie wszystko. Do pełni szczęścia brakuje mu już tylko Evy Longorii. Ronny Turiaf w tym rankingu jest dopiero drugi.

Kosma Zatorski: Tony Parker. Najsłabszy francuski raper wśród koszykarzy znajduje się w uprzylijowanej sytuacji: jego najwięksi rywale Dirk Nowitzki i Pau Gasol nie grają, Marc Gasol gra, ale z czystej sympatii do niskich graczy, zawsze wyżej stawiam rozgrywającego nad podkoszowym. Nawet, gdy należy do moich ulubieńców.

2. Pau Gasol zakończy sezon w…

Marek Dziuba: Raptors. Styl Mike’a D’Antoniego kompletnie nie pasuje do Hiszpana i wątpię aby nawet powrót Steve’a Nasha wpłynął na jego lepszą postawę. Kazać Gasolowi biegać dziko od kosza do kosza, to trochę jak zmusić kota do szczekania, niby można, ale po co skoro to nie jego natura? Nie wiem na ile słabsza gra Pau spowodowana była tylko i wyłącznie bólami kolan, ale jeśli Lakers nie dadzą mu większego pola manewru (piłek) pod koszem to nawet zdrowiutki wiele niestety nie zdziała, a wtedy w L.A. pękną i zdecydują się na trade. W jego miejsce zjawi się tam inny, niższy Hiszpan z pewnym makaroniarzem. Tak czuję.

Zatorski: Lakers. Jedynym sensownym ruchem dla managmentu Lakers wydaje się w tej chwili trejdowanie Gasola za Josha Smitha, ale ten ponoć nigdzie się nie wybiera. Minnesota ma Kevina Love’a i Nikolę Pekovića, więc Gasola nie potrzebuje. Denver? Tam bym go widział, w drugą stronę powędrowaliby Andre Miller i Danilo Gallinari. Nuggets potrzebują gracza, który potrafi i to jeszcze jak, grać na post-upie. Mitch Kupchak ma jeszcze sporo czasu. Poczeka na rozwój sytuacji w Lakers, gdy do składu powróci Steve Nash i bohater tego akapitu.

zNYKajacy: sanatorium dla pacjentów po ciężkiej depresji spowodowanej nieudaną próbą samobójczą. To mogą być tężnie w Ciechocinku.

Kujawiński: Lakers. Lakers będą próbowali, ale w obecnej sytuacji Pau nie ma takiej wartości dla innych zespołów, jaką ma dla Lakers. Mitch Kuptchak nie odważy się go wymienić za picki i zadaniowców. No chyba, że się mylę i Mike D’Antoni przekona wszystkich, że Bargnani pasuje mu bardziej.

Hetman: Kto wie.  Ten deal za Jose Calderona + Bargnaniego lub Amira Johnsona nie jest wcale taki zły. Może inaczej – jest całkiem prawdopodobny. Ben Bolch z LA Times pisał też o Wolves (Kirilenko + Williams) i o Hawks (Smith + Harris). Pojawiły się też plotki z Knicks i Amar’e. Poczekamy, zobaczymy…

3. Marcin Gortat powinien…

zNYKajacy: przestać wreszcie szlochać w wydatne piersi Beasley’a, że nikt go nie lubi i nikt go nie rozumie, a wrócić do tzw. fundamentals – zbiórka, blok, twarda obrona.

Kujawiński: przestać rozmawiać z Marcinem Harasimowiczem i Przeglądem Sportowym. Naprawdę zawsze znajdzie się kilku życzliwych do przetłumaczenia wywiadu, a jeśli Marcin chce trafić do zdrowej organizacji, to powinien udowadniać, że do niej pasuje. Także poza parkietem.

Dziuba: przestać mówić o tym, kim chce być, a być tym, o kim mówi, że chce być. Brzmi dziwnie, ale to bardzo proste. Podobała mi się gra Marcina, w zasadzie jego wersja z początku sezonu, gdy był – jak to sam nazwał – strażnikiem kosza. Skupiał się przede wszystkim na defensywie i przez chwilę był nawet czołowym blokującym. Oczywiście postaram się wykazać trochę wyrozumiałości… gra obok takich defensywnych tuzów jak Mike Beasley czy Luis Scola może zniechęcić do czegokolwiek.

Jamrozik: nie gadać tyle i zacząć robić swoje. Po mocnym początku Marcin przestał robić swoje. Musi zrozumieć, że jego domeną jest defensywa, i tylko wtedy, gdy będzie się bezbłędnie spisywał z roli dominatora defensywnego, może prosić o więcej w ataku. Jeśli koledzy popełniają rażące błędy w obronie, niech je wytyka, poprawia, rozmawia ze sztabem trenerskim, ale nie z Lee Harrisem.

Zatorski: przestać narzekać w wywiadach z polskimi mediami. Już niejednokrotnie to właśnie przez nie Gortat popadł w małe kłopoty. W końcu rolą lidera Suns nie powinno być narzekanie na mały udział w ataku drużyny, nawet jeżeli rzeczywiście Goran Dragić woli rzucać niż oddać piłkę Gortatowi. Suns stanowią w tej chwili dopiero 25 defensywę ligi i tu jest pole do popisu dla Polskiej Gazeli. Obrona jeden na jednego to rzecz, która nadal jest jego piętą achillesową.

4. Przemek Karnowski zagra w NBA jeśli…

Jamrozik: będzie ciężko codziennie pracował nad swoją grą defensywną i motoryką. To dla niego klucz do gry w NBA, bo wiemy, że talent ofensywny posiada. Trzymam za niego mocno kciuki!

Kujawiński: będzie tego naprawdę chciał. Przemek ma najlepszy możliwy start w NCAA. Jest duży, już coś umie i ma dobrą opinię i dobrze wybrał zespół. Teraz pozostaje już tylko trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Jeśli dobrze pamiętam, kilku białych centrów z Europy grało już w NBA.

Dziuba: dopisze trochę szczęścia. Kibicuję Przemkowi z całego serca i wydaje mi się, że robi wszystko w odpowiedni sposób, aby trafić do tej “wymarzonej bramy” dla każdego koszykarza. Odkąd gra w Stanach z dnia na dzień wygląda coraz lepiej, kondycyjnie, wizualnie itd.

Hetman: poprawi swój atletyzm, bo warunki do gry ma znakomite. Jako freshman notował do tej pory całkiem fajne występy i uwierzcie mi, gości pokroju 213-215 cm jest w NCAA niewielu, a przecież prawdziwi centrzy w dzisiejszych czasach są w cenie. Atletyzm, szybkość, wytrzymałość. Po to przecież wyjechał do USA. Zrzucił od września jakieś 5-6 kg i widać, że chce biegać do kontr, rusza się o wiele lepiej niż na kadrze. Kierunek obrał dobry, dlatego trzymam za niego kciuki.

Zatorski: poprawi grę na zbiórce, kondycję i atletyzm a przy tym nie pójdzie w ślady uczelnianego życia w stylu Grega Odena. Przemek i tak fizycznie prezentuje się już o niebo lepiej niż za czasów występów w Siarce Tarnobrzeg, ale do sylwetki Enesa Kantera nadal mu daleko. Czekam na występy w pierwszej piątce Gonzagi i mam nadzieję, że porównania do samego Marca Gasola nie okażą się wyssane z palca. Za dwa sezony Boston Celtics powinien wziąć go z 19 numerem draftu. Co wy na to?

5. Polska koszykówka nie potrzebuje…

Zatorski: wielkich miast. I to jest straszne. Niestety jedynie Trójmiasto ( nie potrzebuje też fuzji Asseco i Trefla)  jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Przykre. Marzy mi się wielka koszykówka w Krakowie czy Warszawie. Całe szczęście, że wszystko wskazuje na wielki powrót Wrocławia. Pewnie wybiorę się z ciekawości na Mecz Gwiazd, w którym najlepsi koszykarze polskiej ligi zagrają z anonimowymi zupełnie najlepszymi koszykarzami z Czech. To mogłaby być kolejne pytanie. Czy rzeczywiście polska koszykówka takiego meczu potrzebuje?

zNYKajacy: Polańskich, Perquisów i Boenischów (za Janem Tomaszewskim).

Hetman: toksycznych układów w związku PZKosz. Tak naprawdę polska koszykówka potrzebuje wszystkiego, aby pójść krok do przodu w celu popularyzacji. Ja osobiście jestem za rozwojem młodzieży, bo ta struktura kuleje u nas niemiłosiernie. A rozwój młodzieży nie kończy się na kilku nowych Orlikach…

Dziuba: Dana Dickau? Chrisa Kamana?

Jamrozik: wielkich sukcesów. Polska koszykówka potrzebuje pieniędzy, które będą rozsądnie wydawane na promowanie jej wśród najmłodszych. Polska koszykówka potrzebuje polskich ekstraklasowych koszykarzy, którzy musza być świadomi, że to w ich rekach leży odpowiedzialność za polski basket. Zaangażujmy ich jak najbardziej we współpracę z młodszymi. Polska koszykówka potrzebuje jak najwięcej młodych ludzi, którzy będą chcieli wejść do związku i coś zmienić.

Poprzedni artykułPower Ranking (7): kto zatrzyma Thunder i Clippers?
Następny artykułFlesz: Pau Gasol wrócił do gry

3 KOMENTARZE